Członek w punkcie G, czyli praca stymuluje!
W dobie powszechnej depilacji i daleko posuniętej higieny hasło kudłate i brudne myśli jest trochę nie na miejscu. Dlatego pozostanę przy myślach zboczonych - tj. zbaczających od głównego nurtu merytorycznego w meandry swawoli. A na TE rewiry naprowadzają mnie powszechnie używane słowa.
Tak mi się coś kojarzy
Dajmy na to słowo CZŁONEK , normalne prawda? "No to powitajmy teraz grupę CZŁONKÓW stowarzyszenia przyjaciele i obywatele" (i co? w mojej głowie widzę już las penisów). Witam z uśmiechem zacną grupę i próbuję zachować normalny wyraz twarzy - wiedząc, że uścisnęłam ręce wiadomo komu - CZŁONKOM. Członków można by zastąpić na przykład przedstawicielami albo reprezentantami, ale nie zawsze się da. Przecież nie powiem: "przedstawiciel lokalnej grupy działania" , ponieważ on nie jest przedstawicielem tylko trwałym elementem czyli muszę posłużyć się członkiem. Po prostu dookoła same członki. Wielki zmasowany atak członków.
Punkt G pojawia się na wielu spotkaniach, przy prezentacjach czy przy omawianiu umów. Jest ich nieodłączną częścią i moją osobistą tragedią. Jak mam się opanować gdy słyszę: "a teraz przejdźmy do puntu G" , "skoncentrujmy się na punkcie G" , "wróćmy jeszcze do punktu G" , "zwróćmy uwagę jak ważny jest nacisk na punkt G" (no wiadomo, że jest ważny ) itd. Próbuję w profesjonalny sposób zachować powagę, ale w końcu i tak zaczynam głupkowato chichotać, udając że to atak kaszlu. Najgorzej jest gdy na sali jest jeszcze jedna osoba, która ma takie same skojarzenia i nasze spojrzenie a się spotkają. Wtedy to już koniec i głupawka kompletna. Niby poważne spotkanie, a ja myślę tylko o tym, żeby nie rżeć jak osiołek. Szukam w głowie smutnych obrazów, myślę o ludzkich tragediach, o Korei Północnej i innych strasznych rzeczach. Czasem to pomaga.
Jest też wiele czasowników, które budzą mój seksualny entuzjazm a mózg momentalnie produkuje realistyczne wizje. Wciągać, wkładać, pchać, zapinać, polerować - to wszystko mi się kojarzy. Sama unikam tych słów w pracy, ponieważ nie potrafię dobrze zapanować nad mimiką twarzy. Ale kiedy mój kierownik pyta się koleżanki: "Czy masz jakąś wolną dziurkę, żebym mógł się podpiąć?" - chodzi oczywiście o wolny port USB, to jestem ugotowana. Oczywiście oni się z tego nie śmieją, ponieważ chyba nie uważają, że to coś dwuznacznego.
Mam u siebie w pracy jeszcze dwie koleżanki, które mają tak jak ja. Dla reszty członki są obojętne i nie budzą takich emocji. I właśnie z tymi dwiema najnudniejsze spotkanie może się stać elektryzującą przygodą.
Włochate myśli wyglądają tak
Podobno mężczyzna myśli o seksie około 20 razy na dobę A ja? Muszę policzyć, ale w dniu, w którym omawiamy punkty G jest o niebo lepiej.
No i oczywiście jestem ciekawa, czy którąś z Was jakieś zwykłe słowa sprowadzają na manowce.
Wasza (pobudzona) Korespondentka z Wydziału Odzyskiwania Zdrowego Rozsądku
-
Doda pozuje w odważnym komplecie, który podkreślił jej figurę. Fani "piękna, ale za chuda"
-
Edyta Pazura niczym Pamela Anderson robi furorę w stroju kąpielowym. Fani: Baywatch jak nic!
-
Hiszpańska trenerka personalna zakochana w Lewandowskim. To ona napisała "Lewy oddam pierogi"
-
Pan młody ośmieszył żonę na oczach gości. Wszystko przez to, co zrobiła ze szwagrem
-
Spodnie Joanny Przetakiewicz za 4850 zł to hit! Fason wydłużający nogi znów na topie. Podobne są za 65 zł
- Jak usunąć pleśń z łazienki? Tych domowych sposobów możesz nie znać. Rozwiążą problem w okamgnieniu
- 21 lat temu wystąpiła w "Big Brotherze". Dziś żałuje swojej decyzji. "Sodówka uderzyła do głowy"
- Pojechałam sama na weekend do Bułgarii. Wydałam 3,5 tysiąca złotych
- Jak groźne jest użądlenie osy? Wiemy, jak postępować i załagodzić ból domowymi sposobami
- Dominika Gwit wsparła kobiety w szczerym wyznaniu o niepłodności. "Walkę zawsze trzeba toczyć"