Czym skutecznie zająć małe dzieci aby móc w spokoju odpisać na maile lub poczytać gazetę? Technologia przychodzi z odsieczą!

"Tata iPad" to hasło, rozkaz i zawołanie w jednym, którym moje córki sygnalizują, że pora je czymś zająć. Bo droga na niedzielny obiadek u dziadków się dłuży i ogólnie nuda tak ze starymi siedzieć grzecznie. Małe paluszki tylko czekają, by wedrzeć się do świata interaktywnych gierek!

Współczesne dzieciaki i ich intuicyjne podejście do nowoczesnych technologii to fascynujący (i odrobinę przerażający) temat. W skali mikro obserwuję go na przykładzie córeczek (2 i 4 latka), które aż rwą się do wszelkich elektronicznych gadżetów i rozkminiają sposób ich działania szybciej niż zdążysz powiedzieć "gdzie jest instrukcja".

Nasze telefony od zawsze były ofiarami ich ciekawości, a odkąd Konkubent sprawił sobie tablet, to on (tablet, nie konkubent) skupia na sobie ciężar zainteresowania dziewczynek. Dotykowy ekran i fajne aplikacje to klucz do sukcesu: kwadransa (albo nawet i trzech) ciszy i spokoju, kiedy córki w skupieniu dźgają ekran paluszkami. My w tym czasie możemy wypić kawę, popracować, odetchnąć, czy co tam szalona fantazja podpowie.

Małe sprawnie nawigują i bez trudu odnajdują ikony swoich ulubionych gier. Bezkonkurencyjne na tym polu są jak na razie produkcje szwedzkiej firmy Toca Boca (niestety dostępne tylko na urządzenia iOS - telefony i tablety. Jeśli znacie coś równie fajnego na Androida, to proszę o wskazówki!). Ich urok polega na tym, że oprócz przyjemnego dizajnu oferują dzieciom proste, ale fajne doświadczenia: można przygotować posiłek i nakarmić śmiesznego potwora, zrobić fryzurę pani lub panu albo uszyć ubranie dla elfika.

Paluszki śmigają

Żadnej (g)rywalizacji (oprócz walki z siostrą o to kto teraz), żadnych punktów - fajne gry dla dzieci skupiają się na zupełnie innych wartościach niż te znane z dorosłego game'ingu. A ja nie mogę wyjść z podziwu jak moje córki, które nie zawsze radzą sobie z zakładaniem własnych rajstopek precyzyjnie przesuwają, podają, przycinają i manipulują małymi przedmiotami na ekranie.

Niestety nie są aż tak sprawne jak dwulatek z tego wideo. Ale nie wiem, czy mnie to tak naprawdę martwi.

 

P.S. Oczywiście stare dobre analogowe rozrywki, takie jak czytanie książeczek, czy rysowanie na kartce nie wypadły jeszcze z łask. Czego dowodem ten piękny rysunek.

Królewna jak się patrzy

Więcej o: