Czytajmy książki dla dzieci! Tak, sobie też

Międzynarodowy Dzień Książki dla dzieci nie mógł się odbyć na Fochu bez choćby krótkiego przeglądu nowości dla małych czytelników. Starałam się wybrać tytuły, które warto czytać, oglądać, a nawet opowiadać rodzinnie. Można też zajrzeć do środka każdej książki - dodałam dużo zdjęć.
fot. Ania Oka fot. Ania Oka fot. Ania Oka

Nie każdy zostanie molem książkowym, ale... próbujmy!

Książka dziecięca to taki specyficzny rodzaj przyjemności, który - jeśli się go raz pokocha - prześladuje nas całe życie. Jako dorośli zawsze dojrzymy obszarpany tytuł z dzieciństwa wystający z pudła w antykwariacie. Jako rodzice będziemy próbowali zarazić tą samą książką własne dziecko, choć kartki będą się z niej sypały jak liście, a zamiast akcji znajdziemy trzystronicowy opis krokodyla. "Ale mamo, przecież każdy dziś wie jak wygląda krokodyl! O zobacz, tu masz filmiki na Youtube".

Temat dziecko kontra książka jest tym bardziej popularny, im wyraźniej spada na wykresach czytelnictwo. Czyli pojawia się tak często, że nie ma sensu go powielać. Zresztą na Fochu przerobiła go już Dominka Węcławek w tekście "Jak zachęcić dzieci do czytania książek".

Moim zdaniem nawet jeśli zrobimy wszystko, żeby nasze dziecko czytało - sami będziemy wiecznie obłożeni książkami, co tydzień przeniesiemy do domu połowę biblioteki, będziemy czytać na głos, jeździć na targi warsztaty, spotkania z autorami, wypróbujemy audio i e­booki - nasz potomek może nadal nie chcieć czytać. Tak bywa i już. Nie każdy ma predyspozycje do zostania molem książkowym, to zupełnie naturalne.

Mimo to upieram się, żeby dzieciom czytać. I żeby dzieci czytały. Bo z nimi naprawdę nigdy nie wiadomo, co zaskoczy, a co nie. Warto spróbować, pokazać: "Kochanie, oto książki, a w nich całe magiczne światy. Pozwól, że cię po nich oprowadzę, a potem sam zdecydujesz, czy ci się to podoba, czy nie".

Zapraszam na przegląd nowości. Ostatnia jeszcze niedostępna, ale za to z ruchomymi ilustracjami.

fot. Ania Oka fot. Ania Oka fot. Ania Oka

MMMMMM - Monika i Adam Świerżewscy

(wydawnictwo EneDueRabe)

Mam wrażenie, że udanych kartonówek, nazywanych przez niektórych pieszczotliwie "sztywniaczkami", ukazuje się w Polsce coraz więcej. I bardzo dobrze. Pamiętam jak ponad dekadę temu chciałam kupić coś w miarę niezniszczalnego, to miałam do wyboru prawie wyłącznie małe straszydła z koszmarną grafiką i jeszcze gorszymi wierszykami. Dziś dobre kartonówki dostaniemy zarówno dla roczniaków, jak i czterolatków.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

Do przeglądu wybrałam książkę "Mmmmm" bo cała jest tak oryginalna jak jej tytuł. Jest to opowieść obrazkowa, snuta wyłącznie przy użyciu rysunków, bez użycia jednego słowa. Sama historia jest prosta i znana: oto miś, oto miód, oto wielki apetyt, oto niezadowolone pszczoły. Koniec. Ale została pokazana w nietypowy sposób. Co druga kartka jest o połowę krótsza i stanowi "przejście" między sąsiednimi, dłuższymi stronami. Kiedy ją szybko przekręcamy powstaje złudzenie ruchu, czyli do opowieści zakrada się element animacji poklatkowej. Do tego "Mmmm" ma piękną kolorystykę i ładne, skomponowane z plam ilustracje.

Fot. Ania OkaFot. Ania Oka

fot. Ania Okafot. Ania Oka

fot. Ania Okafot. Ania Oka

Fot. Ania Oka Fot. Ania Oka Fot. Ania Oka

ZŁODZIEJ KUR, HISTORIA BEZ SŁÓW - Beatrice Rodriguez

(wydawnictwo Zakamarki)

To chyba moja ukochana premiera 2015 roku. Widziałam ją w księgarni w Berlinie, nie kupiłam, żałowałam i jeszcze dzieci mi o tym przypominały. Aż tu książkę wydały Zakamarki i jeszcze obiecują, że to dopiero początek serii "bez słów?"

Fot. Ania OkaFot. Ania Oka

Fot. Ania OkaFot. Ania Oka

Akcja startuje się dość szybko i gwałtownie: w sielankowej, leśno­wiejskiej atmosferze, Niedźwiedź, Zając i Kogut, oraz kilka kur z kurczętami, zaczynają dzień leniwym śniadaniem. Nic nie zapowiada tragedii. Niespodziewanie z krzaków wyskakuje lis i porywa najpiękniejszą, białą kokoszkę. Trzech bohaterów wyrusza w pogoń przez las, przez góry, przez morze. Biegną i biegną, czasem trochę śpią, albo wpatrują się w księżyc, a tymczasem między lisem a kurą pojawia się zaskakujące uczucie.

Fot. Ania OkaFot. Ania Oka

Fot. Ania OkaFot. Ania Oka

Wszystko w tej książce jest idealne. I ilustracje, i kolory, i tempo, i możliwość samodzielnej narracji. Jak powiedział mój syn - nawet format jest idealny, mocno wydłużony w poziomie, co po otwarciu książki daje wydłużenie podwójne i tym samym bohaterowie dostają przestrzeń, jakby stworzoną do ciągłego biegu. Książka została zapakowana w wysuwane, tekturowe pudełko.

fot. Ania Oka fot. Ania Oka fot. Ania Oka

WIELKA KOLEKCJA BAJEK O PRZYGODACH MASZY I NIEDŹWIEDZIA

(wydawnictwo Egmont)

To nowość naprawdę cieplutka, sprzed kilku dni. Próbowałam ją zignorować, bo rosyjski serial na podstawie którego została zrobiona, jest tak genialny, że żadna książka mu nie dorówna. Ilustracje do "Maszy i Niedźwiedzia" to kadry z filmu, a to nigdy specjalnie dobrze nie wygląda. Jednak muszę uczciwie przyznać, że animacja jest w tej bajce tak piękna, że kadry w charakterze obrazków dają radą.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

W domu książka dostała bezdyskusyjnie najwyższą notę, bo moja sześciolatka bajki o nieznośnej Maszce uwielbia, a nastolatek uczył się na tym serialu rosyjskiego.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

W zbiorze znajdziemy pięć części. Każda odpowiada jedną bajkę. Pomysł na opowieść jest prosty. Oto mała, nieznośna Masza zachowuje się jak typowy kilkulatek z niezmordowaną wyobraźnią. Tymczasem wielki Niedźwiedź dzielnie znosi trudy opieki nad nią, podejrzanie zbliżone do życia rodzica. W serii tej serii Egmont wydał kilka książeczek, w tym z naklejkami.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

fot. Ania Oka fot. Ania Oka fot. Ania Oka

ROK Z FINDUSEM - Eva­Lena Larsson i Kennert Danielsson, Sven Nordqvist

(wydawnictwo Media Rodzina)

Zakładam, że kota Findusa i staruszka Pettsona nie trzeba przedstawiać. Jeśli jednak jakimś cudem jeszcze ich nie znacie, to polecam całą serię książek z ich udziałem. Zarówno ze względu na treść, jak i ilustracje. No dobrze, z powodu ilustracji chyba bardziej - to ten typ książki, w którym obrazki żyją podwójnie: ilustrując tekst i opowiadając dodatkową historię.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

Tak jest i w tym przypadku, choć jest to wydanie wyjątkowe, bo napisane przez innych autorów, a jedynie zilustrowane przez pana Nordqvista. "Rok z Findusem" to zbiór pomysłów na majsterkowanie i inne zabawy, ale dopasowane do miesięcy i pór roku. Dosłownie.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

Cała książka jest podzielona na 12 rozdziałów od stycznia do grudnia. W każdym znajdziecie zabawy Findusa, które ściśle wynikają z tego, co akurat dzieje się w przyrodzie w danym momencie. Mamy tu więc nie tylko pomysły na zajęcie dzieciaków, ale też masę przemyconych informacji.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

A ilustracje? Cudo. Zabawne, ciepłe, dopracowane, nordqvistowe. Boicie się, że tym razem zabrakło mukkli? Są. I mają się świetnie.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

fot. Ania Oka fot. Ania Oka fot. Ania Oka

MRÓWKA ZOFIA OPOWIADA O KWIATACH, DRZEWACH, JAGODACH, GRZYBACH - Stefan Casta, Bo Mossberg

(Multico Oficyna Wydawnicza)

Przyrodnicza seria o mrówce Zofii była poprzednio wydawana w częściach. W naszej biblioteczce mieliśmy książkę o grzybach, która cieszyła się nieodmiennie wielkim powodzeniem. I to całej rodziny.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

Wydanie zbiorcze ma większy format i elegancką, twardą oprawę. Książka - zgodnie z tytułem - ma cztery działy. W każdym poznajemy ok. 20 gatunków. Są doskonałe ilustracje, zrozumiałe, ciekawe opisy i rozsądna ilość ciekawostek. Na końcu znajdziemy spis wszystkiego co zostało omówione.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

Można czytać po kolei, można wyszukiwać to, co nas akurat interesuje. Książka ma 176 stron, więc starczy na wiele wieczorów i przyrodniczych wypraw.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

fot. Ania Oka fot. Ania Oka fot. Ania Oka

HEJ JĘDREK! PRZEPRASZAM, CZY TU BORUJĄ - Rafał Skarżycki, Tomasz Lew Leśniak

(wydawnictwo Nasza Księgarnia)

O ile w "Dziennikach Cwaniaczka" nigdy nie znajdowałam nic ciekawego, o tyle "Hej, Jędrek!" bardzo mi się podoba. Porównuję te książki, ponieważ mają taką samą formę - pomieszanie ilustrowanej powieści z komiksem. Pierwszy raz z podobnym układem zetknęłam się dekadę temu w seriach "Strrraszna historia" i "Monstrrrualna Erudycja".

fot. Ania Okafot. Ania Oka

Nie byłam przekonana do tych literackich hydr, ale mój syn zaczytywał się w nich. Dosłownie. Musiałam kupić kilkadziesiąt tomów. Zaletami "Hej, Jędrek!", oprócz miksu powieści i komiksu, są polscy autorzy, wpleciony wątek kryminalny i bardzo staranne, jak na ten rodzaj książki, ilustracje. Dobrze się to czyta, szybko.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

fot. Ania Okafot. Ania Oka

I choćby z tego powodu jest to świetna propozycja dla dzieci, które za czytaniem nie przepadają, albo nie potrafią się skupić na dłuższych niż kilka stron opowieściach. Ta zabawna przeplatanka słowno-obrazkowa, plus energiczny, dziesięcioletni bohater sprawdzą się i u 8-­latka i w przypadku młodszej młodzieży.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

fot. Ania Oka fot. Ania Oka fot. Ania Oka

FAJNA FERAJNA - Monika Kowaleczko­Szumowska, Elżbieta Chojna

(wydawnictwo BIS)

Premiera sprzed kilku dni. Ciekawa, doskonale dopasowana kolorystycznie oprawa graficzna.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

Książka, to zbiór opowiadań napisanych na podstawie wspomnień dzieci, które przeżyły Powstanie Warszawskie. Autorka wykorzystała tu zarówno muzealne zapisy, jak i rozmowy oraz listy. Tak powstało osiem historii dzieciaków w wieku od zaledwie dziewięciu do siedemnastu lat. Przede wszystkim - nie są to łzawe wspomnienia. Ani brutalne. Może dlatego, że są opisane z perspektywy kilku, kilkunastolatków?

fot. Ania Okafot. Ania Oka

Fascynująca podróż w czasie, której kluczowym punktem jest wybuch powstania - ten sam moment pokazany z punktu widzenia kilkorga uczestników. Choć akcja toczy się ponad pół wieku temu, narracja i oprawa są całkowicie współczesne, więc nie zmęczą nawet mniej wyrobionego czytelnika.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

Mój nastolatek pochłonął książkę w jedno przedpołudnie, ale myślę, że książkę można spokojnie wręczyć nawet dziesięciolatkowi. Ale z młodszym dzieckiem należało by ją czytać wspólnie i od razu omawiać.

fot. Ania Oka fot. Ania Oka fot. Ania Oka

ZASKÓRNIAKI I INNE DZIWADŁA Z KRAINY PORTFELA - Grzegorz Kasdepke, Ryszard Petru, Daniel de Latour

(Narodowe Centrum Kultury)

O mamo, jak ta książka jest pięknie wydana. Świetny format, twarda oprawa z wybiórczym lakierem i trzy - tak TRZY - zakładki, czyli trójka kasdepkowych bohaterów naklejona na kolorowe wstążki. I to nie byle jak naklejona: każda postać ma tył i przód.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

Jak już zaczęłam od tyłu, czyli od wyglądu, to od razu napiszę, że ilustracje są doskonałe. Na początku patrzyłam nieufnie na pracę Daniela de Latour - ten człowiek chyba nie sypia, co chwilę wychodzi książka w jego opracowaniu (!) - ale szybko zaczęłam je po pierwsze rozpoznawać, po drugie uwielbiać.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

Zwłaszcza w "Zaskórniakach" jego przekorna kreska doskonale pasuje. Co do treści, to Grzegorz Kasdepke - drugi bezsenny - napisał książkę po pierwsze przydatną, po drugie zabawną.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

Jak głosi podtytuł "50 opowiastek z ekonomią w tle (plus jedna)" książka jest w całości poświęcona ekonomii. A "dziwadła z krainy portfela" to nic innego, jak ożywione pojęcia ekonomiczne. Mamy więc zieloną i nieco beztroską inwestycję, tajemnicze i przygnębiające bezrobocie, ceny wszelkiego kalibru wyglądające jak kury różnych rozmiarów, wąsate manko, chuderlawe zarobki, wszystkożernego fiskusa i wiele, wiele innych.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

Powiem tyle - żałuję, że jak byłam mała tej książki nie było. Ale cieszę się, że moje dzieci już mogą ją przeczytać i choć w ten sposób zapoznać się z ekonomią - nauką, która dotyczy każdego człowieka, a której nie przewidziano w szkołach.

fot. Ania Oka fot. Ania Oka fot. Ania Oka

Z TATĄ W PRZYRODĘ, CZYLI 43 WYPRAWY W POSZUKIWANIU SEKRETÓW NATURY - Wojciech Mikołuszko, Tomasz Samojlik

(Multico Oficyna Wydawnicza)

Doskonała kombinacja autorów - obaj panowie świetnie orientują się w tematyce przyrodniczej, co udowadniałam już w przeglądzie książek o polskiej przyrodzie. Tym razem pracują w zespole, Wojciech Mikołuszko pisze, a Tomasz Samojlik ilustruje.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

Między rysunkami znajdziemy też zdjęcia, co w książkach pokazujących naturę zawsze dobrze się sprawdza, bo pozwala rozpoznać opisywany gatunek podczas badawczej wyprawy.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

Tak jak zapowiada podtytuł w zbiorze znajdziecie 43 opowieści o wyprawach przyrodniczych na terenie Polski (głównie Mazowsze i Podlasie) oraz kilku z USA. Wszystkie są ujęte w zgrabne historyjki, które przydarzają się tacie i trójce dzieciaków: Idzie, Kacprowi i Jackowi. Dzięki temu dziecko nie ma okazji się znudzić, bo nie słucha skrótu encyklopedii, tylko opowieści o przygodach rówieśników. Co ważne ? opisaną przyrodę możemy zobaczyć w parku, na ulicy, a nawet z okna.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

Wydanie i oprawa - 10/10 punktów. Kolejna genialna książka przyrodnicza od wydawnictwa, które specjalizuje się w tej tematyce - zarówno dziecięcej jak i dorosłej. Warto do nich zaglądać.

fot. Ania Okafot. Ania Oka

screen z YT screen z YT screen z YT

NOWY JORK PIŻAMORAMA - M. Leblond, F. Bertrand

(wydawnictwo Wytwórnia)

A na zakończenie zapowiedź premiery, która ukaże się za kilka dni. Pokazuję, mimo że nie miałam książki w rękach, bo jestem wstępnie oczarowana. Francuski duet do stworzenia tego projektu wykorzystał starą technikę animacji "ombro cinema", która opiera się o zjawisko złudzenia optycznego. Wystarczy położyć na ilustracji folię, przesunąć i mamy ruchome obrazy! Książkę będzie można kupić od 10 kwietnia.

Więcej o: