Opisuje wojnę w Ukrainie na Tinderze. "Zdziczałam?" Apel Polki by wszyscy zrobili to samo

Niedawno wspominaliśmy o akcji grupy hakerskiej "Anonymous", która zachęcała do wystawiania opinii rosyjskim restauracjom. Internauci mieli pisać wtedy o tym, co się naprawdę dzieje w Ukrainie. Tuż po tym jak Google zablokował tę opcję, pewna Polka wpadła na inny dość nietypowy pomysł.

Więcej o obecnej sytuacji w Ukrainie przeczytasz na Gazeta.pl

Rosjanie robią wszystko by zablokować dostęp prawdziwych informacji do ich kraju. Walka toczy się nie tylko na froncie w Ukrainie, ale również w internecie. W sieci pojawia się sporo nieprawdziwych informacji. Z kolei w Rosji prowadzona jest akcja propagandowa, która ma zablokować dostęp do tych rzetelnych. Kinga Szostko, prezeska fundacji "Przedsiębiorcy Pomagają" wpadła na pomysł, jak uświadomić Rosjan co się dzieje za naszą wschodnią granicą. 

Zobacz wideo

Tinder ma pomóc w walce z dezinformacją 

Obecnie w Rosji wiele aplikacji zostało zablokowanych. Nie działa Facebook, czy Twittera. Kinga Szostko w obliczu tego, że w tym kraju prawie nic nie działa, pomyślała o aplikacji, która z pozoru mogłaby się wydawać nieodpowiednia do walki z dezinformacją, a jednak może okazać się w tej sytuacji strzałem w dziesiątkę. 

Dziś moje urodziny. Z tej okazji założyłam Tindera i was proszę o to samo. 

- zaczęła swój wpis na Instagramie przedsiębiorczyni.

Szostko podkreśla, że w ten sposób można spróbować dotrzeć do Rosjan. W dalszej części swojego postu przedstawia krótką instrukcję jak to zrobić. - "Zakładasz konto, ale imię bierzesz rosyjskie z tłumacza Google, możesz wziąć też moje: ?????. Szkoła: wybierasz jakakolwiek z Moscow (wyświetli się lista do wybrania)" - tłumaczy. Kobieta podkreśla, że ważne jest, by naszą lokalizacją docelową była Moskwa. 

Jako pierwsze zdjęcie w aplikacji powinniśmy wybrać, któreś z naszej prywatnej galerii, ale cała reszta to powinny być już zdjęcia z wojny w Ukrainie. Kinga Szostko na swoim profilu udostępniła przykładowe zdjęcia, które można tam dodać.  Kiedy aplikacja podsunie nam potencjalnych kandydatów lub kandydatki, powinniśmy dawać im serduszka, by przekazać wiadomość jak największej liczbie osób mieszkających w Rosji. 

Jedyne czego sobie dziś życzę, to żeby ten koszmar się skończył, a prawda jest taka, że ruska propaganda tego nie ułatwia. Gdyby ludzie wiedzieli, może by zareagowali? Tak chcę myśleć, dlatego do dzieła! Zakładajcie Tindera!

- podsumowała kobieta

 
Więcej o: