Gra wstępna "Seksu w małym mieście" obfitowała od samego rana w przygody. Już w pociągu, kiedy jak zawsze z Dorotą składałyśmy do kupy sprzęt, bo każda z nas bierze do domu jego część, uświadomiłam sobie z przerażeniem, że zostawiłam w domu baterię! Ładowała się w kuchni. Wysiadłyśmy na najbliższej stacji, Dorota została, a ja poleciałam pędem do domu. Kto nie ma w głowie ten ma w nogach. Pociągi do Sochaczewa jeżdżą co godzinę, ale całe szczęście udało mi się być 10min wcześniej na dworcu. To jednak nie pomogło, ponieważ pociąg nie otworzył mi drzwi!
Z dużym opóźnieniem, ale już szczęśliwie dotarłyśmy do celu. Aby być pewne, że spotkamy dużo ludzi pojechałyśmy do odkrytego w internecie "nowoczesnego centrum handlowego", które okazało się być niczym więcej niż ciągiem kilku kompletnie wyludnionych pawilonów, do tego daleko poza miastem. Nie mogąc liczyć na powrót komunikacją miejską postanowiłyśmy wrócić do centrum na piechotę. Przez te 2km rozgrzałyśmy się, a dzięki spacerowi udało nam się nakręcić super wstęp tuż pod samą tablicą wjazdu do miasta "Sochaczew". Potem poszło już gładko, co możecie zobaczyć na filmie.
Dellfina Dellert