Pięć powodów, dla których szanuję szafiarki
1. Pierwszy powód jest zupełnie banalny. Na ogół bardzo ładnie się ubierają. Przynajmniej te trzy główne, które śledzę (Jessica, Maffashion, Macademian, czasem zerknę na córkę premiera, ale ona strasznie zabiedzona i się o nią martwię). Wyobrażam sobie, jak zastanawiają się godzinami, co na siebie włożyć. Dobierają dodatki, kolory, faktury. Biżuterię. Malują paznokcie i twarze. Oczy. Układają włosy. Dbają o linię i są chude, bo przecież ciuchy najlepiej wyglądają na chudych. Robią wszystko to, co ja zawsze chciałam robić, ale brakowało mi na to czasu, chęci, umiejętności, ubrań, pomysłów, bezczelności i tupetu. No właśnie, dlaczego tupetu?
www.macademiangirl.com
2. Zajmowanie się wyglądem, ubiorem, całą tą zewnętrznością zawsze traktowane jest jako coś głupiego i nieważnego, a kobieta, która zbyt dużo czasu poświęca urodzie traktowana jest tak samo. A jednak, proszę państwa, niektóre dziewczyny kompletnie się tym nie przejmują, ba wręcz chwalą się tym przed światem. To się dopiero nazywa olewanie konwenansów. I co się okazuje? Że ta głupota, ten bzdet, ta niepoważna czynność zamienia się w bardzo dobrze prosperujący biznes, który przynosi zyski. Pieniądze. Dukaty. Złoto. Plastikowe karty we wszystkich kolorach w portfelu.
3. O zarobkach blogerek krążą legendy. 20, 30, 40, a nawet 50 tysięcy złotych miesięcznie. Mało? Niech połowa tego będzie prawdą, a już jest bardzo dobrze. Oczywiście Tomasz Lis czy Kuba Wojewódzki powiedzą, że za tyle to im się nie chce rano otwierać lewego oka, ale mówimy o dwudziestolatkach! Albo coś koło tego. Ja mam dwa razy więcej, pracuję na pewno o wiele dłużej, a tyle nie zarabiam i nie zanosi się, żeby w najbliższym czasie coś się w tym względzie zmieniło. A one - proszę. "Nic nie robią", mówi polski świat, "tylko się pindrzą i szampana piją" (z tym nic nie robieniem to nie do końca prawda, ale o tym za chwilę). Czyż nie jest umiejętnością tak wymyślić sobie pracę, żeby była przyjemnością (szampan, ciuszki, lustereczka, obiektywy aparatów) i przynosiła zyski? Czy to jest dowód jakiejś szczególnej głupoty?
4. Oprócz pieniędzy (otrzymywanych za pokazywanie pewnych produktów, tudzież za pokazywanie się na pewnych imprezach, a potem za pokazywanie ich na blogu) blogerki dostają (za darmo) masę rzeczy. Ubrania (i to nie jakieś byle co, ale często topowe rzeczy, albo niedostępne w Polsce, albo z limitowanych serii), buty (te wszystkie kolorowe airmaxy, złote adidaski, jeremy scotty ze skrzydłami, ach, ach, jestem dresiarą, zazdrość milion), kosmetyki. Za darmo się je czesze, za darmo maluje paznokcie we wszystkie wzory świata (malowanie "na gładko" jest mega passe). Za darmo jeździ do SPA i na pokazy mody na całym świecie. Dostaje się zaproszenia na najbardziej ekskluzywne imprezy. Szefowie działów mody kobiecych magazynów ich nie cierpią, bo często dostają lepsze miejsca (np. w pierwszych rzędach) na pokazach mody, albo zaproszenia na bardziej ekskluzywne party. I to najdobitniej świadczy o tym, co się stało z prasą drukowaną. W Polsce, bo nie wiem, jak jest na świecie.
5. Bo, wbrew pozorom, czasem całkiem ciężko pracują na swój sukces. Rozmawiałam kiedyś z Macademian Girl (to była bardzo przyjemna rozmowa) i ona mi dokładnie opowiedziała, jak wygląda prowadzenie poczytnego bloga. Ile godzin dziennie na to potrzeba (dużo), że właściwie nie ma weekendów ani wakacji, nie ma mowy o tym, żeby wyjechać i zapomnieć, przynajmniej na dwa tygodnie. Internet to błogosławieństwo i zmora jednocześnie - otwarty non stop, tutaj nie można sobie bezkarnie wyjechać na długi weekend. Za rzadko apdejtujesz stronę - fani przeniosą się na inną, gdzie ciągle coś się dzieje, ciągle są czymś zaskakiwani. Taki blog to też robota kreatywna - nic nie zmieniasz przez dłuższy czas - za chwilę ktoś cię wyprzedzi, bo dorzuci vloga, albo przepisy na perfekcyjny makijaż czy inne własnoręczne uszycie sukienki.
Może bloger ślepy, ale za to jaką ma stylówę!
I właśnie dlatego też postanowiłam zostać blogerką. Ale ponieważ wydaje mi się, że nie posiadłam tych wspaniałych umiejętności, to może lepiej by mnie nazwać anty-blogerką. Mój blog jest trochę ułomny. Trochę ślepy. Jak ja, kiedy się ubieram. Polecam wam stronę Blind Bloger. Na razie tylko na Facebooku i Instagramie, ale na pewno już wkrótce ruszę dalej.
-
Angled bob - modna fryzura, która bije rekordy popularności. Optycznie odmładza i wyszczupla twarz
-
Fryzury dla pań po 60-tce. Sprawdź, jakie cięcie optycznie cię odmłodzą, a jakie dodadzą lat [ZDJĘCIA]
-
Była gwiazdą popularnego zespołu TATU. Przeszła ogromną metamorfozę i teraz już nie przypomina dawnej siebie
-
Małgorzata Rozenek-Majdan pozuje w skąpym bikini. Fani krytykują gwiazdę. "Żenada, pokazywać poślady!!!"
-
Basia Baran: Sposób mówienia o seksualności w naszym kraju jest przesycony zawstydzaniem i zastraszaniem
- Olej żywokostowy - skuteczna pomoc w gojeniu ran i łagodzeniu bólu stawów. Jak go stosować?
- Jak założyć profil zaufany? Porady krok po kroku
- Trendy wiosna 2021. Co będzie modne na wiosnę? Przygotuj garderobę na nowy sezon
- Olej z wiesiołka - właściwości, zastosowanie i działanie "złotego oleju"
- Smog. Jakie rośliny antysmogowe wybrać do domu, sypialni lub ogrodu?