Więcej ważnych tematów znajdziecie na Gazeta.pl
Od początku wojny w Ukrainie bardzo często słyszymy o strasznych historiach z udziałem bezbronnych dzieci. Najmłodsi Ukraińcy giną, zostają poważnie ranni, a także tracą swoich bliskich. - Apeluję do wszystkich bezstronnych mediów na świecie! Przekażcie tę straszną prawdę: Rosyjscy najeźdźcy zabijają ukraińskie dzieci - pisała już na początku wojny pierwsza dama Ukrainy Olena Zełenska.
O tragicznym losie małych Ukraińców przypomina historia 12-letniej Kiry Obedinskiej. Dziewczynka w marcu straciła ojca, a w czasie ucieczki z Mariupola została ranna. Obecnie 12-latka jest wykorzystywana przez rosyjską propagandę. W prokremlowskich mediach przedstawia się ją jako szczęśliwe i uratowane z Ukrainy dziecko. Historia Kiry została niedawno przedstawiona w reportażu CNN.
Warto wspomnieć, że ojciec 12-latki zginął w czasie szturmu na Mariupol. Natomiast jej mama osierociła ją, gdy była małym dzieckiem. Kira próbowała pieszo uciekać ze zniszczonego Mariupola. Niestety wskutek wybuchu miny przeciwpiechotnej została poważnie ranna. Wówczas trafiła do szpitala, który znajduje się w obwodzie donieckim. Jest to rejon kontrolowany przez prorosyjskich separatystów.
W szpitalu pozwolono zadzwonić jej do dziadka - jedynego żyjącego obecnie członka rodziny. Jak wynika z relacji mężczyzny, Kira niebawem może trafić do sierocińca w Rosji. Mimo że chciałby zaopiekować się wnuczką, usłyszał, że z powodu wojny nie może jej odebrać ze szpitala. Mężczyzna obawia się więc, że już nigdy nie zobaczy Kiry. 12-latce odebrano już dokumenty, a po przekroczeniu granicy z Rosją ma otrzymać nowe.
Na domiar złego dziewczynka została wykorzystana przez rosyjską propagandę. Co ciekawe, w prokremlowskiej telewizji pokazano nagranie uśmiechniętej Kiry. Dziewczynka mówi między innymi, że może kontaktować się ze swoim dziadkiem. Materiał miał dowodzić, że dzieci nie są porywane przez rosyjskich żołnierzy, ale ratowane przed wojną.