Jaja jak Beretta, czyli na czym polega problem z jajkiem niespodzianką oraz nigdy nie zrozumiem Amerykanów

Pod hasłem "Choose One" kryje się kampania organizacji Moms Demand Action mająca pokazać Amerykanom, jak absurdalne prawo obowiązuje w ich kraju. Broń jest spoko, ale lepiej chronić dzieci przed takim koszmarem jak gra w zbijaka, "Czerwony Kapturek", czy... jajko niespodzianka.

Kampanię stworzyła agencja GREY (kudosy) no i w ogóle jest ona super. Gdyby nie fakt, że... kurcze, serio? "Nielegalne" w Ameryce są jajka-niespodzianki, bo dzieci mogą zakrztusić się elementem zabawki, "Czerwony Kapturek" - wycofany z listy lektur szkolnych, bo niesie babci w koszyczku wino i gra w "zbijanego" - bo uznano ją za zbyt brutalną. Ale broń jest spoko.

Jedna z tych rzeczy jest w Stanach Zjednoczonych zakazana. Zgadnij która?

I wiecie co jest najdziwniejsze? Nawet organizacja "Matek żądających działania" nie ma na tyle odwagi, a może to realizm (?), żeby zażądać zakazu sprzedaży broni. Są za rozwiązaniami "w pół drogi". Czytaj: zakazu sprzedaży broni z magazynkiem mieszczącym więcej niż dziesięć kul. No bo przecież dziesięć kul nie może zabić dziecka. Logiczne.

Przy okazji robienia riserczu odkryłam też, że za próbę przemycenia do Stanów Kinder Surprise grozi grzywna do 2,5 tysiąca dolarów za jajko. Pragnienie zakazanego jest jednak tak wielkie, że niedawno powstała nawet amerykańska podróba - Choco Treasure. Jest brzydsza, w środku zamiast fajnych zabawek do składania są wielkie kulfony (chodzi o to, żeby nei dało się ich połknąć). No i czekolada też ponoć nie taka smaczna (jeśli wierzyć internetowi, nie próbowałam) Ponoć sprzedaje się średnio. I, nadal, tysiące Amerykanów co roku próbuje, z lepszym lub gorszym skutkiem, przemycić czekoladowe jajka z Kanady.

Swoją drogą ciekawe jak te "muły" szmuglują czekoladę? Jeśli tam gdzie kokainę, to ja nie wiem, jaki to ma sens.

NIGDY nie zrozumiem Amerykanów.

Zakazany owoc smakuje najlepiej

Więcej o: