Więcej o Ukrainie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Z kieliszkiem wina nalanym prawie po brzegi, z pudełkiem pizzy, z wielkim kuflem piwa i chipsami, z kolorowym drinkiem z palemką, a nawet z torebką luksusowej marki. Stepan zasłynął na całym świecie jako prawdopodobnie najbardziej wyluzowany koci influencer. Takiego luzu mogliby się od niego uczyć inni koledzy po fachu i nie mam tu wcale na myśli zwierząt. Jego urokowi nie oparła się również Britney Spears, która, jak opowiada mi Anna, opiekunka Stepana, jest odpowiedzialna za trzecią falę popularności ukraińskiego kota.
- Wszystko zaczęło się od TikToka. Kilka milionów ludzi obejrzało tam wideo, na którym Stepan siedział z wybałuszonymi oczami, a ja dodałam dźwięk z innego filmiku, na którym właścicielka strofowała swojego psa. Film szybko zdobył popularność i został udostępniony przez konta osób, które miały miliony obserwatorów. Pół roku później postanowiłam założyć Stepanowi Instagrama - opisuje Anna. Tak wyglądała pierwsza fala popularności kociego celebryty.
Druga nadeszła latem ubiegłego roku. Ludziom bardzo spodobało się wideo, na którym Stepan siedzi obok pizzy. Zyskało ponad pięć milionów wyświetleń w ciągu tygodnia. Potem było wideo z kieliszkiem wina i 33 miliony wyświetleń. Wtedy uwagę zwrócili na nas dziennikarze - powstawały artykuły i materiały w telewizji.
- Był listopad zeszłego roku, kiedy dotarła do nas trzecia fala popularności. Stało się to po wpisie Britney Spears, która opublikowała u siebie zdjęcie Stepana - wspomina Anna.
Stepan ma kilka znaków rozpoznawczych. Jednym z nich jest sposób, w jaki kot rozsiada się na krześle i nonszalancko opiera łapkę o stół. Drugi to jego wybałuszone oczy, o których wcześniej wspomniała Anna. Wydawać by się mogło, że nie jest to nic nadzwyczajnego, a jednak uroczy dachowiec podbił serca ludzi w mediach społecznościowych, w tym również w Polsce - pojawiał się m.in. kilkukrotnie na profilu Make life harder. Jego popularność nie przeszła niezauważona również przez najsłynniejsze marki. Stepan fotografował się już m.in. z torebką Valentino, współpracował też z Pringles, Paco Rabanne, Pumą, Crocs czy Acaną, która jest producentem karmy dla zwierząt.
Wszystko zmieniło się 24 lutego 2022 roku, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę, a Charków, w którym Stepan mieszkał ze swoją rodziną, stał się jednym z najbardziej ostrzeliwanych miast. Przez pierwsze dni wojny na profilu zwierzaka na Instagramie pojawiły się trzy posty, m.in. z apelem o pokój oraz z informacją, że Anna i Stepan żyją. Po wpisie z 3 marca nastąpiły jednak długie dni ciszy.
Fani Stepana z niepokojem śledzili, co się dzieje. Pod dotychczasowymi zdjęciami zostawili setki tysięcy komentarzy, w których wyrażali nadzieję, że kot i jego opiekunowie znaleźli schronienie lub zdążyli wyjechać z Ukrainy. Niektórzy próbowali nawet dopatrywać się ukrytych sygnałów w zmieniającej się co jakiś czas liczbie profili obserwowanych przez Stepana.
W końcu, 16 marca, pojawiły się długo wyczekiwane posty w dwóch językach. Anna opisała w nich, jak wyglądał poranek w dniu wybuchu wojny oraz co działo się później.
24 lutego wcześnie rano spaliśmy w domu. O 5 rano było słychać jakiś wybuch, ale nawet nie wiedziałam, co to było. Pół godziny później doszło do kolejnych wybuchów, szyby zadrżały. Zerwałam się i zrozumiałam, że dzieje się coś strasznego! Atak i ostrzał Charkowa (zwłaszcza północnej Sałtiwki, gdzie mieszkamy). Zdaliśmy sobie sprawę, że wojna zawitała do naszego domu.
Stepan i jego opiekunka początkowo pozostali w mieszkaniu. Z posta dowiadujemy się, że było bezpieczne przez tydzień. Ósmego dnia doszło do zniszczeń, gdy jeden z pocisków wpadł na balkon sąsiada. Z kilkudziesięciu mieszkań wypadły szyby z okien, pociski wylądowały również na podwórku przed blokiem, w którym mieszkał Stepan. Właścicielka popularnego kota opisuje, że przez tydzień musieli radzić sobie bez elektryczności, a dwie noce spędzili w piwnicy.
Z Charkowa pomogli im się ewakuować wolontariusze, ale krewni Anny zostali w Ukrainie. Podróż, którą odbyli, aby znaleźć bezpiecznie schronienie, była długa i wyczerpująca. Najpierw 20 godzin spędzili w pociągu do Lwowa. Następnie, gdy dotarli do polskiej granicy, czekali na przejściu pieszym przez blisko dziewięć godzin. "Na granicy było około czterech lub pięciu tysięcy osób" - opisuje Anna. Gdy byli już w Polsce, skontaktowało się z nimi Światowe Stowarzyszenie Influencerów i Blogerów z Monako (World Influencers and Bloggers Association), które zaoferowało im pomoc.
W Polsce zostaliśmy jeszcze przez dwa dni, żeby odpocząć przed dalszą podróżą do Francji. Polacy, których spotkaliśmy, byli bardzo pomocni i życzliwi. Czuliśmy, że troszczą się o nas
- opowiada mi Anna. To, co spotkało ją i Stepana, dotknęło również fanów kociego influencera. - W wiadomościach do Stepana przesyłają dużo wyrazów wsparcia i miłości - dodaje.
Opiekunka Stepana przyznaje, że kot na początku był bardzo zestresowany. - Teraz już czuje się dobrze i lubi swój nowy dom - zapewnia. - Mieszkamy we Francji, nad morzem, w bardzo uroczym miejscu. Staramy się przyzwyczaić do nowej lokalizacji, poznać miasto i trochę nauczyć nowego języka - mówi. Obydwoje są pod opieką stowarzyszenia, które pomogło im dostać się do Francji. - Pomagają nam we wszystkim tu na miejscu i są dla nas ogromnym wsparciem - podkreśla właścicielka kota.
Niedawno ta sama organizacja nominowała Stepana do prestiżowej nagrody - World Influencers and Bloggers Awards 2022. Gala odbędzie się w dniach 18-19 maja w Cannes.
Jesteśmy zaszczyceni nominacją do tak prestiżowej, międzynarodowej nagrody. To naprawdę duże osiągnięcie i uznanie dla Stepana
- przyznaje jego opiekunka.
Zorganizowana zostanie tam również zbiórka pieniędzy dla walczącej Ukrainy. "Moi drodzy przyjaciele z Europy i USA, jeśli chcecie dołączyć do wydarzenia, możecie kupić bilety. Wszystkie środki zostaną przekazane na cele charytatywne" - czytamy w poście Stepana.
Nie jest to jednak jedyna zbiórka, którą wspiera Stepan. Zanim koci influencer otrzymał nominację, na jego Instagramie pojawiła się informacja, że rozpoczyna zbiórkę pieniędzy na pomoc zwierzętom, które cierpią z powodu wojny w Ukrainie. Na liście organizacji, które otrzymają zebrane środki, znalazło się m.in. zoo w Mikołajowie, które jakiś czas temu zachęcało do kupowania biletów (oczywiście bez możliwości odwiedzenia ogrodu ze względu na toczące się walki), aby zdobyć pieniądze na jedzenie i leki dla mieszkających tam zwierząt. Poza tym środki ze zbiórki Stepana trafią też do kilku fundacji, które dostarczają zwierzakom jedzenie, leki i zapewniają transport do nowych domów.
Fani Stepana wpłacili ponad 10 tysięcy dolarów, ale kot nie zamierza na tym poprzestać i siedzieć z założonymi łapkami. - Stepan nadal będzie pomagał zwierzętom, które cierpią z powodu wojny. Planujemy już kolejną zbiórkę, a także kilka innych działań, ponieważ zwierzaki w Ukrainie wciąż potrzebują pomocy - zaznacza Anna.
Choć obydwoje znaleźli bezpieczną przystań w innym kraju, gdy pytam o powrót do Charkowa po wojnie, Anna nie ma wątpliwości. - Oczywiście, że wrócimy. Charków to nasz dom.