Dzieci na okładkach jak mali dorośli - to mnie denerwuje

Przechodząc ostatnio obok kiosku, po raz kolejny przetarłam oczy ze zdumienia. Tytuł sugeruje, że to gazeta o dzieciach, na okładce zaś ktoś, kto pewnie przed wejściem na sesję zdjęciową był małą uroczą dziewczynką, ale po wszystkich "lekkich mejkapach" i "drobnych korektach w photoshopie" wygląda niczym stara maleńka. Do jasnej cholery, nie zgadzam się na to!

gagagaga Gaga Gaga

Od kilku ładnych lat dosyć krytycznie podchodzę do polskiej prasy "parentingowej". Krytycznie nie znaczy krytykancko. Zauważam wiele pozytywnych zmian, choćby to w jaki sposób zaczęto pisać o pewnych sytuacjach, o ile staranniej dobiera się różnorodne punkty widzenia. Wciąż jednak nie ma na rynku takiej gazety, po którą sięgałabym z przyjemnością. Za to nie brak tytułów, które regularnie podnoszą mi ciśnienie. Od pewnego czasu szczególnie działa mi na nerwy jedno - robienie z dzieci małych dorosłych w sesjach zdjęciowych.

Kilka lat temu wpadło mi w ręce czasopismo "z górnej półki" - wiecie: drogie mebelki, równie kosztowne ubranka, starannie wyselekcjonowani intelektualiści wśród bohaterów tekstów. Magazyn zdecydowanie nie dla każdego rodzica. A na okładce chłopiec, który wygląda jak chłodny i wyrachowany morderca. Garnitur, poza, mina, sposób fotografowania (ujęcie od dołu). Czerń i biel w zestawieniu z oświetleniem uwydatniły zdecydowane rysy twarzy. Ja rozumiem, germańska tematyka numeru wymusiła na autorach sesji jakąś grę w skojarzenia (SERIO? TAKĄ?! Okej, mój pradziadek może poczułby się urażony), ale ja tam widziałam faceta, a nie chłopca. I niespecjalnie mi się to podobało.

KIKIMORA magazyn rodzicaKIKIMORA magazyn rodzica KIKIMORA magazyn rodzica KIKIMORA magazyn rodzica

Jakiś czas później w zaprzyjaźnionej cukierni przeglądałam nowe numery czasopisma dla rodziców "bardziej wymagających". To magazyn kolorowy, ale bardziej estetyczny niż typowe rodzicielskie gazetki, na których straszą mnie różowe czcionki, różowe ubranka, różowe logo i różowy bobasek z różowymi usteczkami, tarzający się w różowej pościeli wśród różowych zabawek (zadanie z gwiazdką - odgadnij płeć niemowlaka?). I co zobaczyłam? Trzy małe dziewczynki, wszystkie trzy przebrane za kobiety, wszystkie trzy bardzo elegancko wymalowane. Intensywnie czerwone i matowe usta, których mogłaby pozazdrościć ta ruda z Mad Menów. Sukienki, w których nie powstydziłyby się paradować studentki zapatrzone w ikoniczną fotkę Marylin Monroe. Tymczasem temat artykułu nie uzasadniał żadnego z tych zabiegów "ulepszających".

Gaga - magazyn o pięknym dzieciństwie... dla rodzicówGaga - magazyn o pięknym dzieciństwie... dla rodziców Gaga - magazyn o pięknym dzieciństwie... dla rodziców Gaga - magazyn o pięknym dzieciństwie... dla rodziców

Wreszcie szczyt szczytów. Okładka nowego numeru bodaj najbardziej rozpoznawanego miesięcznika dla rodziców w naszym kraju. Czy dzieci serio muszą być aż tak "podkręcone" w fotoszopie, żeby wyglądać jeszcze bardziej śliczniusio, słodziusio i urokliwie? Nie. Nie! I jeszcze raz NIE!!! Ja się na to nie zgadzam. Wiecie dlaczego? Bo tak nie wyglądają i nigdy, przenigdy wyglądać nie powinny dzieci.

Magazyn 'Dziecko'Magazyn "Dziecko" Magazyn "Dziecko" Magazyn "Dziecko"

Nie życzę sobie małych Honey BooBoo na każdym rogu, małych Richie Richów i bliźniaczek Olsen. Czemu ma służyć faszerowanie rodziców i wszystkich tych, którzy natykają się na te czasopisma takimi obrazami? Budowaniu jakiejś ogólnej ściemy? Dzieci najczęściej są ładne same w sobie, a co więcej, jeszcze będą miały czas, żeby być dorosłymi. Na przykład, gdy będą dorosłe? Dzieciństwo trwa zaledwie kilka lat, nastoletniość oznacza już okres przejścia, miotanie się. A potem dekady bankietów, oficjalnych spotkań, galowych strojów, garniturów i garsonek. Nigdy nie byłam zwolenniczką naciągania na dwulatka smokingu i przebierania trzylatki w suknię z bufkami, lub co gorsza - seksowną miniówkę. W tak przebranych małolatach jest jakiś fałsz, brzydka nieprawda, groteska. W nachalnie wręcz wyfotoszopowanych dziecięcych buziach, o nienaturalnym kolorze skóry, nadmiernie błyszczących oczach i zbyt karminowych ustach jest za to coś przerażającego. Jest ten plastik, który mają tandetni celebryci z dolnej półki. To ma być ideał? To jego karykatura. Mnie mdli na widok takich koszmarów, też tak macie?

Więcej o: