Czym koić nerwy? Mi pomaga tylko muzyka (i odpowiednio dawkowane przekleństwa)
Sama się ostatnio zastanawiałam, bo blisko mi było do wielkiego wybuchu. Resztkami sił trzymałam na postronkach swoje nerwy. Bo tak. Żaden tam PMS , czy inne hormony, po prostu byłam wściekła. Papieros? Bardzo chętnie, ale po takiej dawce koszmarnego hałasu, zaduchu i ciasnoty wywołać mógł tylko jeszcze większy ból głowy. Wprawianie przedmiotów w lewitację? Owszem ciskanie urządzeniami, zwłaszcza wartościowymi i takimi, które rozpadają się na miliard cząsteczek jest oczyszczające, ale tylko na chwilę. Na nowego laptopa mnie nie stać, a na czymś pisać trzeba. Czekolada? Nie, to bez sensu, cukrowy odlot mógłby tylko pogorszyć sprawę. Może w takim razie muzyka? Ułożyłam szybko listę kompozycji. Obowiązkowo zaczynając od kilku powtórzeń tego wspaniałego klasyka.
Wdech i kurwa wydech. Przyszedł czas na prawdziwy relaks. Niskie tony dają poczucie bezpieczeństwa, kojarzą się z ciepłem. Hatti Vatti dokłada do tego przyjemne tła, szumy, które nie drażnią i odgłosy zebrane podczas podróży po Etiopii I Maroku. Jest świetnie.
Ale moja złość potrzebuje jeszcze czegoś. Dobrej chmury. Maciej Szymczuk na swoim albumie nałapał ich całkiem sporo i zilustrował je dźwiękami pełnymi przestrzeni. Tym razem wybieram "Altostratusa" . Te małe rozwiane po niebie puszyste obłoczki przypominają raczej wspomnienia po chmurach. Dobra, mam czym oddychać, może więc krew zacznie wolniej krążyć?
Powinna jej pomóc Edith Proque . A w zasadzie Bernard Swell z Paryża. Kompozytor, który swój pseudonim przejął od własnej maszyny. Jego muzyka urzeka przede wszystkim efektem osiąganym jak najmniejszą ilością środków. Ascetycznie, ale wciąż przepięknie snuje się po linii czasu genialnie trafiając w punkt. Na wciąż jeszcze tlącą się złość wybieram godzinę dziesiątą.
Jeśli nadal zachodzi konieczność łagodzenia objawów wścieklizny, rozważam zmianę strefy czasowej. Pomaga w tym na przykład Krzysztof Zimmermann ze swoim "Departure 1" z albumu "Waiting for an Answer" . Żadne tam czekanie, całość jest jak niesamowita podróż muzyczna gdzieś daleko, na druga półkulę. I taka ucieczka pomaga mi się opanować.
Zazwyczaj genialnym mordercą wkurwu okazuje się też Atom tm z podróżą innej natury - "Winterreise" to wyprawa do serca zimy. Tylko, że kompozytor wybiera takie drobiażdżki dźwiękowe, dzięki którym w czasie tej jazdy przez mrozy (chłodek jest dobry na nerwy, ostudzi nawet gorącą śląską krew), nie robi się ani odrobinę za zimno.
No dobrze, tych wyciszających utworów mogłabym tu jeszcze kilka podlinkować. Prawda jest taka, że jak pierwsze trzy nie zagryzą i nadal będziecie przypominać raczej zderzacz hadronów w czasie zderzania hadronów, niż zajebiście wyluzowany kwiat lotosu na tafli jeziora, to pozostaje Gówno . A konkretnie pierwsze Gówno, album "To nie jest kurwa Pink Floyd" , który po prostu jest. Zabawny i dosadny, pełen przekleństw, złej muzyki i niechlujnego śpiewu. Na tej płycie jest moja ukochana
, piosenka
, wreszcie rzecz idealna do powtarzania, gdy jest się takim jakby niespokojnym i trochę pobudzonym:
-
Weź 8 zł i idź do apteki. Zmarszczki będą wypełnione a skóra napięta
-
Beata Kozidrak od lat nosi peruki i mocny makijaż. A jak wygląda bez? To rzadki widok
-
10 wskazówek przy diecie dla osób cierpiących na Zespół Jelita Drażliwego (IBS). Sprawdź, czego powinieneś unikać przy tym schorzeniuMATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Położna zdradza, co znajduje wewnątrz ciężarnych podczas porodu
-
Ciężarna 28-latka martwa w wannie. Na twarzy miała dziecięcą kołderkę
- Kinga Rusin niczym prawdziwa Włoszka? Ten niesamowity efekt uzyskała dzięki jednej rzeczy. Efekt? Wow!
- Ma zaledwie rok i już podbił sieć. Zatańczył do hitu Bruno Marsa
- Zapomnij o miniówkach, te spódnice są kwintesencją klasy i stylu! Przy okazji zamaskują boczki
- Pijesz kawę na czczo? Dietetyczka wyjaśnia, czy jest to zdrowe
- Krój tych sukienek jest strzałem w 10 na wesele! W Mohito wyprzedawany za 80 zł, a w H&M i C&A podobne