Czytacie dzieciom? Może czas, by one poczytały wam? Przegląd elementarzy

Dlaczego warto czytać elementarze?
Według tegorocznych badań szkół podstawowych wiele polskich dzieci, kończąc trzecią klasę, nie potrafi płynnie czytać. Dlaczego powinno nas to niepokoić? Przede wszystkim dziecko, które nie czyta płynnie, wstydzi się tego. Wpływa to na jego stosunek do szkoły, do nauki, ale i do siebie. W dodatku mimo talentów i predyspozycji do bycia dobrym uczniem, może mieć kłopoty z nauką, ponieważ najzwyczajniej nie nadąża z czytaniem poleceń, zadań, czytanek.
Na szczęście do nauki czytania nie musimy zatrudniać korepetytorów - każdy rodzic może pomóc swojemu dziecku zdobyć lub poprawić tę umiejętność. Wystarczy regularnie w domu, towarzyszyć potomkowi w nauce czytania. Jakie książki wybierać? Najlepiej, aby nie były to podręczniki. Bo to jednak za bardzo kojarzy się z nauką, odrabianiem lekcji i może zniechęcać małego czytelnika. Moim zdaniem, do nauki czytania, nadal nie wymyślono nic lepszego niż elementarze.
fot. Ania Oka
Dlaczego warto czytać właśnie elementarz? Dziecko, które potrafi czytać, przeczyta wszystko, to oczywiste. Jednak jeśli mówimy o najmłodszych, samodzielnych czytelnikach, takich w wieku 5-7 lat, to najłatwiej zachęcić ich do czytania podsuwając teksty przygotowane specjalnie dla nich.
Teksty te są napisane zgodnie z kolejnością nauki liter. Na początku najłatwiejsze (np. a, l, o, i) potem trudniejsze (np. ą, ę, ó, ż), ze znakiem zmiękczającym "i", zmiękczenia, a na końcu dwuznaki. Tak też są przygotowane czytanki w elementarzach. Od pierwszych składających się wyłącznie z liter łatwych, po końcowe z wykorzystaniem dwuznaków. Dodatkowo, w miarę jak dziecko nabiera sprawności w czytaniu, w elementarzu wydłużają się zdania, teksty, za to czcionka maleje.
Dokładnie prześledziłam elementarze dostępne na rynku i wybrałam trzy. Są podobne pod względem formatu - po rozłożeniu książka ma dłuższy bok od strony czytelnika, co jest wygodniejsze dla małych dzieci. Wszystkie publikacje mają zbliżoną objętość, nieco ponad 150 stron. Są też elegancko wydane i w twardych okładkach - dzięki temu taki elementarz może być pięknym prezentem.
Różnice polegają głównie na tym, do jakich odbiorców są skierowane. Takich, którzy nie mieli jeszcze styczności z czytaniem, czy tych, którzy potrzebują umiejętność tę "potrenować". Zresztą sami możecie zobaczyć to na zdjęciach. Zapraszam.

ELEMENTARZ - Marian Falski, ilustracje Janusz Grabiański, WSiP
Klasyka. Pewnie myślicie, że polecam go z sentymentu? Może trochę tak. I trochę dlatego, że kocham stare podręczniki. Ale przede wszystkim nie znalazłam książki, z której byłoby łatwiej nauczyć się czytać. No dobrze, są jeszcze "Litery" państwa Przyłubskich, ale obiecałam sobie, że dzisiejszy tekst będzie jak najbardziej praktyczny czyli polecę w nim to, co każdy może kupić w księgarni, a nie przeszukując antykwariaty.
fot. Ania Oka
fot. Ania Oka
Pierwsza książka Mariana Falskiego, w której wykorzystał opracowaną przez siebie metodę nauki, ukazała się w 1910 roku i nosiła tytuł "Nauka czytania i pisania dla dzieci". W następnych latach wyszły kolejne wersje, książki i elementarze autora z różnym przeznaczeniem i oprawą graficzną. Była wersja dla dorosłych, dla osób odbywających służbę wojskową, dla dzieci wiejskich. Ostatnio znalazłam nawet mały, okrojony elementarz wydany w latach czterdziestych, w Londynie, nakładem Komisji Skarbu Narodowego. Po co to piszę? Żeby podkreślić, jak wiele lat elementarze Mariana Falskiego były "testowane" w różnych warunkach i udoskonalane.
fot. Ania Oka
fot. Ania Oka
Na szczęście do dziś można kupić dwa dzieła mistrza Falskiego. Oba piękne, ale do nauki polecam wam nowszy. Starszy, z ilustracjami Jerzego Karolaka, możecie obejrzeć w całości TUTAJ. Na upartego można uczyć się czytania i z tej wersji, jednak proszę - zwróćcie uwagę, że wielkie litery są pisane inaczej niż obecnie.
fot. Ania Oka
fot. Ania Oka
Nowsza wersja elementarza ilustrowana przez Janusza Grabiańskiego ma już współczesny zapis liter. Zalety? Przede wszystkim jest czytelna. Na stronach jest dużo światła, nie ma pstrokacizny, przesytu. Jest miejsce na myślenie, koncentrację i naukę. Jedyne czego można się obawiać, to tego, że teksty są lekko niewspółczesne. Ale to naprawdę nie jest problemem, przeciwnie - poszerza słownictwo i wiedzę o nie tak dalekiej przeszłości.
fot. Ania Oka
fot. Ania Oka
Przy pomocy tego elementarza nauczyłam czytać córkę, więc polecam z czystym sumieniem.

ELEMENATRZ WSPÓŁCZESNY (z serii CZYTAM SOBIE), wydawnictwo Egmont
Znacie serię do nauki czytania "Czytam sobie"? To cykl książeczek przygotowany przez najlepszych polskich pisarzy i ilustratorów. W serii znajdziecie tytuły podzielone na trzy poziomy nauki czytania: pierwszy, drugi i trzeci. Książki są niewielkie, ale bardzo starannie wydane, mają dopracowaną treść i oprawę graficzną. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ "Elementarz współczesny" powstał w oparciu o tę serię.
fot. Ania Oka
fot. Ania Oka
Jest to zbiór tekstów i ilustracji opracowany merytorycznie przez Annę Boboryk, a graficznie przez Dorotę Nowacką. A wśród autorów znajdziecie nazwiska takie jak Paweł Bręsewicz, Anna Czerwińska-Rydel, Grzegorz Kasdepke, Wojciech Widłak, Daniel de Latour, czy Emilia Dziubak. Jest oczywiście wiele, wiele innych znakomitości, ale nie będę teraz przytaczać całego spisu. Ważne, że są to naprawdę sprawdzeni twórcy. Pomysł wydaje się nieco karkołomny. Oto w książce, która ma uczyć dzieci czytania, czyli powinna sprzyjać koncentracji i zachęcać przejrzystą szatą graficzną, nagromadzono różne style artystyczne. A jednak się udało.
fot. Ania Oka
fot. Ania Oka
Elementarz ma typowy układ pierwszego podręcznika do nauki czytania i pisania. Na początku mamy ilustracje do opisywania, a potem kolejne historie ułożone zgodnie z kolejnością wprowadzanych liter. Z boku stron pokazane są polskie znaki - drukowane i pisane, tak jak w zwykłym podręczniku. Co kilka kartek pojawia się polski alfabet oraz wszystkie dwuznaki. Wystarczy, żeby dziecko za każdym razem przeczytało go na głos, żeby pod koniec znać na pamięć.
fot. Ania Oka
fot. Ania Oka
Do elementarza dołączony jest zeszyt do nauki pisania. Są w nim wzroki, litery, wyrazy i wreszcie krótkie zdania. Cały zeszyt jest naprawdę niewielki - znajdzie się w nim miejsce na połowę zapisów mieszczących się w standardowym zeszycie w trzy linie.
fot. Ania Oka
fot. Ania Oka
Główne zalety tego tytułu to zróżnicowanie tematycznie, dobre ilustracje i dodatkowa wiedza, np. o odkrywcy bieguna południowego czy wyprawie Apolla 11. Polecam tym, którym elementarz Falskiego wydaje się zbyt retro. Z nami ten właśnie tytuł, i kolejny, który wam proponuję, przyjechał na wakacje i służy naszej sześciolatce to szlifowania umiejętności czytania.

ELEMENTARZ. POCZYTAM CI MAMO - Beata Ostrowicka, ilustracje Katarzyna Kołodziej, Nasza Księgarnia
"Poczytam ci mamo" nie jest typowym elementarzem, w którym przy każdej czytance mamy pokazane litery, sylabizowanie, itd. To raczej zbiór tekstów do doskonalenia umiejętności czytania. Ale ułożony jak najbardziej zgodnie z zasadami wprowadzania kolejnych liter, dwuznaków, słów. Ze różnicowaniem stopnia trudności i stopniowaniem długości tekstów, czy wielkości czcionki.
fot. Ania Oka
fot. Ania Oka
Książka ma wesołą, współczesną szatę graficzną. Ilustracje są wręcz słoneczne, teksty przyjazne i zgrabnie odnoszące się do świata widzianego z perspektywy dziecka. Pokazane realia są jak najbardziej dzisiejsze. Znajdziemy tu też tematy, które mogą być dla dziecka trudne, jak noszenie okularów, wizyta u dentysty, czy nawet rozwód. Wprawdzie na razie moja sześciolatka nie czytała tej książki, więc teksty oceniam "na sucho" - przejrzałam je sama - ale na pierwszy rzut oka nie wyłapałam żadnych zgrzytów.
fot. Ania Oka
fot. Ania Oka
Na końcu książki znajdziecie rozkładówkę z ładnie rozrysowanym alfabetem, który można sobie co jakiś czas przeczytać, dzięki czemu sam wbije się w pamięć. Warto też zajrzeć do wstępu przygotowanego przez specjalistów, z którego można dowiedzieć się, dlaczeego sprawne czytanie i sama nauka czytania jest tak ważna dla dzieci i jakie są etapy nauki.
fot. Ania Oka
fot. Ania Oka
Wbrew pozorom zaletą tego elementarza może być nieco inny układ stron (bez wprowadzania liter), dzięki czemu książka nie będzie kojarzyła się małemu czytelnikowi ze szkolnym podręcznikiem.
fot. Ania Oka
Z tego samego powodu tytułu tego nie polecam na samo rozpoczęcie nauki czytania, ale już jako doskonałe uzupełnienie czytanki szkolnej, zwłaszcza dla pierwszaków.