Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Wojciech Szczęsny jest obecnie bez dwóch zdań najlepszym aktywnym polskim bramkarzem. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że 35 lat temu w rodzinie golkipera doszło do tragedii. O wszystkim opowiedziała jego mama.
Fani piłki nożnej z pewnością wiedzą, że Wojciech Szczęsny odziedziczył talent do futbolu po swoim tacie - Macieju. W ślady ojca poszedł także Jan, starszy brat reprezentanta Polski, jednak kontuzja uniemożliwiła mu kontynuowanie kariery. Wojciech i Jan mieli także siostrę, która zmarła w tragicznym wypadku w 1987 roku. Alicja Szczęsna zabrała swoją pociechę na spacer po Międzylesiu. Z niewiadomych przyczyn, nagle na dziewczynkę przewrócił się metalowy trzepak.
- Kiedy się odwróciłam, z przerażeniem zauważyłam, że pod trzepakiem leży moje dziecko całe we krwi - wspominała kobieta - Wyglądało jak martwe, nie dawało oznak życia - napąmknęła. Na miejscu szybko zjawiła się karetka, która przetransportowała dziewczynkę do szpitala. Niestety, zaledwie dwa dni później, 11 kwietnia 1987 roku, Natalia Szczęsna zmarła.
Wojciech Szczęsny rzadko kiedy rozmawia z mediami na temat tragedii sprzed ponad trzech dekad. W 2018 roku, gdy jego partnerka - Marina Łuczenko, była w ciąży, w sieci pojawiły się plotki o tym, że piłkarz wybrał imię dla córki. Bramkarz chciał podobno oddać cześć zmarłej siostrze i nazwać swoje pierwsze dziecko Natalia. Ostatecznie, golkiper został ojcem chłopca o imieniu Liam 30 czerwca 2018 roku.