Wyznania matki nieprzystosowanej: ciężko mi przetrwać kinderbal
Lubię ładnie o sobie mówić, że jestem socjopatką, to takie eleganckie i niezbyt zgodne z realiami psychologii określenie na dzikusa, semi-gbura i samotnicę. Przeciwieństwo brata-łaty i duszy towarzystwa. Nie fraternizuję się, nie udzielam, nie przywiązuję łatwo. Znajomości wirtualne przenoszę na grunt realny ostrożnie i - w miarę upływu lat - ze wzrastającą nieufnością.
A tu WTEM! mus wkroczyć między lwy, lamparty, rosomaki, ludzi kompletnie nieznanych, dobór towarzystwa w żaden sposób nie jest oparty na moich preferencjach i jest czysto przypadkowy.
Mus, bo dziecku zależy. Będąc leniwą, egoistyczną, ułatwiającą sobie życie jak się da matką - nie dam rady, nawet ja, odmówić szczeniakowi pysznej zabawy w gronie rówieśników, choć jeży mi się meszek na karku i zęby zwierają się nerwowo. A widziałam, że zabawa jest przednia, impreza po całości i nijak mi zabraniać, zresztą dlaczego niby?
Dobre maniery składają się z drobnych poświęceń. Ralph Waldo Emerson
A dla mnie, nie śmiejcie się, to piekło. Autentyczne, takie, że po - wszystkie mięśnie bolą mnie z wysiłku, a najbardziej te w okolicy twarzy. Kiedy już zmusisz małą, zachłanną łapkę, aby oddała jubilatowi prezent, kiedy już wypuścisz dziecko w tłum jemu podobnych dzikunów, kiedy zawołasz obowiązkowo: Maju, tylko grzecznie, proszę! - nie pozostaje ci nic, jak zasiąść przy stoliku Z INNYMI RODZICAMI. Ała.
Nie umiem rozmawiać z obcymi. To oznaka złych manier, mam tego świadomość, osoba dobrze wychowana potrafi się znaleźć i nawiązać swobodną konwersację w każdym towarzystwie i sytuacji (również wisząc za nogę nad przepaścią, ze zirytowanym szopem praczem na głowie i odpaloną racą w kieszeni). No więc siadam prosto, kolana trzymam razem, oblekam twarz w miły uśmiech i próbuję się znaleźć. Skrępowana, zażenowana (głównie sobą), nieszczęśliwa.
Jak bardzo nie pasuję. Jak bardzo nie pasuję.
Jak bardzo nie pasuję.
Słucham rozmowy, popadam w stupor, gryzę się w język, co komu da, że impetycznie stanę po stronie szczepienia dzieci? Mam tu robić krucjatę? Próbuję przejąć się plotaskami o osobach, których nie znam i które mnie nie obchodzą, lecz najwyraźniej są blisko z resztą towarzystwa. Zagadnięta - staram się odpowiedzieć coś neutralnego, włączyć się jakoś sensownie w nurt, nie urazić nikogo, bo po co, akurat moje przekonania mają tu najmniejsze znaczenie, nie jesteśmy na debacie, nieprawdaż.
Ot, zgubne skutki starannego doboru znajomych, otaczania się wyłącznie ludźmi, z którymi zawsze mam wspólne tematy i z którymi nawet, jeżeli milczę - to nie jest to milczenie skrępowane. Straciłam umiejętności społeczne i co teraz?
Jest kilka przyjaznych, oswojonych matek, w zasadzie mi obcych, znajomych tylko z przedszkolnej szatni. Nie przeszkadza mi, że właściwie nic o sobie nie wiemy, są miłe i mądre, to mi wystarczy. Doskonale nam się rozmawia o dzieciach starszych i młodszych, na litość, kiedyś i gdzieś o tych dzieciach przecież trzeba. Włącznie z chorobami, lekcjami, logopedą i rowerkiem. Ale cóż, te panie nie na każdym kinderbalu bywają, z reguły wpadam w całkiem obcy kocioł. Raz zdarzyła mi się bardzo pouczająca rozmowa o problemach z nastolatką. W pozostałych przypadkach miałam do wyboru - nieuprzejmie milczeć, albo mówić coś zupełnie od czapy. Co też jest, na swój sposób, nieuprzejme.
Jakoś tak, mniej więcej (fot. scren Youtube) Jakoś tak, mniej więcej (fot. scren YouTube)
Może tak?
Żadnym problemem nie są dla mnie rodzice przejętego jubilata. Raz, że zaganiani i z obłędem w oku, dwa, że wzbiera we mnie współczucie, słabnę na myśl o organizacji i ogarnianiu przedsięwzięcia. Staram się im nie wchodzić w drogę, witam się, dziękuję za zaproszenie, w trakcie zapewniam, że nie trzeba mi kolejnej herbaty, czy kawy, na koniec żegnam się, dziękuję za zaproszenie i mamy siebie nawzajem z głowy.
Moim idolem jest ojciec widziany na ostatniej imprezie - scedował potomka, zasiadł przy odległym stoliku z książką i słuchawkami na uszach - i tak przesiedział trzy godziny. Bohater.
Podobno niektórzy wręczają organizatorom szczeniaka, dowiadują się, ile mają trwać obchody i znikają, aby zjawić się ponownie kwadrans przed wyznaczoną godziną. Przyznam, że pachnie mi to kolejną pułapką. To znaczy, że co, zostawiam dziecko na głowie kompletnie mi obcych ludzi? I to oni będą je upominać, jak się za bardzo rozbryka, pilnować, żeby kulturalnie ćpało torcik, utulać nagłe łzy: ("Bo Hania powiedziała, że mój kucyk jest kooonieeem!" ), zmieniać zachlapaną soczkiem bluzkę na świeże odzienie? Jakoś łyso.
Siedzę więc, próbuje być przydatna towarzysko, miła, niekłopotliwa. Mam poczucie, że wychodzę na dziwadło (wiem, nie powinno mieć to dla mnie znaczenia). Niedługo następny kinderbal. Chcę być miła, do ciężkiej cholery, w końcu ktoś zaprasza moje dzieci, nie widzę powodu, żeby przeze mnie przylepiono im łatkę "tych bliźniaków od tej dziwnej".
Matka tych bliźniaków jest trochę dziwna. Matka tych bliźniaków jest trochę dziwna.
Matka tych bliźniaków jest trochę dziwna.
Nie wiem, rozważam koktajl ze skopolaminy i wina, jak to mnie nie uruchomi, to już chyba nic. Czy jest na sali lekarz?
-
Jak zaoszczędzić na ogrzewaniu? Sięgnij po folię bąbelkową
-
Goście weszli na salę weselną i zamiast obiadu podano im to. "Żart, a nie posiłek"
-
Polacy segregują odpady, jednak wciąż nie wszyscy. Szczególnie problem z tym obowiązkiem mają młodzi. [RAPORT] MATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Po 30 latach te buty wracają! Nosi je już Lara Gessler. "Koszmar", "Klasa"
-
Urzekła mnie ta leciutka kurtka z Pepco. Podobne w HM, Mohito
- Weź z apteczki jeden produkt, wymieszaj z sodą i nałóż na fugi. Mucha nie siądzie
- Nie zmyła oleju z włosów i poszła spać. Poczuła, że coś chodzi po jej twarzy. "Zawału bym dostała"
- Wsiadł do autobusu, którym uczennice jechały do szkoły. "Może spędzić 12 lat w więzieniu"
- Nowe produkty do pielęgnacji włosów od marki Lush
- Luksusowa torba na jesień na wyprzedaży w Reserved! Jest modna i pasuje do wszystkiego. Podobne w H&M i C&A