Dlaczego masturbacja mnie śmieszy?
Masturbacja to już obowiązek? (fot. Shutterstock)
"Naprawdę? Nie masturbujesz się? Ale jak to? Przecież to takie przyjemne. To taka chwila tylko dla ciebie, taki relaks w ciągu dnia", mówi jedna. "Ja na przykład spisuję ostatnio wywiad z pewnym przystojniakiem, i on mnie tak strasznie kręci, że normalnie na samą myśl robi mi się mokro. W połowie więc krzyczę do niego "przystojniaku, widzimy się za kilka minut" i lecę do łazienki. Pod prysznic. Och, prysznic jest przy masturbacji niezastąpiony".
Dobrze, że spisywała w domu, a nie w kawiarni. Publiczny kibel to nie jest najprzyjemniejsze miejsce do tego typu harców. Inna, o dużych potrzebach seksualnych, nie wyobraża sobie dnia czy wieczoru bez porządnej masturbacji, bo "co ja z tą moją energią seksualną pocznę?". I otwiera mi szufladę szafki nocnej, a tam przegląd wibratorów, jak, nie przymierzając, u Samanthy z "Seksu w wielkim mieście".
Skoro tak, to spróbować trzeba, pomyślałam. I się zaczęło.
Inna lubi to robić ze swoim chłopakiem, a kolejna nosi dżinsy bez majtek, bo to zapewnia jej całodzienną stymulację. "A ty? Jak ty się masturbujesz? Jak lubisz?" Pytanie dociera w końcu i do mnie. "No ja się nie masturbuję". "Ale jak to?" "No tak jakoś wyszło, że mnie to nie kręci". I one teraz patrzą na mnie wszystkie tym swoim wzrokiem, gdzie współczucie miesza się ze zdziwieniem. Jak bym w życiu nie zażyła przyjemności. Jakby nie miały już o czym ze mną rozmawiać.
Ale to nie tak, że nie próbowałam, że się poddałam bez walki. Naczytałam się kiedyś książek i artykułów na ten temat, że to takie ubogacające, że się człowiek w seksie rozwija, że poznaje swoje ciało, że zaczyna wiedzieć, rozumieć co, gdzie i jak u niego działa. I to potem elegancko w seksie może wykorzystać. Skoro tak, to spróbować trzeba, pomyślałam. I się zaczęło. Na brzuchu, na plecach, z zamkniętymi oczami, z otwartymi. Wyobrażając sobie przystojnego kochanka tudzież kochankę, bo przecież nigdy nie wiadomo, co na ciebie podziała. Z wibratorem i z samymi palcami, z wsadem i bez, z samym tylko czochraniem łechtaczki tudzież sutków.
Wolę seks. I na razie niech tak zostanie.
I co? Nic. Albo inaczej - niewiele. Nie na tyle dużo, żeby opłacało się te wszystkie cuda wyczyniać. Szkoda energii. Kiedy po którymś razie zaczęłam się sama z siebie głośno śmiać, bo wyobraziłam sobie te wszystkie nieporadne czynności, tę egzaltację, te miny do siebie a la Marilyn Monroe, pomyślałam, że koniec tej komedii. Wolę seks. I na razie niech tak zostanie.
-
Modelka plus size zdjęła stanik. Chciała pokazać, jak zmieniają się piersi
-
Naga Halle Berry kusi w zaparowanej łazience. Fanom odjęło mowę
-
Dzieci chcą wiedzieć więcej o bezpieczeństwie w sieci. I liczą na rodzicówMATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Zmieszaj kroplę z porcją kremu. Domowy sposób na zmarszczki
-
Dorota Gardias w nagiej sesji zdjęciowej. Fani oniemieli. "Jest ogień"
- Czym wyczyścić dywan? Trik za mniej niż 5 zł. Wystarczy produkt z kuchni
- Byli razem ponad 50 lat. Gdy się poznali, on był świeżo po rozwodzie
- Myślisz, że znasz te elementy garderoby? Możesz się zdziwić
- Strażak musiał odebrać poród. Zaadoptował dziecko, które uratował
- Weź sporą garść i wsyp do mrowiska. Po mrówkach nie zostanie ślad