Sobota, 3 sierpnia 2013 r.
Kto mówił, że place zabaw są nudne? Markując lekturę i poświęcając jedno oko Szopom - uszy mam wolne. Była więc okazja wysłuchania fascynującego monologu mężczyzny - kogucika ("w ogóle na ciebie nie zwracam uwagi, ale chodzę dookoła, grzebię pazurem, nadymam grzebyk, czy słyszysz, jaki jestem zajebisty? Jaki zabawny? Jaki wyluzowany?") ewidentnie skierowanego pod adresem kobiety, która nie miała w sobie nic z kury. Nie to, że spróbował i po dziesięciu minutach odpuścił, nie. Wytrwał chyba ponad pół godziny. Ostatnio równie zabawną akcję widziałam chyba w "Notting Hill"
Kiedy skończył (przprszm) również nie było nudno. Tekst skierowany do - istotnie dość hałaśliwej - dwulatki, brzmiący mniej więcej: "Przestań się drzeć, bo zawołam policję i cię zaaresztują" kazał mi się boleśnie ugryźć w język. Byłam bowiem o sekundy od: "Ale prosz panią, gandzią zalatuje tam bardziej w krzaczkach, na lewo" . Co się stało ze starym dobrym: "Przyjdzie dziad i cię weźmie" ? Państwo prawa, mać.
Człowiek nigdy nie wie, gdzie napotka źródło radości. Nie wiem, co mnie bardziej ubawiło, okładka, czy reakcje ? Ludzkość jednak ciągle ma mi wiele do zaoferowania.
okładka okładka
Diaboliczna okładka "Time'a"
Stałam sobie w korku i uciekając wzrokiem od widoku kierowców, którzy - także stojąc - umilali sobie czas dłubiąc w nosie (czy im się wydaje, że mają przyciemniane szyby? Wszystkim?) ujrzałam takie coś. Ale DLACZEGO?
Niosą. Niosą.
Niosą.
Niedziela, 4 sierpnia 2013 r.
"25-letni Oskar W., który na Przystanku Woodstock z wypisanym na kartce hasłem "TVN KŁAMIE" spoliczkował na scenie reżimowego dziennikarza "Szkła kontaktowego" Grzegorza Miecugowa - może trafić nawet na 2 lata do więzienia." - wypłacz mi tako rzekę, hołoto. Tak, jest na fb strona, która użala się nad tym, jakże obiecującym, młodzieńcem. Nie, nie zalinkuję. Bo nie. Reżimowego dziennikarza, to śliczne.
Mistrz. Mistrz.
Mistrz.
Dehnel jak zwykle mnie poskładał. Tak, wiem, jest przerysowany i manieryczny. No sorry, jak mam wybór między Oskarem W., a przerysowaniem Dehnela, to nie zastanawiam się ani sekundy.
Mój siostrzeniec, który edukację średnią ukończył ledwie trzy lata temu (pozdrawiam, c'nie) - twierdzi, że te - dane? fakty? są mocno przesadzone i zmanipulowane. Mam nadzieję, że chłopak ma rację.
Poniedziałek 5 sierpnia 2013 r.
Zobaczę znowu Barcelonę! I Kordobę, i Alhambrę - pierwszy raz. Czuję się jak sześciolatek pod choinką w Wigilię. Planuję jednak pić znacznie więcej wina. Szkoda, że zasady nie pozwalają mi wsiąść na pokład samolotu nagwizdaną jak szpadel. Przy kolejnej podróży byłam już bardzo z siebie dumna - to nie pierwszy raz, już się nie boję, zachowuję pokerową twarz i w ogóle nie zwracam na siebie uwagi. Wtedy podeszła stewardessa i z troską zapytała, czy źle się czuję. Tak, tak, wiem, tylko idiota boi się latać i samochodem też można się rozbić. Znam jednak sporo osób, które z katastrofy samochodowej wyszły żywe. Jeżeli chodzi o analogiczne wydarzenia z samolotami - słyszałam o dwóch. Jeden przypadek dotyczył Bruce'a Willisa, więc.
Barcelona Barcelona
Barcelona
Przeczytałam ze smakiem. Może bez przesady z tym lepszym od seksu, niemniej - lubię bardzo, w wielu przypadkach. Ach, zdzieranie folijki. Mniam.
Fejs wie, co mi zaproponować. Uczęszczałabym. Ostatnio z jakby większym zapałem.
Kuszące. Kuszące.
Kuszące.
Wtorek, 6 sierpnia 2013 r.
Spakowałam sobie na czytnik lektury na wyjazd. Na pierwszym miejscu moja ulubiona, wakacyjna lektura, czyli "Cryptonomicon" . Podczytuję powoli, delektuję się, wyłącznie wtedy, kiedy mam wolną głowę. Niestety, jestem matematycznym głąbem, więc książka wymaga ode mnie większego skupienia. Poza tym "Pamięci, przemów" Nabokova, stareńka Halina Snopkiewicz (dla dorosłych, spoko): " Karygodna zabawa" , dwa równie stare Kingi, " Alfred Hitchcock: Nieznana historia psychozy" i "Piąta Aleja, piąta rano" . Błogosławię ebooki, choć nie wiem, czy kiedyś odejdę od papieru. Jednak brak salonki i lokaja do noszenia trzech waliz uczy pokory.
Pierwszy odcinek nowego sezonu "Newsroom" lekutko rozczarował. Za to drugi wynagrodził, o jakże wiele. Niemniej - nie jestem fanką tego zabiegu z mieszaniem przeszłości i teraźniejszości. Co nie znaczy, że nie rozumiem.
Środa, 7 sierpnia 2013 r.
Jednak Twitter mnie ubogaca. Możliwość śledzenia wynurzeń pana Terlikowskiego to jest coś, na co wykupiłabym abonament. Piękne rzeczy, przepiękne.
Twitter Twitter
Twitter
Albo to:
też Twitter też Twitter
też Twitter
Nie wiem, co panu powiedzieć, panie Terlikowski. Może:
Laura wie. Laura wie.
Laura wie.
Czwartek, 8 sierpnia 2013 r.
Jak tam, polski wydawco, nadal masz w rzyci "Blackout/All clear" Connie Willis? Dobrze, spoko. Ja i tak sobie przeczytam, to nie "Cryptonomicon" , obejdę się bez tłumaczenia. Nie chcecie moich pieniędzy - to nie.
Przypominam po raz kolejny. Siedzi mi to pod skórą, bo aż do zeszłego roku o sygnałach mówiących, że ktoś tonie - miałam podobne pojęcie, jak większość. Tak więc - proszę czytać. I powtarzać, do znudzenia. Dziękuję.