10 filmów, do których wracam, żeby sobie porządnie popłakać

Czasami jestem podobna do bohatera Rejsu Marka Piwowskiego, z tą różnicą, że ja mam słabość do filmów, które już widziałam. "Proszę pana ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. Po prostu. No... To... Poprzez... No reminiscencję. No jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę."

Chciałabym podzielić się z wami moimi wyciskaczami łez. Mam kilka takich swoich perełek, które odpalam i wiem, że będę ryczeć jak bóbr, makijaż spłynie po policzkach, a nos będzie czerwony jak u renifera świętego Mikołaja. Wiem, że nie tylko ja mam takie swoje dziwactwa i na pewno KAŻDY z was ma chociaż jeden taki "wypłakany" film. Panowie niby nie płaczą, ale ja przestałam już dawno w bajki wierzyć i wiem, że wam też czasami łezka po policzku spłynie. Uważam, że mężczyzna, który wzrusza się do łez jest bardzo męski, a jak ktoś się z tym nie zgadza, to jego sprawa.

Kolejność filmów jest przypadkowa, nie ma tak, że na jednym płaczę więcej niż na drugim. Po prostu płaczę, jak widzę tę konkretną scenę - toczą się grochy z moich piwnych oczu (ale grafomania hehehe).

Halloween 2017: filmy, czyli co obejrzeć, jeśli masz ochotę na seans z dreszczykiem

"Trędowata" Jerzego Hoffmana z obłędnym walcem Wojciecha Kilara.

Bardzo możliwe, że to właśnie ten walc zrobił mi cały film. Historia trudnej i nieszczęśliwej miłości Stefci Rudeckiej i ordynata Waldemara Michorowskiego jest oczywiście ckliwa i smutna, ale takich historyjek widziałam już kilka. Pamiętam, że spotkałam się kiedyś z recenzją, że to polskie "Przeminęło z Wiatrem" . Hmm, no nie jestem tego taka pewna, ale może to chodziło o skojarzenie epoki i trudnej miłości. Zresztą nieważne, na przygodach Scarlett i Rhetta nie płakałam. Wracając do "Trędowatej" - scena w której Stefcia zostaje podstępem wrzucona w wir tańczących wredot, jest dla mnie porażająca. Jak to widzę to buuuuuuuuuu, Olgu ryczy.

 

"Sam" w reżyserii Jessie Nelsona

Jest w tym filmie coś nierealnego, ale ja go kupuję ze względu na Seana Penna i Dakotę Fanning . Walka o dziecko - temat wielokrotnie eksploatowany przez kinematografię, ale w zupełnie innym ujęciu. Mamy tutaj historię mężczyzny, który walczy o odzyskanie praw rodzicielskich. Mężczyznę, który jest opóźniony w rozwoju, jego intelekt jest na poziomie rozwoju kilkuletniego dziecka. Reżyser stawia w moim mniemaniu ważne pytania - czy każdy może być rodzicem i czy wolno powierzyć wychowanie dziecka rodzicom z upośledzeniem umysłowym. Za rolę Sama Sean Penn został nominowany do Oscara.

Scena, na której płaczę? Proszę obejrzyjcie sami.

 

"Rain Man" z Dustinem Hoffmanem , którego wielbię i z piękną muzyką Hansa Zimmera

Tego filmu chyba nie trzeba reklamować, ale jeżeli ktoś z Państwa go nie widział, to proszę naprawić swój błąd bo inaczej pójdziecie do piekła kiepskich filmów i nieśmiesznych sitcomów. Oscar dla Hoffmana jak najbardziej zasłużony. Nie wiem ile czasu Pan Dustin przygotowywał się do roli autystycznego Raymonda ale rozwalił system. Chciałam napisać roz...bał system, ale denerwujecie się jak przeklinamy. OK, momentami film jest iście w amerykańskim stylu, ale w końcu nakręcony jest przez Amerykanina, dzieje się w Ameryce i grają w nim Amerykanie, więc wszystko się zgadza. Momenty w których Olczakowa płacze - rozmowa z prawnikiem na temat tego czy Raymond ma zamieszkać z bratem (Tomie Cruise - nie lubię Cię, ale dałeś radę w tym filmie) czy powinien wrócić do ośrodka, w którym wcześniej mieszkał.

Dobre filmy najlepiej oglądać w wygodnym ubraniu. Te dresy sprawdzą się świetnie!

 

"Dziewczyny z wyższych sfer" z Brittany Murphy i z Dakotą Fanning (ha! Ta mała już drugi raz na mojej liście)

To jest jeden z tych filmów, które zaczynasz oglądać z nudów w telewizji, bo nie ma nic innego albo masz za daleko po pilota. Nie pamiętam jak to ze mną było po raz pierwszy, ale bardzo cieszę, się, że obejrzałam ten film. Ba! Oglądam go za każdym razem jak lecą powtórki w telewizji. Nie jest to wybitne dzieło światowej kinematografii, nie jest to nawet dobry film, ale ja go ubóstwiam.

Opowieść o młodej dziewczynie, która zostaje nianią małej dziwnej dziewczynki. Dziewczynki, która rzadko się uśmiecha i która jest bardzo samotna. Dziewczynki, której matka zapewnia najlepsze wykształcenie, najdroższe lekcje baletu, ale nie zapewnia jej swojego zainteresowania. Nie chciałabym streszczać filmu, ale wierzcie mi na słowo można się poryczeć.

Zobacz ciepłe bluzy, które świetnie sprawdzą się podczas oglądania filmów na kanapie!

 

Oglądają porno i pytają o przepisy na obiad. Strona z filmami dla dorosłych źródłem kucharskich rad i nie tylko

"Love story" klasyczny klasyk:) do płakania

Nie dość, że mezalians to jeszcze o ze śmiercią w tle. Oh wait... mieliśmy coś podobnego w Trędowatej. No ale takie właśnie są melodramaty, opowiadają smutne historie zakończone ŚMIERCIĄ. W "Love Story" znowu pokonała mnie muzyka. Myślę, że tak naprawdę to wracam do tego filmu właśnie dla niej. Jak słyszę głos Andy Williamsa to mam przed oczami ostatnią scenę z filmu, gdzie jest już po wszystkim.

 

"Maska" (znany także, jako "Maska lwa" ) w reżyserii Petera Bogdanovicha

Czy może być smutniejszy film?!?!? Nie pamiętam, kiedy widziałam go pierwszy raz w życiu, ale wiem, że byłam stosunkowo mała. Myślę, że spokojnie mogły to być jeszcze lata 80te. Wspaniała kreacja Cher, doskonały Eric Stolz, w opowieści o nastolatku chorującym na dysplazję czaszkowo-trzonową, chorobę tak rzadką, że opisane zostało tylko dwadzieścia przypadków w literaturze medycznej. W filmie mamy wszystko, co powoduje, że ryczę i nie mogę się powstrzymać.

Kochająca matka i przyjaciele, którzy widzą w Tobie człowieka, a nie potwora, którym jesteś dla większości społeczeństwa.

Nieszczęśliwa miłość - niewidoma dziewczyna grana przez Laurę Dern . Rodzice zabraniają się jej spotykać z Rockym

Śmierć młodej osoby - śmierć głównego bohatera. Zanim Rocky umiera stykamy się z jego bólem i z jego cierpieniem.

Dla tych z Państwa, którzy nie wiedzą - film jest oparty na faktach. Roy L. Dennis , w którego postać wcielił się Stolz, zmarł w wieku 16 lat.

 

"Joe Black" ze wspaniałym Sir Anthonym Hopkinsem , Bradem Pittem z głupią fryzurą i Claire Forlani z najbardziej niesamowitymi oczami jakie widziałam.

Zaraz dostanie mi się za Brada - Bradomaniaczki, spójrzcie prawdzie w oczy, on miał tutaj głupią fryzurę i swojego zdania nie zmienię:). Jeżeli chodzi o sam film to mamy tutaj opowieść o tym, że nie ważne jaki mamy status społeczny, czego dokonaliśmy w życiu i ile kont na Kajmanach się dochrapaliśmy. Pewne w życiu jest tylko jedno, że prędzej czy później przyjdzie po nas Śmierć.

 

"Miasto Aniołów" czyli duet Nicolas Cage i Meg Ryan .

Bardzo podoba mi się motyw "pracy" Aniołów. Anioły chodzą po ziemi, wspierają potrzebujących, odprowadzają dusze zmarłych do nieba. No i najfajniejsze, Anioły mieszkają w bibliotekach i chodzą ubrane na czarno. W tym filmie jest dużo wesołych scen, a jednak nie da się na nim nie płakać. Chyba nie muszę mówić, która scena mnie rozwala na łopatki? A jednak powiem Wam, bo to wcale nie jest ta OCZYWISTA, w której odchodzi bohaterka grana przez Ryan. Moja scena płaczu, to ta z małą dziewczynką.

 

"Filadelfia" - z oskarowa rolą Toma Hanksa i moim ukochanym Denzelem Washingtonem

Film od samego początku jest trudny. Mamy tutaj bohatera, którego zwalniają z pracy bo okazuje się nosicielem HIV. Nasz bohater pozostaje w związku intymnym z innym mężczyzną, co już samo w sobie dla wielu ludzi jest nie do przyjęcia. "Filadelfia" to dla mnie nie film o walce o swoje człowieczeństwo i walce o godne życie i film o miłości w dobie największej przeciwności losu jaką jest śmierć. Nie da się ukryć, że ścieżka dźwiękowa też robi tutaj swoje. Oskarowa piosenka w wykonaniu Bruce'a Springsteena przez wiele tygodni gościła na samych szczytach list przebojów.

 

"Samotny mężczyzna" Toma Forda - projektanta ciuchów, który zrobił taki film, że chcę go częściej oglądać na ekranie niż na wybiegu

W rolach głównych bezkonkurencyjni Colin Firth i piękna rudowłosa Julianne Moore . W tym filmie jest wszystko to co powinno być w doskonałym dramacie, na którym trzeba być zaopatrzonym w miliard chusteczek do nosa. Ja tutaj nie mam jednej sceny, która mnie rozwala na łopatki, tutaj każda scena jest taka!. Czy to scena retrospekcji, czy to scena z Charley, która chce iść do łóżka z profesorem Falconerem, a nawet scena porannego szykowanie się profesora do pracy. Ten film opowiada po prostu historię człowieka, któremu umiera najbliższa osoba. To, że panowie byli parą, to że związek nie był akceptowany przez społeczeństwo i trzeba było go ukrywać to jest dla mnie tylko dodatek. Dodatek to całej tej samotności i rozpaczy jaką przeżywa człowiek w obliczu straty ukochanego partnera.

 

Na koniec chciałabym Wam powiedzieć, że po pierwszych pięciu opisach tak się rozbeczałam, że wkleiłam do CMS same pozostałe tytuły i nie chciałam już pisać. Na szczęście Agata delikatnie dała mi do zrozumienia, że urywam to topornie i tak nie można. Miała rację. Musiałam odczekać kilka godzin i dopisać pozostałe filmy. Mam nadzieję, że spodoba się wam mój wybór albo sami przedstawicie mi swoje "płaczofilmy".

Zobacz wideo
Więcej o: