Jeżeli chodzi o miłość, to ostatnio bardzo bliskie są mi słowa poetki, która zawsze miała ciepły kąt w moim sercu i głowie, a z biegiem lat rozumiem ją jakby lepiej. I mówię sobie za Wisławą Szymborską:
Topnieje mi ta miłość do ludzkości, oj topnieje, a nawet podchodzi niestrawnością. Chore to uczucie dzielę z samym premierem, który mówi :
Taka praca, panie premierze, co robić. Ja na przykład słuchać nie musiałam i temat starałam się omijać, jak mogłam, a i tak oberwało mi się rykoszetem. Niby sprawa znalazła swój (powiedzmy) szczęśliwy koniec, choć zapewne nie uważa tak niezawodny w tych kwestiach Tomasz Terlikowski, który grzmiał:
I być może niestosowną była tu odpowiedź pewnego internauty, który skwitował słowa Terlikowskiego pytaniem, jak można zabić byt z definicji wierzących - nieśmiertelny. Ale jaka wypowiedź, taki komentarz, prawda.
Chciałam sobie poprawić humor najnowszą książką Kinga, ale - niestety - stary drań jest w formie. Zalałam się łzami (podobno nie tylko ja) gdy przeczytałam:
Jeżeli chcecie wiedzieć, dlaczego - też przeczytajcie. Polecam.
Doktor Sen Doktor Sen
Doktor Sen
Rozpętała się afera między warszawską restauracją Blue Cactus i niewidomym, niedoszłym klientem tej restauracji - Sebastianem Grzywaczem . Nie licząc psa. Psa - przewodnika. Z którym to psem pan Grzywacz nie został ponoć do wymienionej restauracji wpuszczony. Klient mówi:
Restauracja odpowiada :
Pies rozsądnie milczy. Ja mogę tylko powiedzieć, że coś tu śmierdzi. I na pewno nie jest to mokry labrador.
Naprawdę, w życiu nie ma już nic pewnego, budzisz się rano, a tu ci mówią , że amerykańska administracja poszła na grzybki. Internet tradycyjnie zareagował odpowiednio.
Ja się spłakałam. Ja się spłakałam.
Ja się spłakałam.
Tym którym zrobiło się za wesoło, a także tym, którzy mają za niskie ciśnienie polecam posłuchać, co też powiedział nam biskup Tadeusz Pieronek:
Tak, wiem, tam jest jeszcze kontekst i dalszy ciąg. Tylko wydaje mi się, że one nic nie zmieniają. A szkoda.
Takie kwiatki, jak powyższy sprawiają, że z całej idei Kościoła najbardziej cenię architekturę. To, co czułam oglądając wnętrze Sagrada Familia było chyba najbliższym religijnego uniesienia stanem, jaki będzie mi kiedykolwiek dany i równać się z nim może tylko zachwyt paryską Notre-Dame. Cóż, katedra ma być gotowa już w 2026 roku i ma wyglądać tak:
Przyznaje, wizualizacja wzruszyła mnie do łez i na chwilę wyłączyła mi cynizm. Jest więc powód, żeby szanować swoje zdrowie i nie zejść ze złości jeszcze przez parę lat, choćby po to, żeby tam pojechać i zobaczyć.
Żeby nie było tak całkiem smutno i kłapoucho - pozwólcie, że zakończę Czerskim. Czytacie Czerskiego ? Nie? To zacznijcie, polecam. Opowieść o Tereni poskładała mnie w schludną kosteczkę, a Czerski takie perełki serwuje codziennie.
Tereniu? Tereniu?
Tereniu?
Całość tutaj .
Przetrwamy, moi drodzy. Jesień, grypę, koniec ulubionego serialu i agenta Tomka, który mówi , że jak będzie duży, to chce być Macierewiczem. Pomalutku, metodą niewielkich kroczków. I pomyślimy o tym jutro. To pa.
Jutro, bicz. Jutro, bicz.
Jutro, bicz.