10 (nie)ważnych powodów, żeby nie przyjść do pracy
Mam takie małe zboczenie polegające na potrzebie układania rzeczy w różnych porządkach i tabelkach (tak, ubrania szafie zostały podzielone wg kategorii do pracy i na luzie w ujęciu kolorystycznym). Dlatego i tu uporządkowałam kategorie powodów dezercji.
Biurwa
Emocjonalno-miłosne
1. Jesteś w początkowym etapie związku, taki miłosny prekambr. Płyty tektoniczne szaleją i jest bardzo, bardzo gorąco. Po upojnej nocy, przychodzi czas na upojny poranek. Dzwoni budzik, a ty szybko dokonujesz skomplikowanej analizy: Himalaje rozkoszy z twoim prywatnym adonisem czy osiem godzin z monitorem komputera. O Boże, Bożenko! nad czym tu się w ogóle zastanawiać?
2. Zabalowałaś i budzisz się u znajomych w stroju mocno imprezowym. Dajmy na to sukienka okraszona po burżujsku cekinami. Zdecydowanie nie jest to ubiór wpisujący się w kanony biurowego szyku. Trudno, od rana będziesz pić szampana.
Medyczne
3. Bolesny okres. Nie masz siły wstać z łóżka, jest ci słabo i czujesz, że brzuch zaraz eksploduje. Tona leków nie pomaga, możesz tylko leżeć w łóżku w pozycji embrionalnej. Bardzo liczyłam, na to, że po urodzeniu dzieci będzie lepiej, niestety nie jest.
4. Migrena. O tej chorobie napisała już Miss Olgu . Z powodu migreny cierpi moja przyjaciółka i kiedy ma ataki, musi brać wolne.
5. Kac. Jesteśmy dorośli, więc pewnie każdemu się kiedyś zdarzyło trochę sponiewierać i odpokutować za niecne wybryki. Praca na kacu jest równie efektywna jak kopanie rowu nogami opakowanymi w szpileczki. Poza tym alkoholowy chuch potrafi sprawić, że kwiatek na biurku zwiędnie, a co dopiero mina szefa.
6. Pryszcz. Kto nigdy ich miał niech nie czyta, albo niech czyta i się cieszy, że nie dopadła go ta klątwa licealnej wiedźmy. Czujesz drania już w ciągu dnia. Wulkan podstępnie rośnie na środku czoła, brody lub policzka. Bestia wybiera miejsca wyeksponowane i takie, których nie da się okryć warkoczem. Jesteś już dużą dziewczynką i doskonale wiesz, że nie powinnaś go ruszać, że potraktowany jakimś magicznym specyfikiem na pewno zniknie. Bezszelestnie jak ta pyszna kiełbasa z lodówki. Niestety natura skubacza wygrywa i postanawiasz rozprawić się z nim pazurami. Rano już wiesz, że to był błąd. Na twarzy masz gorejący krzew. Dzwonisz do kierownika i bierzesz urlop na żądanie. Opcja dla zdesperowanych i oddanych pracy: zakładasz czador i udajesz, że przeszłaś na Islam, tak na próbę (ale kto ma podręczny czador w domu?).
7. Atak kiszek. Nadchodzi niespodziewanie. No, może nie do końca. W zasadzie to było do przewidzenia. Otóż poprzedniego dnia zjadłaś oryginalną kombinację składającą się z bigosu i dajmy na to tortu lub czegoś równie słodkiego. Mogłoby się wydawać, że przez te trzydzieści lat z okładem poznałaś swój organizm, ale okazuje się, że TO ciało potrafi jeszcze zaskoczyć. W każdym razie wydaje groźne pomruki i podejrzanie faluje w okolicach pępka. Postanawiasz nie dzielić tymi osobliwymi tajemnicami z osobami postronnymi.
Biurwa
Inne, tzw. tragedia kontynentalna
8. Po prostu ci się nie chce. Przepotwornie. Budzisz się, jest ciemno i zimno. Jest to jeden z tych pięknych miesięcy pomiędzy listopadem a marcem, kiedy szarość błota pośniegowego niszczy w zalążku wszelkie kiełki motywacji.
9. Szef nie podpisał wniosku urlopowego, a my tu mamy długi weekend majowy. Szczyt wyrachowania i świetny pretekst do zwolnienia lub przynajmniej do pojechania brzytwą po premii.
10. Kot ci uciekł /pies poszedł w tango. Umierasz z rozpaczy i szukasz swojego pupila. Znajdujesz zgubę zaszytą pod kaloryferem na czwartym piętrze (kot) albo odciągasz futrzaka od martwego gołębia/spleśniałego makowca, którym raczył się w strefie zrzutu balkonowego (pies).
Nie opisywałam tu tak banalnych przypadków, jak: dramatyczne zaspanie (takie o 2 godziny), zamknięcie na amen przez drugiego domownika, awarię hydrauliczną, energetyczną, braki w asortymencie czystej bielizny.
Ciekawa jestem, z jakich powodów Wy drodzy czytelnicy skorzystaliście z opcji "urlopu na żądanie". Tylko nie piszcie proszę, że nigdy, ponieważ jesteście tacy perfekcyjni i poświęceni idei wypracowania wysokiego PKB. Nie żyjemy przecież w świecie LEGO.
Uczciwie przyznaję, że w ciągu 12 lat pracy skorzystałam z tego przywileju cztery razy (powody: 1 i 3). Pozostałe przypadki zdarzyły się moim znajomym.
Wasza (Nieidealna) Korespondentka z Wydziału Odzyskiwania Zdrowego Rozsądku
-
26 zł zamiast 609 zł. Perfumy z Rosmann pachną drogo i są ultratrwałe. Podobne w Douglas i Glantier
-
Cichopek w "mega" spodniach za 1135 zł. Podobne za 39,99 zł
-
Back to school, back to jesień, back to chandra i zmęczenie. Powrót stresu czas start!MATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Chcesz wyglądać dollarsowo? Trzy cięcia dla pań 60+ ukryją zmarszczki
-
Hit w Biedronce! 24,99 zł zamiast 599 zł. Podobne w Aldi i Reserved
- Działa jak pochłaniacz wilgoci do domu. Kosztuje tylko 4 zł
- Perfumy z Action kosztują 9 zł, a pachną jak te za 739 zł. Słodkie i kobiece. Podobne w Sephora i Rossmann
- W oczach 50-tek nie ma piękniejszej sukienki. Kupisz ją za 29,99 zł. Obłędnie leży na figurze
- To największy modowy HIT tego sezonu. Załóż go, a uzyskasz efekt "wow". Teraz w Zarze i Mango
- Wyrzucasz przekwitłe aksamitki? Popełniasz duży błąd