Więcej o aktualnej sytuacji w Ukrainie na stronie głównej Gazeta.pl
- Za chwilę napiszę najstraszniejsze słowa w moim życiu - zaczęła poruszający wpis Irina Suszkowa, dziennikarka ukraińskiego portalu Obozrevatel. - Nie mogę nie pisać, chcę, żeby cały świat wykrzyczał, jaki byłeś. Jedyną rzeczą, jaką umiem robić bez ciebie, jest pisanie" - przyznała, informując o śmierci męża. Para miała wkrótce świętować pierwszą rocznicę ślubu.
Wiktor Suszkow był oficerem ukraińskich Sił Obrony Powietrznej i od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę był aktywnie zaangażowany w walkę z najeźdźcą. Zginął w pobliżu miasta Ochtyrka, ratując swoich rodaków. Miał zaledwie 30 lat.
- Siedzę obok martwego męża. Moje życie leży obok mnie w zamkniętej trumnie. Moje życie, które ocierało mi łzy i przyrzekało, że nigdy nie odejdzie. Ten, który głaskał mnie całą noc, kiedy byłam chora. Ten, który chwalił się mną na każdym kroku. I ja chwaliłam się Tobą. I dziękowałam Bogu za to, kim jesteś. Teraz jest tak, jakbym dłużej nie istniała - pisała zrozpaczona 25-latka. Jej poruszające słowa uzmysławiają, jak brutalnie wygląda teraz rzeczywistości obywateli Ukrainy.
- Nigdy niczego się nie bałeś, ani razu. Uśmiechałeś się każdego dnia, nawet gdy było źle - podkreślała, wspominając męża. - Wiedziałam, jak nieznośni będziemy na starość, wiedziałam, jakie oczy będą miały nasze dzieci - kontynuowała.
- Już dawno temu wymyśliłam, co Ci kupię na pierwszą rocznicę ślubu. Musiałam wybrać wieniec na Twój grób - wyznała w poruszającym wpisie. - Kiedy ostatnio rozmawialiśmy, powiedziałeś, że pilnujesz mojego snu. Teraz do końca życia będę strzegła Twojego. (...) Kocham Cię ogromnie i jestem z Ciebie dumna - podkreśliła.
- Przeklinam tych faszystów za ciebie, mój drogi, za nasze nienarodzone dzieci, za nasze wspólne skradzione życie. Siedzę obok mojego zmarłego męża. Jestem wdową w wieku 25 lat. Nieludzie ukradli mi życie. P******a Rosja skradła mi życie - zakończyła.