"Debiutanci" reż. Mike Mills
Szukając klucza doboru filmów kierowałyśmy się właściwie tylko tym, by były to obrazy naprawdę nam bliskie - poza tym panowała całkowita dowolność. I tak Miss Olgu dała upust swojej fascynacji złem, Natalia poleca filmy o trudnej miłości, Agata przyznaje, że ma słabość do filmowej rąbanki, zaś Dominika nie mogła się zdecydować czy woli muzykę, czy rodzinę i dlatego przygotowała dwie listy.
Niżej (wyżej) podpisana jako osoba nie znająca umiaru i niezdecydowana zrobiła trzy kompletnie różne zestawy filmów - ale najbardziej polecam ten o filmowych bohaterach, których chciałabym poznać naprawdę. Żeby tak zjeść śniadanie na Plutonie z Iriną Palm i żeby przyszedł chłopak do towarzystwa, Tamara i (jej) mężczyźni oraz jacyś fajni debiutanci. Rozmarzyłam się, ale ja niepoważny człowiek jestem...
Jeden film znalazł się w trzech różnych autorskich zestawach, ale z przyczyn technicznych zostawimy go tylko u Natalki, ze względu na Tadzia. "Debiutanci" oprócz uroczego pieska w obsadzie mają wiele rozmaitych zalet i smaczków (na przykład polskie plakaty filmów z lat 60. i 70. w tle), ale dla mnie wszystko, co kocham w tym obrazie zawiera się w tej scenie:
Wbrew pozorom nie jest to film o piesku.
Lubię też wiele filmów z list moich szanownych koleżanek: "Blue Valentine" , "Adrenalinę" , "Pachnidło" , "Soul Kitchen" . Ale najbardziej ucieszył mnie wskazany przez Dominikę "C.R.A.Z.Y." - jest to obraz na punkcie którego kiedyś (krótkotrwale) oszalałam i wraz ze znajomymi, obawiam się, że zepsułam seans jakimś dobrym ludziom, bo wszystkie piosenki wykonywaliśmy wraz z bohaterami na głos. Ale jakie to piosenki...
Poprawa humoru gwarantowana. A gdyby się nie udało i nadal będzie chęć zabicia wszystkich, to na taką okazję też mamy zestawik filmowy. Niech Foch będzie z Wami!
