Chuda zdzira - dlaczego moje smukłe koleżanki wiecznie opowiadają o swojej wyimaginowanej tuszy?

Ja wiem, że zaburzone postrzeganie własnego ciała - jakoś tak się to chyba nazywa, nie jestem fachowcem - to nie jest rzecz miła, ani zabawna. Niektóre z tych zachowań to autentyczny brak wiary w siebie, krzywe lustro, one naprawdę nie chcą nas, mnie dobijać, czy żebrać o uwagę, one naprawdę tak o sobie myślą. Nie chcesz czasem takiej chudej i pięknej zabić? Albo choć solidnie strzelić?

foch.pl/fot. Pexels.comfoch.pl/fot. Pexels.com foch.pl/fot. Pexels.com foch.pl/fot. Pexels.com

- Boże, jak ja się spasłam - jęczy, próbując szczupłymi palcami uchwycić nieistniejącą fałdę na płaskim brzuchu, wyżej rysują się ostro wystające żebra.

(Prostuję się i wstrzymuję oddech, żeby możliwie zminimalizować tę moją, jakże realną.)

- Widzisz, tu mam takie, o tu, tu - narzeka, macając się po smukłym udzie.

- Gdzie masz? Co?

- O tu, jak siadam, widzisz? Taka mi się bułka robi.

(Widzę, napięte, wyćwiczone mięśnie i to tyle, pilnuję przy tym, żeby własne udo dokładnie zakryć rozsądnie przydługą i obszerną tuniczką.)

- Wiesz, wszystko by było dobrze, gdyby nie te ramiona.

- Co z nimi?

- Zobacz, jak mi tu lata wszystko - macha delikatną ręką, której - przysięgam - nie lata nic, nawet w perspektywie, nawet obserwowane złym okiem, nawet w fatalny dzień.

(Ale wiesz, nic tu nie masz, mamroczę i wyrzucam sobie, że trzeba było jednak wybrać worek z długim rękawem, po co straszyć ludzi o najwyraźniej wyśrubowanych - i dobrze - standardach.)

- Ja się chyba ostrzyknę - mówi z rozpaczą, studiując w lustrze czystą, delikatną linię szczęki.

- Jezu. Po co?

- Nie widzisz, jak mi podbród wisi???

(Nie widzę, jestem zajęta panicznym i nienaturalnym utrzymywaniem własnej szyi tak, żeby choć przez sekundę nie przypominać buldoga.)

- Idę na dietę, od poniedziałku.

- Tak?

- Naprawdę, jestem wielorybem, czujesz, że ledwo zapięłam się w tej czerwonej?

- Tej rozmiar 34?

- Tak. Straszne!

(Słucham, potakuję, niech chociaż tyle mam z tego, potaknę, może uwierzy, że straszne.)

- A ten cellulit???? CHCĘ UMRZEĆ!

(Patrzę z bliska na napiętą, gładką, ładnie opaloną skórę, tu, tu, pokazuje mi palcem widzisz jakie doły? Nic nie widzę, ale chyba chcę się napić.)

Myślicie, że te teksty pochodzą od jednej osoby? Otóż nie. To dość powszechne zjawisko.

someecardssomeecards W punkt! W punkt!

Ja wiem, że nie ma się z czego śmiać. Że żadnej ze stron nie jest wesoło, ani moim smukłym, złotoskórym, zgrabnym koleżankom ani - nie bójmy się tego powiedzieć - mnie. Ja wiem, że zaburzone postrzeganie własnego ciała, to nie jest rzecz miła, ani zabawna.

Myślę, o tych programach typu zrób z kopciucha lachona, tam czasem stawiali delikwentkę przed rzędem ubranych tylko w bieliznę kobiet. Każda z pań w rzędzie była innego rozmiaru, zadaniem delikwentki było uplasować się tam, gdzie sama się widzi, jeżeli chodzi o tuszę.

Wszystkie wybierały źle. Wszystkie stawały bliżej większego rozmiarowo końca szeregu, niż realnie powinny. (Ja oczywiście bym na tym zadaniu nie poległa, wpasowałabym się idealnie tam, gdzie przynależę, na sam, grubszy koniec. Wiadomo. No, ale nie każdy ma taką wysoką samoświadomość, co począć).

Wiem, szczerze wierzę, że niektóre z tych zachowań to autentyczny brak wiary w siebie, krzywe lustro, że one naprawdę nie chcą nas, mnie dobijać, czy żebrać o uwagę, one naprawdę tak o sobie myślą.

Niektóre z nich.

BrzuchBrzuch fot. Nat fot. Natalia Sosin

Szczerze. Nie chcesz czasem takiej chudej i pięknej zabić? Albo choć solidnie strzelić?

Bo ja oczywiście nie. Jestem ponad to. I mam zen.

Gdzie moje wino.

Zobacz wideo
Więcej o: