Foch na prawo jazdy, czyli dlaczego wciąż jestem zdana na innych
No! To kiedy prawo jazdy zrobisz?- to takie modne pytanie. Bo tak. Dzieci już mam, męża już mam, kredyt jest i praca, dużo różnej pracy. Czasem nawet przelewy docierają. No to jeszcze do szczęścia brakuje mi samochodu. Samochód to taka brakująca stała w zadaniu "spłódź syna, posadź drzewo, zbuduj dom". Samochód musi być. Samochód to wygoda, wolność i prestiż. Akurat.
Im jestem starsza, tym bardziej nie chcę. Tym mocniej nie potrzebuję. Mieszkam w miejscu, z którego szybciej można dojechać do centrum komunikacją miejską. Stanie w korku doprowadza mnie do szału. Powiecie, że w klimatyzowanym aucie jest milej. Powiem wam, że na rowerze jeszcze fajniej. Powiecie, że auto się przyda, bo dzieci. Powiem, że żyję w świecie bez samochodu, bo nawet mój mąż nie ma prawka (ale z nas pierwotniaki, średniowieczne dziwadła), a gdy zdarza się nagły wypadek i trzeba rozgorączkowane, rzygające dzieciaki wieźć na ostry dyżur, to bierzemy taksówkę.
Za taksówkę nie płaci się rocznego AC, OC, taksówka nie musi szukać miejsca parkingowego, nie naszym problemem jest jej przegląd techniczny, jej tankowanie, wymiana oleju, wymiana opon na zimowe, letnie, sretnie. Nie obchodzą nas dzwoniące zawory i problemy z klimatyzacją. Porysowany bok i odpadające elementy plastikowe, przepalona żaróweczka i pan z serwisu, który wyregulowałby sprzęgiełko, ale sami rozumiecie, nikt nie prosił.
Ja sobie siadam jak ta królowa w pociągu, czy innym busie i jadę. Z punktu A do punktu B. Wyjeżdżam o określonej godzinie, bez względu na to czy jeszcze trzeba to, czy tamto, dojeżdżam o wyznaczonej porze. W drodze robię milion innych rzeczy. Dzieci zabawiam, chodzę, spaceruję po tym pociągu, w autobusie czytam książki albo piszę, na przykład ten tekst piszę na kolanie jadąc sobie autokarem przez polskie drogi.
Pozdro z busa, czyli jadę jak królowa i nie myślę o OC/AC
Owszem. Ostatnio PKP tak mi się dało we znaki, że złapałam prawdziwy wkurw. Opóźnienia to mało powiedziane. To był nowy standard podróży wyznaczany przez nową aplikację "jak niedojadę". Jest nawet jedno takie połączenie kolejowe Wiedeń-Warszawa, szybkie, o dogodnej porze, ma tylko jeden problem. Za każdym razem, gdy kupuję nań bilet, by wydostać się z ukochanego Śląska, pociąg nie przyjeżdża. Raz - rozumiem. Dwa - okej, zdarza się. Pięć razy na przestrzeni kilku lat?! PKP idź do domu, jesteś chyba pijane.
W takich chwilach mam dość i chcę prawko, chcę samochód, chcę być niezależna. A potem mój syn odpala wypadek-przypadek i przypominam sobie o tym, że na drogach nie jestem sama. Statystyki przemawiają na niekorzyść samochodów. Autokary rozpieprzają się sporadycznie (choć spektakularnie). Samochody rozwalane są regularnie. Mam być zdana na skretyniałego ćpuna, który rozprasuje mi dzieci na marmoladę, bo wtem! Nie ogarnął realu i wydawało mu się, że może więcej, wie więcej. Albo pijanego idiotę, który po prostu nie czuje strachu przed niczym... I tak dalej i tak dalej.
Wszystko to brzmi jak paradoks. Bo dzieciństwo spędziłam w aucie, z atlasem samochodowym na kolanach. Z rodzicami zjeździliśmy Czechy i Niemcy. Polskę wszerz i wzdłuż. Pojechaliśmy raz nawet autem do Anglii. Lubię prowadzić auto. Skąd to wiem? Bo zdarzało mi się jeździć. Tylko nie mówcie nikomu.
Dwie sytuacje, dla których zrobiłabym obecnie prawo jazdy? Pierwsza - gdybyśmy jednak mieli w perspektywie dłuższy wyjazd do Ameryki Północnej. Tamtejsze drogi aż się proszą o auta, a miasta takie jak LA stworzono tak, że pieszy nie ma tam czego szukać... No ewentualnie najbliższego parkingu. Druga opcja? Rajdy. O mamo, chcę być kierowcą rajdowym. Ale to już chyba w następnym życiu.
Poza tym ja jestem nieobliczalna. Jeden porządny berserker i to nie oni mnie, a ja ich... Jak w Diablo, albo Carmageddonie. Destruction derby. Zgliszcza, wraki i trup ścielący się gęsto.
Przepraszam. Dobrze, że nie mam tego prawa jazdy.
-
Weź 8 zł i idź do apteki. Zmarszczki będą wypełnione a skóra napięta
-
Jak wygląda Beata Kozidrak bez doczepionych włosów i mocnego makijażu? "Piękna"
-
Dzień dziecka powinien być każdego dnia. Jak okazywać wsparcie dzieciom na co dzień, nie tylko od święta?MATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Położna zdradza, co znajduje wewnątrz ciężarnych podczas porodu
-
Ciężarna 28-latka martwa w wannie. Na twarzy miała dziecięcą kołderkę
- Zapomnij o miniówkach, te spódnice są kwintesencją klasy i stylu! Przy okazji zamaskują boczki
- Rozpoczynasz dzień od kubka kawy? Sprawdź, czy ci nie zaszkodzi
- Krój tych sukienek jest strzałem w 10 na wesele! W Mohito wyprzedawany za 80 zł, a w H&M i C&A podobne
- Monika Olejnik w krótkiej sukience. Zachwytom nie ma końca. "Dziewczęco"
- Skazano ją za zabójstwo czwórki swoich dzieci. Po 20 latach została uniewinniona