Ja, Dilbert. Komiksowe żarty z korpo-pracy najbardziej śmieszą, gdy się taką pracę rzuciło
To była zima. Po raz dwunasty w ciągu trzech miesięcy zabrakło wody. Najdłuższa przerwa w dostawie trwała sześć dni. Temperatura na zewnątrz spadła grubo poniżej -10 stopni. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji już dawno przestało się interesować tym, czy beczkowozy z wodą są do połowy puste, a my w domu mieliśmy dwójkę dzieci, to młodsze było ledwie kilkumiesięczne. Wtedy "Alternatywy 4" też mnie nie bawiły. Podobnie było w momencie, gdy nasza spółdzielnia uchwaliła kolejną kretyńską uchwałę, która nic nie wnosiła w nasze życie, za to wyniosła z domowego budżetu jakąś kolejną, niczym nie uzasadnioną, opłatę.
Zabawne, że w podobny sposób, czyli "MNIE TO NIE BAWI " wypowiadane tym chłodnym niczym ciekły azot głosem, kwitował nasze propozycje wspólnego obśmiewania biurowych zagrywek z serialu "The Office" znajomy. Zgadnijcie gdzie pracował? Podpowiem: w korporacji, w bonusie dodam: "Szef wszystkich szefów" też go nie przyprawił o chichoty.
Tym bardziej po latach doceniam Dilberta. Dilbert mi to wszystko pięknie opowiedział. Dilbert, mimo że niekiedy opowiada o życiu w biurowej przegródce jeszcze w czasach przed wynalezieniem social mediów (1989 rok!), pozostaje bezlitośnie aktualny i sadystycznie wręcz prawdziwy. Ciekawe też, jak uniwersalny może być taki komiks. Kilkanaście lat temu historyjki kreślone przez Scotta Adamsa przyprawiały mnie o pełne niewinności mentalne turlanie się po podłodze z powodu absurdalnych wręcz i niewyobrażalnych dla niedoświadczonej przez korpo-pracę małolaty żarcików sytuacyjnych.
Takie tam... biurowe podłości
Teraz zaś są przyczyną śmiechu świadomego. Wiecie - popartego doświadczeniem, namysłem, doprawionego szczyptą goryczy. Śmiechu, który w podtekście niesie tę nutkę przywodzącą na myśl dobrze znane melodie. Śmiechu "O kurwa! O tak! Też to znamy! ". Ja może na mniejszą skalę, luby mój na nieco większą. Ostatecznie zaś obydwoje wywinęliśmy się z miejsc o lekko toksycznej atmosferze tak szybko, jak się dało i zrzekliśmy się obcowania z Rogowłosym i Catbertem na rzecz wieczystego czekania na przelew.
Może dlatego sięgając po latach po te same tomy przygód typowego przedstawiciela fauny biurowo-przegródkowej, odkrywamy je na nowo. Stare żarty bawią w dwójnasób, nowe paski dodają otuchy i przypominają po co jesteśmy tu, gdzie jesteśmy i dlaczego każde z nas w końcu zdecydowało się na tę najważniejszą rozmowę pod hasłem "dziękuję, odchodzę ".
Stylówa na pożegnanie z pracą
A kiedy znów przytrafia się smutny dzień, gdy jak te zombie wspinamy się na domowe gruzowisko i nasz zew niesie jedno przesłanie "dlaczego zrezygnowaliśmy z nie najgorzej płatnej pracyyyyyyyy w korpoooooooooooooooooo? Gdzie był móóóóóóóóóóóóóóóóóóóózg? ", wtedy, niczym poranny email od Junior Brand Managera przychodzi olśnienie. Czy lepiej jest mieć ubaw z tego jak Ricky Gervais zgrywa króla świata, choć jest w tym najgorszy i śmiać się, gdy Catbert znów pogrywa nieetycznie, czy może eeeeerhhhmmmmm siedzieć po godzinach i interpretować na nowo niezrozumiałe polecenia, w oparciu o źle sformułowane instrukcje?
Przygody Dilberta lepsze niż niejeden poradnik
-
Wychodzą z lasu, podchodzą do pierwszej chałupy, prosząc o wodę. Od razu widzą, czy uciekać, czy zostać
-
Posłanka została zaatakowana przez mężczyznę. "To, co powiedział, było gorsze niż obrażenia fizyczne"
-
Tam, gdzie muzyka łączy się z wolnością. Idą za głosem serca i talentuMATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Mamie nie wystarczyło pieniędzy na zakupy. "Ludzie zaczęli się na mnie gapić". Nagle podeszła do niej obca kobieta
-
Kurtka z Pepco ma za nic chłód. Też w Lidlu i Sinsay
- Wzięli ślub i pokroili tort, ale pan młody źle zrozumiał zadanie. "Ciekawe, ile przetrwa ten związek"
- W jesiennym quizie wiedzy ogólnej o komplet nie jest łatwo. Liczymy na was!
- Włóż pastę do zębów do zamrażalnika. Rozwiążesz uciążliwy problem
- Paznokcie na jesień, na których nie widać odrostu. Na te wzory postawiły gwiazdy
- Dodatek do rachunków za energię. Kto otrzyma 255 zł miesięcznie więcej?