Kontrola - jak ją przeżyć z godnością i w całości

Może budzić strach i powodować nawrót choroby wrzodowej. Zupełnie jak niezapowiedziana wizyta teściowej w sobotni poranek, po piątkowej gorącej nocy. Jedni wymiotują lub się pocą. Inni nerwowo malują trawę na zielono. Kontrola z urzędu zazwyczaj budzi grozę.

W związku z tym, że ludzie się z natury kontrolą bardzo stresują, co mnie martwi, gdyż nie chcę przyczyniać się do rozwoju problemów żołądkowych, będę dziś dobrą ciocią i zapodam kilka, mam nadzieję przydatnych rad, które pomogą przetrwać urzędową kontrolę w jednym kawałku.

Zasada pierwsza: nie wkurwić kontrolera. Wydaje się to wulgarnie banalne i oczywiste, a jednak niektórzy to potrafią. Jeżeli chcesz, żeby kontrola przebiegła sprawnie i żeby ten wścibski pies jak najszybciej opuścił twoje królestwo, to nie udowadniaj mu za wszelką cenę, że jest idiotą, że się nie zna i że ma kiepski garnitur. Jeśli zaczniesz grać w "sprawdźmy kto ma lepszą szabelkę" , to możesz być pewien, że wyjdziesz z tego poharatany, zgodnie z zasadą: "pokaż mi człowieka, a znajdę na niego paragraf" . Jeżeli będziesz zwyczajnie uprzejmy, to w wielu przypadkach możesz liczyć na pomoc ze strony kontrolującego. Mogę powiedzieć to na własnym przykładzie. Jeśli widzę drobne niedociągnięcia lub pomyłki, które można poprawić bez uszczerbku dla budżetu i naruszenia przepisów, to wyjaśniam jak to zrobić. Wychodzę z założenia, że nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi. Poza tym jeśli te uchybienia nie są wynikiem złej woli i ewidentnych przekrętów, to uważam, że można to z podatnikiem/beneficjentem czy innym petentem wyjaśnić i naprawić bez konieczności stosowania sankcji.

Zasada numer dwa: mowa jest srebrem a milczenie złotem . Ja rozumiem, że chęć pokazania się z najlepszej strony jest naturalną skłonnością osób ambitnych i zorientowanych na sukces, ale w przypadku kontroli zalecam umiar w prezentowaniu czegokolwiek. Jeżeli audytor/kontrolujący prosi o zestawienie za marzec, to nie przynoś mu zestawień za styczeń i luty, bo są takie świetne. I nie opowiadaj z zapałem jak to sprytnie ominąłeś takie drobne problemiki z ZUSem, jak kreatywnie podszedłeś do problemu wrzucenia sobie w koszty zakupu jachtu. Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu i prowadzi do zguby. Im mniej pokażesz, tym mniejsza szansa, że kontroler wykryje jakieś uchybienia.

Zasada numer trzy: graj na zwłokę i jeśli trzeba maluj trawę na zielono. Każda kontrola musi się kiedyś skończyć. Dlatego na początku warto zapytać, jak długo to smutni panowie zamierzają u nas posiedzieć. W zależności od rodzaju organu kontrolnego jak również specyfiki samej kontroli taki proces trwa do od kilku godzin do ... lepiej usiądźcie - kilku miesięcy. Na przykład inspektorzy NIKu, potrafią tyle czasu siedzieć u wybrańca losu. Pocieszające jest to, że te kilkumiesięczne maratony dotykają zazwyczaj instytucji a nie zwykłych obywateli. Jeżeli kontrola jest zapowiedziana i znamy jej zakres, to można się do niej odpowiednio przygotować - czytaj: przejrzeć wnikliwie wszelkie papierzyska i podrasować co nieco, jeśli jest taka potrzeba.

Zasada czwarta: bądź miły i uprzejmy, ale bez przesady. Żaden NORMALNY kontroler czy audytor nie będzie oczekiwać czerwonego dywanu na powitanie ani stołu zastawionego jak na dożynki. Jeżeli już bardzo chcesz coś zaproponować to w ostateczności może to tradycyjna kawa czy herbata. Żadnych obiadów, córek na wydaniu, alkoholu czy innych prezentów. Napisałam, że NORMALNY inspektor takich atrakcji się nie spodziewa, ale są też i tacy, za których jest mi zwyczajnie mi wstyd, bo bez gadżetów typu kalendarze czy chociażby długopisy nie wyjdą z firmy.

Niektórzy radykalni poszukiwacze prawdy uważają, że celem kontroli jest znalezienie błędu za wszelką cenę i w efekcie uwalenie nieszczęśnika. Smutne fakty są takie, że niektóre instytucje uwarunkowują system premii od liczby i wartości stwierdzonych uchybień. Na szczęście mój urząd tak nie funkcjonuje, z czego się cieszę, ponieważ uważam takie podejście za demoralizujące. Dlatego na koniec drobna wskazówka w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości, bo takich sytuacji nie unikniemy. Jeżeli zdarzy się tak, że kontrola wykaże nieprawidłowości to walcz i odwołuj się. Dowiedz się na jakim etapie i w jakiej formie możesz wnieść zastrzeżenia do protokołu i pilnuj terminów zgłaszania uwag.

Wasza Korespondentka z Wydziału Odzyskiwania Zdrowego Rozsądku

Więcej o: