Szmaty i grubaski - co wolno kobiecie?
Marsz szmat - inicjatywa, której celem było zwrócenie uwagi na kwestię gwałtu i sposobu traktowania ofiar przemocy seksualnej (jako wyuzdanych szmat, które są same sobie winne, bo się obnażają nieprzystojnie) - utonął w kontrowersjach. Spowodowanych głównie nazwą - bo co do gwałtu wszyscy się zgadzają, że to wstyd i ohyda - ale żeby kobieta mówiła o sobie per szmata i paradowała po ulicach z cyckami na wierzchu, to już nie wypada.
OK, mogę się zgodzić z argumentacją Agaty Bielik-Robson , która pisze o uwewnętrznieniu: że nie najmądrzej jest posługiwać się negatywnymi stereotypami, niejako je przy tym legitymizując. Nawet jeśli to wszystko ironicznie i w dodatku w słusznej sprawie. Rozumiem tę krytykę. Tylko, że efekt jaki widzę po przejściu marszu i przetoczeniu się rozmaitych komentarzy z prawa i z lewa jest taki: siedź babo cicho i obciągnij (dajmy na to, że spódniczkę, żeby za krótka nie była).
Ja tam jestem za tym, by kobiety zabierały głos w każdy możliwy sposób. Nawet machając cyckami (tak, tak też irytuje mnie FEMEN). Nawet jeśli to niemądre. Nawet jeśli nie wznosi dyskusji na wyższy poziom. Bo chciałabym żeby kobiety czuły, że mogą. I że nikt nie ma prawa ich z tego powodu znieważać.
Tak samo chciałabym, aby kobiety, którym kości nie prześwitują przez skórę, mogły sobie zrobić nagie zdjęcia nie narażając się na niewybredne komentarze internetowych chamów. Że grubasy, maciory, i że się rzygać chce. I żeby sesje fotograficzne takich okrągłych babek nie były opatrywane słowem: "odważne". Bo niby fotografowanie gołej baby, która waży 100 kilo jest odważniejsze od fotografowania takiej co waży 45? Do każdego kilograma dwa gramy odwagi doliczają? I znowu mierzi mnie przekaz: jesteś gruba - noś kiecę do ziemi. I nie świeć cyckami, wiadomo. Bo ludziom apetyt odbiera. (Tak, też nie oglądam pasjami zdjęć Grycanek).
No i weź ty się teraz kobieto dobrze czuj ze sobą. Weź ty miej poczucie własnej wartości niezachwiane oraz pewność siebie godną skały. Skoro jasno wynika, że przede wszystkim masz być grzeczna. I kompletnie ubrana. Dobra kobieta to taka, której nie widać spod burki. Pod burką może sobie być gruba albo głupia - to nikomu nie przeszkadza. Grunt żeby nie na golasa.
Czuję, że czas na marsz grubych szmat. W swetrach. Na przekór latu i dyktatowi bikini. Bo tak!
P.S. Jedna kwestia nie daje mi spokoju: czy jak powiem o sobie, że jestem gruba, to zachowam się w zgodzie z wrogim wyobrażeniem i uniemożliwię poważną dyskusję o otyłości? Tylko poważne odpowiedzi proszę.
Nie dość, że gruba, to jeszcze... annadumiczfineart.com
-
Weź 8 zł i idź do apteki. Skóra będzie jędrna, a zmarszczki wypełnione
-
Położna zdradza, co znajduje wewnątrz ciężarnych podczas porodu
-
Dzień dziecka powinien być każdego dnia. Jak okazywać wsparcie dzieciom na co dzień, nie tylko od święta?MATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Jak wygląda Beata Kozidrak bez doczepionych włosów i mocnego makijażu? "Piękna"
-
CCC wyprzedaje wygodne sandały. Skórzany model Lasocki zachwyca stylem
- Test na spostrzegawczość. Uda ci się znaleźć trzy koty wśród pingwinów?
- Szminka w tym kolorze to hit! Usta będą na pełniejsze, a zęby bielsze
- Ksiądz nagle chwycił za mikrofon. "Za taki ślub to można zapłacić"
- Romans prawie zniszczył mu małżeństwo. "Okazałem się gówniarzem"
- Te sukienki rządzą na weselach w 2023 roku! Maskują brzuch i boczki. TOP 3 modele z sieciówek w okazyjnych cenach