Jak skomplikować sobie życie - wiosenny antyporadnik remontowy

Ach wiosna! Zapach krochmalu o poranku i aromat kleju do tapet (też na krochmalu) o zachodzie słońca. Symfonie wiertarek i pasaże młotków. Czas odnowy, drobnych poprawek i generalnych remontów. Jeśli zaś o mnie chodzi, to czas kiedy próbuję to wszystko ignorować.

Tak, tak, drogie dzieci, macie już pewnie w dzienniczkach informacje od wychowawczyni, że marzec jako miesiąc wiosenny jest naznaczony tematem fochowym odnowa . Odnowa od nowa, co roku wraca na wiosnę, jak czekoladki na walentynki, kwiaty na dzień kobiet i jak śmierć na koniec życia. A ptasia grypa nie wraca, zauważyliście?

Mnóstwo jest też prostych poradniczków dotyczących tego jak wykonać prosty remont łazienki w pięciu krokach (skuj kafelki młotem pneumatycznym, nałóż równomiernie świeżą gładź, połóż nowe kafelki, dołóż zabawne fugi w ekscentrycznych kolorach, odczekaj chwilę i ciesz się nową łazienką ), jak odświeżyć sypialnię (otwórz okno, zmień pościel, zmyj podłogę ), że nie wspomnę o tych genialnych serwisach spod znaku "sprytne tricki dla poprawy twego życia ". Cóż, kiedy Ponury Kot Dominika myśli o remontach, ma ochotę napisać antyporadnik. Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem nieudacznikiem, po prostu mieszkam za blisko tego bloku, gdzie kręcono Alternatywy 4 . Co gorsza, mam wrażenie, że większość ekip remontowych uczyła się fachu z popularnego tutoriala zwanego "Pat i Mat" , po polsku zaś brzmi to "Sąsiedzi" . Jak zmienić swój świat w piekło za pomocą odnowy?

 

1. Zrób remont na wiosnę! "Dni są coraz dłuższe, pogoda się poprawia" - cytując fragment którejś z kolorowych gazet niosących wsparcie wszystkim Porządnym Paniom Domu. Przysięgam, czy może być coś gorszego niż olanie pięknej pogody i poświęcenie czasu, który można spędzić z dziećmi na świeżym powietrzu, na rowerze (rozjeżdżając tych sukinsynów, którzy mylą ścieżką rowerową z miejscem do stania i rozmawiania) albo z pyszną kawą, pracując przy komputerze po uprzednim zaciągnięciu rolet (żeby to cholerne słońce nie raziło w oczy) NA REMONT? Poświęć wszystko i wdychaj pył oraz chemikalia!

2. Zaproś ekipę remontową. No paniusiu, widzę, że masz konkretnego focha na remonty, ale kochana kierowniczko, bydzie kawa, będzie popielniczka, to my tu wszystko aligancko odświeżymy. Kurwa, Zenek, miałeś tylko zerwać tapety, jak to zrobiłeś dziurę na wylot?! Drzwiczki trochę krzywe, co za durni Niemcy. Szwedzi powiada Pani? Duńczycy?! Tacy nowocześni, a drzwi do góry nogami zrobili i teraz to musimy nawiercać inaczej, szefowo! Tego się nie da w tym kolorze pomalować, no ni chu-chu. Tego się w ogóle nie da zrobić, ale my tu wszystko przemodelujemy tak, żeby chociaż to się jakoś trzymało. Pani spojrzy, albo najlepiej zawoła męża, on się zna.

3. Zrób to sama! To proste! Chociaż nigdy nie układałaś paneli podłogowych i nie wymieniałaś instalacji elektrycznej, hej, sprawdź sobie w internetach, tam wszystko ładnie opisali. Na YouTube znajdziesz nawet instrukcje jak zbudować własną Gwiazdę Śmierci. No kochana, do boju. Nie zrażaj się pierwszymi porażkami, zawalony sufit łatwo potem zrekonstruować, a satysfakcja z własnoręcznie wymienionych okien jest bezcenna.

4. Zamieszkaj kolektywnie, a remont będzie Twoim przyjacielem przez cały rok. Nie wierzysz, pomyśl o tym. Sobota 7:00 rano. Czy to nowy Skrillex? Nie to nowy Bosch, trochę jak Hieronim, ale do wiercenia w ścianach. U sąsiada oczywiście, trzy piętra niżej. Nie podoba się? No to proszę się wyprowadzić! A żwawo! Pojutrze koleżanka z dwunastego piętra zaprosiła ekipę od wymiany rur i nie będzie wody. ŻADNEJ. Jak to mówi pani, że to już było trzy tygodnie temu. To pani jeszcze nie wie, że w przyszłym miesiącu będą w mieszkaniu naprzeciwko wykuwać nowe drzwi i zamurowywać stare?

No dobrze, w tym całym dworowaniu sobie z naszych doświadczeń nieco przesadzam, nigdy nie było tak źle (ok, w sytuacji mieszkania kolektywnego w starym bloku jest jeszcze gorzej, ale tu raczej niczego nie zmienimy). Owszem, raz powierzyłam malowanie ścian w przyszłym pokoju dziecinnym fachowcowi i pod moją nieobecność pomieszał farbę zmywalną z niezmywalną, bo uznał, że głupia ja na pewno nie znam się na kolorach i nie wiem, że ten, co sobie wybrałam, to on jest za intensywny. Za drugim razem ciąża, nie ciąża, stałam i patrzyłam innemu malarzowi na ręce, niczym celnicy na lotnisku JFK.

Wiem doskonale, że większość rzeczy, za wyjątkiem hydrauliki i elektryki śmiało można zrobić samemu, wiem, bo mam w pamięci obrazki z tapetowania wspólnymi siłami tego i owego. Tapeta mi spokoju nie daje, bo tu o, straszy kawałek odszarpany przez dzieci. Warto by było go wreszcie zakleić. Patrzę dalej. Ech, warto byłoby spędzić jeden urlopowy tydzień na wygonieniu ciżby z domu i poogarnianiu tych pierdół - wymiany tego i owego. No dałabym radę, może nawet tego chcę, tylko jeszcze nie wiem o tym tak do końca. Powiedzcie mi jednak jedną rzecz - dlaczego akurat wiosną? Przecież wiosna to najlepszy moment, żeby rzucić wszystko i iść na spacer, ruszyć na wycieczkę i trochę odżyć po zimie.

Ostatnio już nawet miałam odpuścić wymianę szyby w drzwiach do pokoju, pomyślałam, niech zostanie jak jest, bądźmy awangardowi, zostańmy Białoszewskimi osiedlowego wnętrzarstwa. A potem wpadłam w odwiedziny do znajomych. Bardzo porządni ludzie, pedantyczni. Cholera! Oni układają nawet książki według specyficznego klucza tematyczno-rozmiarowego, tak, aby zrównywały się wysokością grzbietów. Bardzo im było wstyd za wybitą szybę w drzwiach. "Zakleiliśmy taśmą, jak żule i od trzech miesięcy wybieramy się po nową, ale jakoś nam nie wyszło ". To może połączymy nasze prokrastynacje! Pojedźmy razem i kupmy sobie nowe szyby, a potem wstawiajmy je symultanicznie!

Genialny pomysł. Zważywszy na to, że na spotkanie umawialiśmy się gdy jeszcze koleżanka była w ciąży, a do wizyty doszło tuz przed drugimi urodzinami jej córki, perspektywy naszej wiosennej odnowy są bardzo szerokie...

Więcej o: