Ta sama AJ, która potrafi niektóre z Was usadzić na swoim miejscu jak za bardzo zadzieracie nosa. Ta sama, która i nas czasami karci linijką po łapkach.
AJ prosiła o wskazówki w sprawie legginsów. Jakie nosić, jak je nosić i gdzie je nosić. I wiecie co, serio lepiej zainwestować trochę więcej kasy w dobre gatunkowo - wystarczą na długo i nie rozciągają się jak guma w gaciach.
Zanim przejdę do ubrań opiszę Wam swój ulubiony typ legginsów. W sumie mam dwa takie typy na jesień- zimę.
Pierwsze to z zapiętką - zwane też narciarkami. Prawdziwy sztos. Po prostu legginsy się nie ściągają, nie wałeczkują, nie podciągają się nad kostkę. To jest jakieś moje utrapienie. Bardzo tego nie lubię, kiedy między skarpetką, a legginsami widać kawałek skóry. Wiem, to głupie, i mogę przecież zakładać dłuższe skarpetki- ale to taka jedna z moich obsesji po prostu. Powiedzcie mi proszę, że też tak macie i nie tylko ja mam problemy pierwszego świata.
Drugi typ moich ulubionych legginsów na tę porę roku to te na polarze. Wiadomo, one są grubsze ale oto właśnie chodzi. Ma być ciepło i wygodnie. W tym roku przechodzę cały sezon w tych rajtkach bo będzie mi lepiej niż w dzinsach. Umówmy się w dżinsach nie jest najcieplej, a nic mnie tak nie osłabia jak rajstopy pod spodniami. NIENAWIDZĘ. Więc właśnie legginsy na polarze to idealne rozwiązanie. A to, co nosić do tych legginsów znajdziecie poniżej w linkach.