Po lekturze raportu "Matka Polka niedoceniona" - z przykrością potwierdzam: bycie matką to jedna z najbardziej uciążliwych niedogodności społecznych

Gdy jeszcze w ciąży, albo już z małym dzieckiem chcesz zrobić zakupy w sklepie, albo załatwić sprawę w urzędzie musisz przygotować się na najgorsze. Skąd to wiem? Czytałam raport. Raport o jakości obsługi klienta typu ciężarna lub młoda matka. Wyniki nie zawsze stanowią powód do dumy.

Matki zadowolone - Kasia i Rączka

Wiecie jaki jest najprostszy sposób na bycie niewidzialną? Zdradzę wam ten sekret: wystarczy wejść w zaawansowanej ciąży do zatłoczonego autobusu. Pyk! I znikasz. Ciężarne ignorować bardzo łatwo, rozwój cywilizacyjny dostarcza nam wielu udogodnień. Najprościej jest po prostu zaangażować się w pisanie czegoś bardzo ważnego w swoim telefonie. Czasem może to stanowić spore wyzwanie, bo ciężarna potrafi przejechać więcej niż dwa przystanki. Jeśli więc z trudem przychodzi wam wymyślanie sensownych zdań, piszcie po prostu co drugą literkę z alfabetu od końca do początku i z powrotem.

Jeszcze te ciężarne jakoś potrafią litość wzbudzić, ale tamte drugie, te z dziećmi małymi - to już niech przepadną.

Trudniej jest poświęcić się czytaniu, ale zaufajcie mi i zatraćcie się w nim jeszcze zanim ciężarna wtoczy się na dobre do wnętrza. Na wszelki wypadek przed planowaną podróżą zaopatrzcie się w odpowiedni rekwizyt. Wciąż jeszcze dostępne są w kioskach gazety, które z powodzeniem zasłonią wam widok tej nieszczęsnej baby i jej rozepchanego dzieckiem brzucha. A wiecie, że czasem wystarczy ulotka z syropu na kaszel? Liczy się determinacja. Najtrudniej jest zignorować kobietę w zaawansowanej ciąży nie mając pod ręką ani telefonu, ani choćby wizytówki kolegi z pracy. Trzeba wtedy patrzeć po aktorsku niby że gdzieś w dal, w jakiś nieokreślony punkt, nie widząc tej ciężarnej przed sobą (powtarzaj sobie w myślach "jestem wyłączonym robotem, jestem wyłączonym robotem, moje oczy nie działają, tu się nic nie dzieje").

Sposoby te często wymagają długotrwałych treningów, ale sądząc po wynikach badań przeprowadzonych w maju 2013 roku przez Polski Program Jakości Obsługi - nam jako społeczeństwu IDZIE CORAZ LEPIEJ! A co to oznacza dla kobiet planujących, ciężarnych i już dzieciatych - to że, drogie panie, mamy przejebane.

Większość - bo ponad 80% ankietowanych powtarza jak amen w pacierzu "ciężarnej wypada ustąpić miejsca", "ciężarną trzeba przepuścić w kolejce", "ciężarna zasługuje na szczególne traktowanie". A jak już wyklepią te formułki wychodzą na miasto i po prostu tego nie robią. Jeszcze te ciężarne jakoś potrafią litość wzbudzić, zyskać szybszy dostęp do okienka w urzędzie, przychodni czy wreszcie zająć ten tron, jakim staje się fotel w środku komunikacji masowej, ale tamte drugie, te z dziećmi małymi - to już niech przepadną.

Ankietowane przyznają, że spotkało je wiele niemiłych określeń przy okazji wizyt urzędowo-sprawunkowych. Dowiedziały się o swojej wątpliwej wierności i statusie społecznym.

Urodziłaś? To czego jeszcze chcesz, może posiedzieć w tramwaju, albo załatwić coś bez kolejki?! Sorry, ale nie. Raport tylko potwierdza to, co już doskonale wiemy. Powinnaś siedzieć z tym dzieckiem w domu, a poza domem głównie chodzić i nie zawracać sobie głowy sprawami dnia codziennego. Dopełnienie formalności w urzędzie? Spadaj na koniec kolejki, ty, ty. No właśnie. Ankietowane przyznają, że spotkało je wiele niemiłych określeń przy okazji takich wizyt urzędowo-sprawunkowych. Dowiedziały się więcej o swojej wątpliwej wierności i statusie społecznym. Wreszcie dziecko najlepszym dowodem, że nie dochowały dziewictwa.

Relacje zawarte w raporcie pokazują, że nie ma to jak przywalić młodej matce epitetem, a wszystko przez to, że bezczelnie musi wszystko załatwiać sama. Mogła przecież upoważnić partnera, czy tam kogoś z rodziny, niech ta osoba weźmie dzień wolny w pracy i niech lata, załatwia. Przywileje? Jeszcze czego! Współużytkownicy sklepów, aptek, przychodni, urzędów i środków komunikacji, zwłaszcza kobiety przeciwne są temu, by młodej matce cokolwiek ułatwić. Ciekawe, że więcej wyobraźni, wrażliwości i wyrozumiałości mają mężczyźni - według ankietowanych to oni najczęściej pozytywnie reagowali na prośby ustąpienia miejsca lub pomocy.

A wiecie, że z małym dzieckiem jest trudniej niż z dużym brzuchem? Kręgosłup jak bolał tak boli, endorfiny czasem równoważą zmęczenie, które wypływa zwyczajnie z dużego stresu związanego z samym przejściem porodu i połogu, a małe dziecko może jeszcze teraz sobie smacznie śpi, albo bawi się ta uroczą zabawka, ale za trzy sekundy już nie, już wrzeszczy bo coś. Bo boli, bo nudno, bo mleko, bo mokro. Przewijak? Pokój do karmienia? To nowinki cywilizacyjne, które powoli docierają do Polski, choć wciąż są przez wielu (67%) ankietowanych wskazywane jako jedne z tych ważnych, a brakujących udogodnień. Zaraz potem są strefy zabawy dla dzieci, miejsca na pozostawienie wózka dziecięcego, czy - w przypadku supermarketów - ławki przed wejściem i szerokie przejścia między regałami.

Nie bądźmy krótkowzroczni. Może życie w otoczeniu przewijaków i stref parkowania dla ciężarnych nie wpłynie na nagłą chęć posiadania potomstwa, ale akceptacja dla obecności młodych matek w przestrzeni publicznej już tak.

Ale wszystko to jest nic, wszystko to można załatwić środkami tymczasowymi, wiem to z własnego doświadczenia, jestem aktywną matką, która korzysta głównie z przestrzeni publicznej, bo nawet własnego samochodu nie mamy, żeby się w nim zadekować na czas podróży, przewijania czy karmienia. Najbardziej brakuje nam wszystkim elementarnego myślenia o drugiej osobie, empatii i życzliwości. Choć ankietowani potwierdzili, że spotkali się z pozytywnymi reakcjami personelu wobec ciężarnych i matek z małymi dziećmi, 53% to wciąż nie jest powalający wynik. Nie bądźmy krótkowzroczni. Może dzietność nie przełoży się w 100% na te wasze cholerne emerytury, może życie w otoczeniu przewijaków i stref parkowania dla ciężarnych/młodych matek nie wpłynie na nagłą chęć posiadania potomstwa, ale ogólna akceptacja dla obecności młodych matek w przestrzeni publicznej i większa wyrozumiałość, czy elementarna społeczna wrażliwość już tak.

Łatwiej jest myśleć o planowaniu rodziny mając świadomość, że po przyjściu dziecka na świat nie zostaniemy zredukowane jedynie do roli potulnego żywiciela ("może głodne, cycka mu da!") i tresera ("pani weźmie i uciszy te dziecko"), że po tym wszystkim nie czeka nas ostracyzm ze strony ludzi - zwłaszcza kobiet, tych młodych (18-25) i tych już całkiem dojrzałych (powyżej 60 roku życia).

Ciąża to nie choroba, ale za to czasem wszystko jest źle, boli, duszno i smutno. Macierzyństwo to nie patologia, a nie wszystkie matki to krwiopijcze wózkary, ale czasem trudno jest stać spokojnie i czekać, gdy w głowie się kręci, brzuch boli, kolana się uginają, a dziecko zaczyna negocjować krzykiem warunki zawieszenia broni. Drodzy moi, doprawdy, tak trudno wykrzesać z siebie odrobinę akceptacji dla prokreacji?

A cały raport do przeczytania tutaj .

Więcej o: