Ok, zróbmy to. Już.
GŁÓWNA CECHA MOJEGO CHARAKTERU
Nagła cholera. Bardzo chciałabym być chłodna, opanowana, blada i w chwilach szczególnej alteracji mówić równym głosem: Heavens ! Jak lady Mary Crawley. Niestety - ja dostaję furii i białej gorączki. Jestem jak lokomotywa bez hamulców. Nakręcam się i JAZDA. Czerwona mgła przed oczami. Najgorsze, że patrzę na to z boku i umieram z autozażenowania. Opanuj się, zwolnij, przestań. Ale to jedna ja. Druga - podjudza i podaje bazukę. Dalej, więcej, do oporu. Wygarnij, podpal i posyp solą.
Bardzo niedobre. Nie polecam. Trenuję opanowanie, obliczam, że już około osiemdziesiątki dojdę do przyzwoitego poziomu.
Aaaa, główna cecha? Inteligencja. Tak. Inteligencja.
CECHY, KTÓRYCH SZUKAM U KOBIETY
Mądrość, inteligencja (to nie to samo, jak wiadomo), dystans do siebie i do świata. Obycie, klasa, humor. Niezależność. Niezależność jest ważna.
CECHY, KTÓRYCH SZUKAM U MĘŻCZYZNY
Jak wyżej. I żeby był mądrzejszy ode mnie. Nawet, jeżeli to niewielka sztuka. To mnie strasznie kręci. Kompetencja, pewność siebie. Żeby dobrze prowadził samochód, tak od niechcenia. I niech się goli z wdziękiem.
CO CENIĘ NAJBARDZIEJ U PRZYJACIÓŁ
Poza tym, co cenię u kobiet i mężczyzn? To chyba będzie lojalność. Taka posunięta do granic absurdu. Mam świadomość, że w praktyce niewykonalna. Cenię również to, że kiedy trzeba - przyjaciele pomagają mi zakopać ciało, zatrzeć ślady oraz oferują łóżko ze świeżą pościelą.
cialo
Nie zrozumcie mnie źle, mam w domu pełną komodę świeżo wykrochmalonej, pachnącej pościeli. Ale czasem przydaje się namiastka ucieczki.
MOJA GŁÓWNA WADA
Inteligencja. A nie, przepraszam, to nie ten punkt. Ok - przejmuję się. Za często, za mocno, za bardzo. To się niekiedy przeradza w zwyrodniałe frajerstwo. Jestem obrzydliwą egoistką, więc przejmuję się głównie sobą i tym, co mnie dotyczy. Niestety, to się przekłada na pracę i relacje międzyludzkie. Walczę z tym, walczę. Póki życia - póty nadziei.
MOJE ULUBIONE ZAJĘCIE/MOJE MARZENIE O SZCZĘŚCIU
Pranie. Czytanie, oglądanie pięknych miejsc, picie wina, jedzenie dobrych rzeczy, ba, mogę w to włączyć gotowanie, jeżeli nie będę musiała tego robić. Marzenie o szczęściu? Na tyłach Sagrada Familia otwieram nieduży pralnio-antykwariat. Wieczorem zamykam główne drzwi, tylnymi schodami wchodzą: Marcin Meller, Jacek Dehnel, Mirosław Baka, Aaron Sorkin, siostrzyczki Mara i kilka moich koleżanek, każdy przynosi ze sobą wino. Albo dwa. Pralka chodzi non-stop. Ładowana niemiecką chemią.
CO WZBUDZA WE MNIE OBSESYJNY LĘK/CO BYŁOBY DLA MNIE NAJWIĘKSZYM NIESZCZĘŚCIEM
Ptaki. Kiedy byłam mała - piórko położone na progu pokoju skutecznie powstrzymywało mnie przed wyraczkowaniem z pomieszczenia. Potrafię obejść dwie dzielnice, żeby ominąć stado gołębi.
Obsesyjny lęk? Że coś się stanie moim dzieciom, moim najbliższym. Ten lęk łączę z zabobonnym przekonaniem, że moja obecność chroni przed każdym złem. Dlatego, gdy wyjeżdżają beze mnie - siedzę w stuporze, dopóki nie dotrą do celu. Gdy lecą beze mnie - śledzę lot aż do szczęśliwego lądowania. Dopóki patrzę - są bezpieczni. Elementarne, Watsonie.
KIM LUB CZYM CHCIAŁABYM BYĆ, GDYBYM NIE BYŁA TYM, KIM JESTEM
Piękną kobietą. Która wie, że jest piękna. Córką Sarah Silverman i dra House'a. Oraz siostrą bliźniaczką Fiony Gallagher z Shameless . I najpopularniejszą dziewczyną w liceum, tak przez kwartał. Wystarczy.
KIEDY KŁAMIĘ
Kiedy trzeba. Zawsze z ważnych powodów. To nie usprawiedliwienie, to specyfikacja. Kłamstwo to sztuka. Kłamię pięknie, z artyzmem, wiarygodnie, z troską o odbiorcę. Żenują mnie nieudolne kłamstwa. To tak, jakby ktoś chodził w prującej się bieliźnie.
ULUBIENI BOHATEROWIE LITERACCY
Becky Sharp. Rhett Buttler. Lenke Jablonczay. Madame , z powieści Libery. Tatiana z Oniegina . I ta idiotka, Daisy Buchanan.
ULUBIENI BOHATEROWIE ŻYCIA CODZIENNEGO
Moja Mama. Profesor Władysław Bartoszewski. Jerzy Urban. I ponownie Lenke Jablonczay, jako postać nie tylko literacka. Niech żaden z moich wyborów tutaj nie przesłoni Wam pozostałych.
Tak, właśnie Tak, właśnie
Tak, właśnie
CZEGO NIE CIERPIĘ PONAD WSZYSTKO
Głupich ludzi. Głupich, słabych, lgnących, histeryzujących, wiszących komuś na ramieniu ludzi. Czyli - czasem siebie. Ubolewam.
KIEDY STRZELAM FOCHA
Ja? Focha? Heavens!
Doprawdy Doprawdy
Doprawdy
DAR NATURY, KTÓRY CHCIAŁABYM POSIADAĆ
Chciałabym umieć kompletnie zniknąć i nie być znalezioną. Bez konsekwencji. Chciałabym umieć przekonująco udawać rezygnację i dystans. Mówią, że to da się wyćwiczyć.
JAK CHCIAŁABYM UMRZEĆ?
We śnie, znudziwszy się życiem, zadbawszy o najbliższych.
OBECNY STAN MOJEGO UMYSŁU
Kocham wszystkich ludzi, inspirują mnie, widzę tęczę, jednorożce i godziwe emerytury. Chcę podziękować Rodzicom, Bogu i Akademii.
BŁĘDY, KTÓRE NAJCZĘŚCIEJ WYBACZAM
Takie, do których mi się przyznano, które mi wytłumaczono i za które przeproszono. Nie róbcie tego w domu, nie polecam.
KOMU CHCIAŁABYŚ URWAĆ GŁOWĘ?
Sobie. A potem ją zjeść.
CO PIJESZ RANO, CO PIJESZ WIECZOREM?
Rano piję herbatę. Przed południem również. I po południu. Wieczorem staram się pić alkohol, duża ilość pracy mi to uniemożliwia, bo nie umiem pracować po alkoholu, a pracować muszę.
ULUBIONA POZYCJA?
Nie wiem, co powiedzieć. Czy głupi uśmiech wystarczy?