Siedem subiektywnych rad - co chciałabym powiedzieć każdej świeżo upieczonej matce
Nadal mam lekką obsesję i myślę, co myślałam o straszeniu świeżo upieczonych matek. Nadal mam ochotę zrobić coś nieładnego tym, co straszą z upodobaniem, wieszczą źle i ponuro wróżą. Z tego miejsca chcę przeprosić wszystkie, którym z rozpędu ruszyłam na odsiecz, choć jej wcale nie potrzebowały, straszenia nie zauważając, lub ignorując je z wdziękiem. Przepraszam. Zbyt dobrze pamiętam pewne rzeczy. Ale skoro nie straszyć - to co mówić? Nie wiem. Nie wiem, czy są jakieś uniwersalne słowa, które będą dla takiej zmęczonej, wystraszonej, niepewnej siebie (wiem, są wyjątki) kobiety odpowiednie. Dlatego napiszę, co ja chciałabym wtedy, prawie pięć lat temu - usłyszeć:
1. Przyjmuj pomoc skąd się da. Ktokolwiek ją oferuje, jeżeli już nie umiesz o nią prosić (ja nie umiałam). Ok, rozumiem, nie jesteś gotowa powierzyć swojego dziecka komukolwiek. Ale może zrobią za ciebie cokolwiek innego. Ugotują, posprzątają, ogarną, wyjdą z psem, zrobią zakupy, załatwią fachowca, powykłócają się przez telefon ze spółdzielnią, wypełnią dokumenty. Cokolwiek. Mama, sąsiadka, kumpel, siostra, wujek, nie wiem, pracownik społeczny. Ksiądz, znajomy z gangu motocyklowego. Ktoś, kto może cię odciążyć choć odrobinę. To ci się przyda. Potrzebujesz tego.
Wtedy Wtedy
Wtedy
2. Nie szarżuj. Wiem, wydaje ci się teraz, że możesz przestawiać góry. Hormony niosą cię jak dobry haj i oczywiście dasz radę wszystkiemu sama, jedną ręką będziesz zajmować się dzieckiem, drugą pracować, trzecią ogarniać dom, czwartą malować oko i kręcić loka, a chwytnym ogonem pisać doktorat. To miłe uczucie, lecz niestety złudne. Będzie taki moment, kiedy - wymagając od siebie zbyt dużo - wyczerpiesz do dna zasoby energii. A to się bardzo boleśnie mści. Skutki zostają na długo i ciężko się z nich podnieść, to bardzo nieprzyjemny zjazd. Dasz sobie radę ze wszystkim. Tak twierdzę i tego jestem pewna. Ale nie wymagaj od siebie zbyt wiele. Ja wróciłam do wykonywania obowiązków zawodowych (z domu) trzy tygodnie po tym, jak moje dzieci przyszły na świat. Przecież musiałam zarabiać, poza tym świetnie się czułam. Dumna, szczęśliwa, pewna, że jestem niezniszczalna, nie do zajechania. To był błąd. Zapłaciłam za to słoną cenę. Dziś zrobiłabym inaczej. Dla dobra swojego i swojej rodziny. A co za tym idzie:
3. Odpoczywaj, kiedy możesz. Jeżeli się da - naucz się spać w dowolnej porze i miejscu. Spróbuj ze stoperami i maską na oczy. Wiem, brzmi zabawnie, ale pomaga się odciąć od otoczenia i szybko odjechać. Masz wolną godzinę? Odpocznij, błagam. Tak, wiem, czeka pranie, pisanie, naprawianie świata. Wiem. Ale spróbuj jednak to wszystko zepchnąć nogą z pola widzenia - i odpoczywaj. Jeżeli nie sen, to cokolwiek, co cię relaksuje. Kąpiel, książka, ostrzenie noży, malowanie pentagramów na białej ścianie. Potrzebujesz sił, zużywasz je bez przerwy.
4. Ty wiesz lepiej. Mówię poważnie. Masz instynkt, jesteś odpowiednio czujna i mądra, nawet kiedy padasz ze zmęczenia. Nie, twoje dziecko nie ma zeza, nie krzywi dziwnie główki i te potówki to nie jest trąd. Ty znasz swoje dziecko, wiesz, jak masz je trzymać, karmić i zabawiać. Wiesz, jak je ubierać i czy jest mu zimno, czy gotuje się z gorąca i wściekłości. Chcesz spać z dzieckiem - śpij, widać uważasz, że tego potrzebuje. Urodziłaś indywidualistę, który od pierwszego miesiąca życzy sobie wyłącznie we własnym łóżeczku? Nie targaj go pod własną kołdrę, nie musisz i nie będziesz przez to złą matką. Ty wiesz lepiej. Zapewniam.
Dziś Dziś
Dziś
5. Tak, przed chwilą powiedziałam ci, że masz odpoczywać i przyjmować pomoc. Ale jeżeli odczuwasz palącą potrzebę wyczyszczenia fug w łazience, wysprzątania lodówki, napisania eseju z dziedziny neurologii, albo sprawdzenia prac semestralnych, jeżeli czujesz, że musisz to zrobić, albo oszalejesz z niepokoju, frustracji, poczucia niespełnionego obowiązku - zrób to. Jasne, może być kosztem snu, czy relaksu. Jak mówiłam - ty wiesz lepiej. Wiesz, czego ci potrzeba. A twój spokój, to spokój dzieciaka.
6. Pilnuj się. Dbaj o zdrowie. Nie tylko smarkacza i całej rodziny. O własne też. Pamiętaj, że teraz nie dosypiasz, prawdopodobnie nie dojadasz, żre cię stres i konieczność stałego bycia w gotowości. Nikomu się nie przysłużysz, jeżeli padniesz na polu walki, a organizm upomni się o swoje, bo może. Nie wiadomo do końca, skąd biorą się choroby tarczycy. Jedna z teorii mówi, że to kwestia poporodowa - efekt stresu, wysiłku i szaleństwa hormonów. Objawy niedoczynności są bardzo podobne do tego, co określa się mianem depresji poporodowej. Nie lekceważ objawów, zrób badania.
7. Dbałaś o skórę przed urodzeniem dziecka? Dbaj również po. Nawilżaj tak, jak to robiłaś przedtem. Poświęć temu tyle samo starań i czasu. Mitem jest, że rozstępy wychodzą tylko wtedy, kiedy jesteś w ciąży. Równie dobrze mogą pojawić się już po, jeżeli zaniedbasz sprawę. Tę akurat radę usłyszałam w porę, choć tylko od jednej osoby. Jestem za nią szalenie wdzięczna, a moja skóra bez choćby jednej białej kreseczki - tym bardziej. Polecam.
Nie twierdzę, że to prawdy uniwersalne i objawione. Mówię - z perspektywy - jakiej wiedzy mi wtedy brakowało. Może komuś się to przyda w jakikolwiek sposób. A następny tekst napiszę o pralkach, jakie spotkałam w podróżach, może być?;)
-
4 szt. za 29,99 zł w Biedronce. Perełki też w IKEA i Pepco
-
Ażurowego swetra z Lidla nie zdejmiesz do marca. Podobne w Pepco i HM
-
Wsyp garść i włóż stopy na 30 minut. Zniwelujesz wstydliwy problem
-
26 zł zamiast 609 zł. Perfumy z Rosmann pachną drogo i są ultratrwałe. Podobne w Douglas i Glantier
-
Chcesz wyglądać dollarsowo? Trzy cięcia dla pań 60+ ukryją zmarszczki
- Henryka Krzywonos-Strycharska pokazała rachunek za "bezpłatne leki"
- Moda 50+: denimowa kurtka w tym kolorze to hit na jesień. Piękna w Lidlu. Podobne w Reserved i Mango
- Kurtka za 59,99 zł znika jak świeże bułeczki. "Śpiworek" odmieni look
- Koniec z podkreślonym brzuszkiem. Tej jesieni stawiamy na te ubrania. Co będziemy nosić w tym sezonie?
- Jak prać jeansy denimowe? Odpowiedź wcale nie jest prosta