Historia wyssana z palca (mojej lewej stopy)

Zanim Linda poznała Tego Jedynego, spotkała na swej drodze kilku mężczyzn, z którymi zawarła bliższą znajomość. Jeden z panów oszalał na punkcie inteligencji i osobowości Lindy (niebywałe, a jednak). Drugiemu spodobały się włosy Lindy i sposób w jaki odgarniała z czoła niesforne kosmyki, kolejny zachwycił się jej nogami, inny zaś zakochał się w niebieskich oczach. Wśród koneserów charakteru i urody Lindy znalazł się i taki, który szczególną atencją obdarzył stopy.

Po miesiącu związku wyznał, że to właśnie widok wygiętego łuku w zgrabnej szpilce i pomalowanych paznokci u stóp urzekł go i sprawił, że zapragnął poznać Lindę i jej stópki bliżej a nawet bardzo blisko. I faktycznie podczas gorących chwil działo się tak, że cała gra wstępna opierała się na pieszczotach stóp. Ssanie palców, lizanie śródstopia, strasznie go to podniecało. Powoli przejeżdżał językiem wokół każdego paluszka, delikatnie przygryzał każdy centymetr stopy, tak jakby chciał się nauczyć na pamięć całej mapy linii papilarnych. Początkowo Lindę trochę to łaskotało, lecz gdy się rozluźniła i poddała się tym pieszczotom, okazało się, że też czerpie z tego przyjemność. Największą rozkosz sprawiał jej ssąc i liżąc duże palce oraz przygryzając podeszwy stóp.

No nóżek padam, by polizać czule... / Martin vanMaele - La Comtesse au fouetNo nóżek padam, by polizać czule... / Martin vanMaele - La Comtesse au fouet No nóżek padam, by polizać czule... / Martin vanMaele - La Comtesse au fouet No nóżek padam, by polizać czule... / Martin vanMaele - La Comtesse au fouet

W sumie nic w tym dziwnego, ponieważ w tej części naszego ciała znajduje się mnóstwo zakończeń nerwowych, których stymulacja palcami sprawnego masażysty może dostarczyć spektakularnej przyjemności jak i pobudzić pracę organów wewnętrznych. Jednym słowem: samo zdrowie. I dla przykładu: pobudzając duże palce w stopach aktywizujemy mózg. Posiadłszy tę wiedzę Linda pomyślała, że cudownie byłoby zdawać egzaminy z takim zapalonym fetyszystą pod stolikiem, który pieszcząc zakończenia nerwowe w dużych palcach sprawiłby, że Linda jednocześnie mruczałaby z rozkoszy i uzyskała maksymalny wynik na teście. Fantazję tę zrealizowała bawiąc się w uczennicę i egzaminatora. Nauczyciel ochoczo wskoczył pod biurko w poszukiwaniu ściągawek, które Linda miała ukryć w szpileczkach.

Mimo wszystko Linda nie do końca rozumiała fascynację tą częścią ciała. Przecież jest tyle innych, znacznie ciekawszych. Z anatomicznego punktu widzenia stopa to faktycznie doskonały mechanizm 27 kości połączonych stawami, dzięki któremu chodzimy, biegamy, tańczymy. Dostrzegł to też największy geniusz renesansu Leonardo da Vinci, który stwierdził, że: "Ludzka stopa jest machiną o mistrzowskiej konstrukcji oraz dziełem sztuki" . Ale dlaczego akurat ta cześć ciała tak kręci niektórych mężczyzn? Przyznaję, że zadbana, umyta, pachnąca stopa z pomalowanymi paznokciami wygląda po prostu ładnie, ale czym tu się podniecać?

Najwyraźniej było czym, ponieważ miłośnik stóp nie był jedyny w swoim rodzaju. Ale jako jeden z niewielu miał świetny pomysł na biznes. Zajął się fotografowaniem damskich stóp oraz kręceniem filmików i sprzedawaniem ich w Internecie. Były więc stopy rozgniatające winogrona, stopy bawiące się same sobą ze sobą, stopy smutne i wesołe. Były filmy o stopach ubranych w szpileczki i wspinających się po schodach trochę w konwencji noir. Interesujący krótki metraż o stopie pełznącej niczym wąż po futrze (wspaniała rola wyleniałych srebrnych lisów wypożyczonych z szafy babci) cieszył się wielkim powodzeniem wśród klientów zza zachodniej granicy. Dramat rozgrywający się w kuchni: brutalne stopy, które rozbijają jaja kurze. Smaczna komedia o stopach polewanych miodem, który był później zlizywany przez amatora tego przysmaku (Linda nadała mu tytuł "Kubuś o bardzo małym rozumku" ). Dla każdego coś miłego.

Na jakiś czas ówczesny partner wkręcił Lindę do swojego interesu, ponieważ kilku klientów wyraziło wielką chęć zakupu NOSZONYCH butów modelek pozujących do zdjęć oraz grających w filmach. Dlatego Linda co kilka dni zmieniała szpilki. Zaś kolejną parę naznaczoną zapachem damskiej stopy dzielny kurier wiózł gdzieś do spragnionego tej osobliwej przyjemności konesera. Jeśli chcecie pozostać w miłej atmosferze tego wieczoru, to nie czytajcie dalej. Jeśli jednak perwersyjna ciekawość pcha Was dalej i dalej w mroki tego tekstu to wiedzcie, że Foch! nie refunduje kosztów psychoterapii (przynajmniej na razie). Jeden z klientów strony dla fetyszystów stóp złożył specjalne zamówienie na film o tych butach z prośbą o przesłanie ich później pod wskazany adres.

Buty hobbitaButy hobbita Buty hobbita Buty hobbita

To było ostatnie zlecenie Lindy, nie chciała być już fantazją o Hobbitach.

Więcej o: