Dla wielu osób sukces to kariera, a więc zdobycie sławy, majątku, wysokiej pozycji. Ja rozumiem to słowo inaczej. Mnie osobiście sukces kojarzy się z harmonią, wewnętrznym spokojem, mądrością życiową i radością życia. Sukces to również poczucie, że oto jestem w miejscu, które wybrałam, otoczona ludźmi, których kocham i szanuję, mogę się od nich uczyć, i robię to, co chcę robić, co przynosi mi radość, satysfakcję, spełnienie, w pełni rozwijam swoje talenty dane mi przez los. W związku z tym można powiedzieć, że dla mnie sukces to również słowo, które kojarzy mi się ze szczęściem. Czym zatem jest szczęście życiowe i kiedy je osiągamy? Moje przemyślenia są takie, że bardzo wiele zależy od nas samych, od naszego nastawienia, od naszej pracy nad sobą. Dużo jest prawdy w powiedzeniu: "każdy jest kowalem własnego losu" i wierzę, że tak jest. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić? Tak , zgadzam się, trzeba najpierw dojść do tego, co chcemy w życiu osiągnąć i czego tak naprawdę pragniemy. Co jest naszym życiowym celem. Bardzo wiele osób się nad tym zastanawia, bo odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Jeżeli już wiemy co jest naszym celem i dobrze znamy siebie, wiemy co jest motorem naszego działania to jedyne, co nam pozostaje to konsekwentnie do tego dążyć i nie poddawać się. Z tą konsekwencją są zwykle problemy... Kiedyś przeczytałam, że sukces osiągają ci, którzy są konsekwentni, którzy się nie poddają. Zgadzam się z takim twierdzeniem, w moim przekonaniu 80 procent sukcesu wynika z naszego nastawienia do rzeczywistości.
Patrząc przez pryzmat moich kategorii wiem, że jestem na właściwej drodze, a to już znaczy dla mnie bardzo dużo, dzisiaj czuję się bardziej kobietą sukcesu niż np. rok temu.
Wiem, że osiągnęłam wiele ale cały czas mam kilka swoich celów, wizji i pasji, które chcę zrealizować i wierzę, że je zrealizuję.
Myślę, że to wynika z faktu, iż moje koleżanki, z którymi Pani rozmawia, podchodzą do określenia sukcesu w sposób niestereotypowy i podobnie jak ja zastanawiają się nad wieloma jego aspektami. Może podobnie jak ja wielokrotnie miewały dylematy czy bardziej poświęcić się pracy czy rodzinie. To nasze rozdarcie między pracą , karierą zawodową a naszym instynktem macierzyńskim i dbałością o ognisko domowe sprawia, że nie jest nam łatwo jednoznacznie powiedzieć, iż odniosłyśmy życiowy sukces.
Jeśli spojrzymy na zjawisko sukcesu przez mój pryzmat, który tu opisałam, sukces można równie dobrze odnieść prowadząc kiosk z kwiatami. Rozmawiałam wielokrotnie na ten temat z pracownikami w mojej firmie. Próbowaliśmy wspólnie zdefiniować pojęcie kariery i sukcesu. Często dochodziliśmy do wniosku, że nie zawsze awans jest sukcesem, czasem bywa wręcz odwrotnie. Ważna jest pasja, poczucie samorealizacji, radość życia.
Jestem z wykształcenia lekarzem i zagadnienia życia i zdrowia ludzkiego są mi bardzo bliskie. Z jednej strony mam świadomość, że nie ma cudownych leków i nawet te najbardziej innowacyjne mają działania uboczne, a jednak zastanawiam się jak wyglądałoby nasze życie bez leków innowacyjnych? Jak radzilibyśmy sobie z coraz to nowymi chorobami cywilizacyjnymi, gdyby nie pojawiały się coraz to nowe środki, którymi możemy je leczyć? Można powiedzieć, że w pewnym sensie jesteśmy skazani na innowacje medyczne, żeby przetrwać jako gatunek na ziemi.
Będę przeciwna eksperymentom na zwierzętach, kiedy dowiem się, że istnieją inne alternatywne metody badawcze, które z takim samym skutkiem jak eksperymenty na zwierzętach pozwolą badać skuteczność innowacyjnych preparatów czy metod leczenia.
Kilkanaście lat temu pojawiło się na polskim rynku wiele firm farmaceutycznych, które chętnie zatrudniały lekarzy. Szybko okazało się, że praca w dużej amerykańskiej korporacji z bogatymi tradycjami może być bardzo pasjonująca. To, co bardzo cenie w mojej obecnej firmie to kultura pracy i podejście do rozwoju pracowników. Nauczyłam się wiele nowych rzeczy a poczucie, że nie stoję w miejscu, że cały czas się rozwijam, że muszę sprostać coraz to nowym wyzwaniom jest dla mnie niezwykle motywujące.
Moim największym sukcesem jest moja wspaniała rodzina, mąż, dwóch synów. Największą radość czuje kiedy wszyscy jesteśmy razem. Staram się również jak najczęściej spotykać się z moimi rodzicami, braćmi i przyjaciółmi, którzy mieszkają na południu Polski. Bardzo cenię sobie naszą wspaniałą polską tradycję, staram się ją pielęgnować i przekazywać moim dzieciom. Dlatego nie wyobrażam sobie, aby Boże Narodzenie spędzić inaczej niż tak jak zawsze, w pełnym gronie rodzinnym, z tradycyjnymi potrawami i ze śpiewem kolęd.
Jeżeli zaś chodzi o hobby to jestem zbieraczem... cytatów, złotych myśli. Zdarza mi się również spisywać własne przemyślenia, które się rodzą po lekturze książki czy obejrzeniu filmu. Robię to w formie pamiętnika i często wracam do moich notatek, zwłaszcza w chwilach, kiedy potrzebuje się odprężyć, zwolnic tempa, odpocząć. Moja pasją jest również zgłębianie literatury, zwłaszcza książek o tematyce psychologicznej. Bardzo interesuje mnie temat przywództwa, zwłaszcza w aspekcie przywództwa osobistego. Często uczestniczę w warsztatach i konferencjach poświęconych temu tematowi. Spośród książek o przywództwie duże wrażenia wywarła na mnie książka R.Kroola "Wolni i zniewoleni. Refleksje o mistycznej sztuce upadków i wzlotów". Ta książka wniosła bardzo wiele do mojego życia. Z drugiej strony obserwuję jak moje poglądy z czasem zmieniają się, ewoluują, ale w tym również upatruję wielką wartość dla siebie.
To zależy od upodobań i charakteru. Ale dla wszystkich zapracowanych Pań polecam zawsze znalezienie czasu na refleksje, zatrzymanie się i wyciszenie, posłuchanie własnej, kobiecej intuicji. Ta intuicja podpowie nam jak najlepiej się odprężyć, skąd zaczerpnąć energię. Bieganie od kosmetyczki, do fryzjera i jeszcze na zakupy nie zawsze pomaga. Bardziej polecam wyciszenie się i pobycie z sama sobą, posłuchanie swoich myśli i zatrzymania się w codziennym pędzie.
Dla mnie bardzo przyjemnym sposobem spędzania wolnego czasu są również spotkania ze znajomymi, dyskusje na temat ostatnio obejrzanej sztuki czy filmu, ale też zwykłe życiowe refleksje. Niedawno wśród znajomych zaproponowałam aby nasze spotkania jesienne toczyły się wokół ostatnio przeczytanej książki. Pewnego rodzaju klub dyskusyjny. Od dawna ten pomysł krążył mi po głowie, zobaczymy, jak wypadnie w praktyce...
Nie. Mam raczej wrażenie, że czasu jest za mało.
Jednym z moich marzeń jest wybudowanie sobie "rancza" w moich rodzinnych stronach na południu Polski, skąd pochodzę. Bardzo lubię konie, uczę się jeździć konno, chciałabym aby na moim ranczo były też konie. Jest wizja, teraz kolej na właściwe miejsce. Z moim ukochanym tatą przez wiele miesięcy szukałam odpowiedniego miejsca. Nie było to łatwe, gdyż zależało mi na tym, by było to miejsce malownicze, położone na skraju gór, które mnie uwiedzie przepięknym widokiem. W ostatnie wakacje wyjechaliśmy na poszukiwania, nieopodal domu rodziców, kilka kilometrów na południe. Wyszliśmy z samochodu i ujrzałam przepiękny widok na Pogórze karpackie. I to było to! Więc miejsce już mam.
Paulina Barnaś - absolwentka wydziału Lekarskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagillońskiego w Krakowie oraz podyplomowych studiow Zarzadzanie Ludżmi w Firmie w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania im. L. Kożmińskiego w Warszawie. Od kilkunastu lat zwiazana z przemyslem farmaceutycznym. Posiada wieloletnie doświadczenie menedżerskie. Przez kilka lat odpowiedzialna za projekty związane ze szkoleniamiai rozwojem pracowników, autorka programów i warsztatów rozwojowych. Przez 4 lata Dyrektor Działu Personalnego a obecnie Dyrektor Działu Sprzedaży w firmie Eli Lilly Polska. Szczegolnie zainteresowana tematem przywództwa, zarówno na poziomie całej organizacji jak również przywództwa kobiet oraz przywództwa osobistego. Prywatnie mama dwóch synów - 20 letniego Bartka i 10 letniego Wiktora.