Foch! i Och! - życie, pasja i cały ten zgiełk
Wiecie już, że miesiąc listopad nie jest moim ulubionym miesiącem, bo wtedy dzieją się ze mną rzeczy złe i straszne (pozdrawiam serdecznie Autorkę komentarza "Bez kija nie podchodź" - jest to cenna rada dla otoczenia, nie da się ukryć). Mając świadomość tego ponurego stanu rzeczy wymyśliłam sobie, żeby tematem tego miesiąca na Fochu była motywacja - aby się pozytywnie motywować, odczarowywać zaklęty krąg doła i niemocy i nie ulegać podszeptom złego mzimu.
Dlatego też, gdy trafiłam na Facebooku na reklamę Akademii Kobiet Sukcesu przenoszącą na bloga Małgorzaty Smoczyńskiej Życie Pełne Możliwości , to kliknęłam. A potem kwiknęłam i zaczęłam wydawać różne onomatopeje. Oczywiście LUDZIE KTÓRZY (klikają w reklamy/używają Facebooka - niepotrzebne skreślić) sami są sobie winni, ale te kobiety, ten sukces i te możliwości zawirowały mi w głowie, oszołomiły i skłoniły. Dzięki temu znalazłam się na terytorium całkowicie mi obcym, w radosnej krainie zamieszkałej przez Mistrzynie Życia Pełnią oraz Liderki Własnego Życia gdzie słowa takie jak motywacja, inspiracja, pasja, rozwój, potencjał i możliwości kłują w oczy z każdego kąta. Małgorzata Smoczyńska jest bowiem trenerką rozwoju osobistego i pisze o sobie tak:
(...) jestem pasjonatką rozwoju osobistego i entuzjastką życia pełnią możliwości i własnego potencjału; w 2008 roku udało mi się połączyć moje pasje ze sferą zawodową - wtedy rozpoczęłam przygodę z własnym biznesem, tworząc Akademię Kobiet Sukcesu - społeczność dla kobiet dążących do rozwoju osobistego i sukcesu opartego na równowadze. (...) Od wielu lat praktykuję skuteczne działanie, intensywny rozwój osobisty, aktywne wychodzenie ze strefy komfortu i budowanie biznesu opartego na pasji i talentach, a także na istotnych wartościach i wymarzonym stylu życia - pełnym odpoczynku, czasu na życie osobiste i dalekich podróży. Moją największą pasją jest inspirowanie innych do tego, by także umieli żyć pełnią siebie i własnego potencjału, by umieli dostrzegać możliwości zamiast ograniczeń i mieli odwagę realizować własne marzenia - w tym marzenie o własnej firmie.
Przyznam, że jestem umiarkowaną entuzjastką stosowania marketingowej nowomowy na określenie zjawisk z dziedziny psychologii oraz traktowania życia jako jeszcze jednego produktu, który można ludziom sprzedać owinąwszy uprzednio w szeleszczący papierek ze słów (szeleszczące papierki w drugą strone też idą, spokojna głowa). Jestem za to pasjonatką złośliwości i szydery, więc nie umiem przejść obojętnie obok tak inspirujących i wyzwalających mój potencjał treści:
Pasje to obok talentów kolejny niezwykle istotny obszar, który ma ogromne znaczenie dla jakości naszego życia, a jednocześnie jest w naszej kulturze mało rozumiany, otoczony mnóstwem stereotypów i ograniczających przekonań oraz nieświadomością, czym dokładnie jest ta pasja, o której tyle zewsząd słyszymy, jak powstaje oraz jak z niej właściwie korzystać.
Cóż, moją ulubioną pasją jest pasja szewska i nigdy nie tracę okazji, by w nią wpaść. Dzięki temu żyję pełnią i gram Główną Rolę w Spektaklu Mojego Życia. Jestem też Swoją Największą Fanką i Autorką Mojego Sukcesu. A teraz strzelam FOCHA! i oczywiście robię to z gracją, wdziękiem i pasją.
zyciepelnemozliwosci.pl
Jako odtrutkę na te potoki kojącego bełkotu (możesz wszystko, masz moc kreowania swojego życia oraz nieograniczone możliwości - jesteś ZWYCIENSCO ) proponuję bloga o frapującym tytule Parówka czy kabanos . Po pierwsze dlatego, że jako maruda, zrzęda i listopadowa naburmuszona kocica uważam, że życiowe potencjały często sprowadzają się właśnie li tylko do możliwości dokonania tak istotnego wyboru. Po drugie, i znacznie ważniejsze, jest to smakowita lektura.
Autor bloga Michał Michalski (notabene jeden z twórców platformy BookRage - widać Mężczyźni Sukcesu tez mają swój twórczy potencjał i potrafią go nieźle wykorzystywać) zbiera okruszki. Okruszki życia rzecz jasna: scenki, sytuacje, dialogi. I z pasją, talentem oraz literackim wyczuciem podaje je dalej. Ja łykam tę bułkę jak gęś i jest mi wszystko jedno, czy w środku tkwi parówka, czy kabanos. I tak: OCH! Przytaczam jeden wpis w całości (bo szkoda by było pointy), a po dokładkę odsyłam do źródła.
Złom No więc, zdarzyło się tak, że moje nowe miejsce pracy ma dwie podstawowe zalety. Pierwsza z nich to okolica. Pofalowana, kręta, pełna zakamarków i zieleni oraz znajdująca się dziesięć minut spacerem od mojego domu. Druga to sąsiadujący z nią vis-a-vis skup złomu, umożliwiający mi poczynanie interesujących obserwacji w godzinach, minutkach właściwie, wolnych od pracy naturalnie. Gdy wychodzi się z biura, po prawej, na lekkim wzniesieniu, znajduje się kościółek. Przed nim jednak leży ulica, zawijająca niczym rwąca rzeka, znikająca zaraz za winklem. Ową ulicą szło dwóch mężczyzn. Szło i jęczało. Jęczało i klęło. Klęło i charczało. I to wszystko na raz, wierzcie mi. Flip i Flap, Abott i Costello oraz Sąsiedzi w jednym. Znaczy we dwóch. Idą tak, wydając te wszystkie onomatopeje i ślizgając się nieco w ogromie błota, które stanowi naturalne środowisko człekokształtnych o tej porze roku. Idą i toczą przed sobą całkiem nową wannę, a w wannie tej rower, obok roweru zaś talerz satelitarny. Nie byłoby w tym wszystkim absolutnie niczego, co mogłoby mnie zdumieć, ale, gdy owa kompania mnie mijała, dojrzałem zupełnym przypadkiem, że we wspomnianej wannie, gdzieś pomiędzy kołami roweru, śpi mężczyzna. Znaczy wydawało mi się, że śpi i taką też miałem nadzieję. Niezrażony więc, dla odmiany, sam podejmuje inicjatywę i rzucam, myśląc sobie, jaki jestem zabawny: - Panowie! Tylko kolegi nie sprzedajcie! W odpowiedzi na co owi dzielnie walczący o przetrwanie ludzie przystanęli, popatrzyli na mnie i z lekkim zdumieniem malującym się w miejscu, gdzie powinienem spodziewać się twarzy, a gdzie zastać mogłem jedynie plątaninę włosów, materiału, zębów i oczu, zapytali: - Jakiego kolegi?! I gdy ja pogrążyłem się w zamyśleniu, że może to nie jest zły pomysł, może to myśl doskonała, sposób jakiś, aby tych wszystkich kutasiarzy, co to z nimi czasem się napije, czasem pożartuje, a wiadomo, że każdy tylko czeka, żeby nóż w plecy, pod żebra czy w nerkę, żeby ich zniewolić, ogłuszyć, upić i potem zwyczajnie i po ludzku zezłomować. Niech przetrwa najsilniejszy! I planuje już, który pójdzie na pierwszy ogień, odmierzam, który wydaje mi się najcięższy, a więc i najwięcej wart i ile za niego dostanę, na co przepuszczę i dlaczego na używki, słyszę jak goście, o których już zapomniałem, a którzy odjęczeli kolejne kilka trudnych kroków pod górkę, mówią: - Jaki to tam kolega! Sam wszystko wychlał! Kolega to by się podzielił.
parowkaczykabanos.blogspot.com
-
Cleo od lat nosi doczepy na głowie i mocny makijaż. A jak wygląda bez? Fani: "Boże"
-
Małgorzata Rozenek w najmodniejszych butach sezonu. Kiedyś obciach, dziś hit!
-
Czego pragnie ośmiolatek w Dniu Dziecka? "Mamo, popatrz na mnie" SPONSOR: TOYOTA
-
Miała 9 mężów. Z ostatnim spędziła 30 lat i to on był miłością jej życia
-
Sąsiad nie chce ogrodzenia. Czy można postawić płot bez jego zgody?
- Domowy środek na skrzyp polny. Wymieszaj z wodą i wykurz chwasty
- Bluzka z wyprzedaży KiK jest ideałem. Kosztuje 15 zł, a ukrywa brzuch i boczki. Zobacz podobne w sieciówkach
- Marzena Kipiel-Sztuka schudła 15 kg. Zdradziła, z czego zrezygnowała
- Ta prosta maseczka nawilża, rozświetla i łagodzi zmiany trądzikowe. Potrzebne składniki znajdziesz w kuchni
- Bluzka z tym dekoltem pięknie wyszczupli sylwetkę. W Sinsay za 33,99 zł. Podobne w HM i Medicine