Miss Olgu Foch-Story: ubieramy się na wiosnę!

Chociaż w kalendarzu mamy jeszcze zimę, to za oknem zdecydowanie przedwiośnie! Dziś będąc z psem na spacerze widziałam krokusy i przebiśniegi, co dodatkowo umocniło mnie w przekonaniu, że najwyższy czas pozbyć się puchowych płaszczy. Skoro zrzucamy grube płaszcze, to co w zamian?

Poprosiłam Michała, żeby opowiedział nam o 4 uniwersalnych rzeczach na wiosnę, które dobrze jest mieć w szafie. Wyszliśmy z założenia, że moda się zmienia, ale pewne rzeczy są jak diamenty - wieczne.

Rozmawiają:

Michał Waszkiewicz: Zacznijmy od trencza, czyli idealnego wiosennego płaszcza, który doskonale pasuje do każdej stylizacji.

Miss Olgu: Czy mamy tutaj jakieś "wymogi" co do tego, czy powinien być gładki czy we wzory?

MW: Dobrze dobrany trencz w uniwersalnym beżu jest doskonałą inwestycją na kilka dobrych lat. Jeśli ma to być klasyczny model jak np: od Burberry, powinien być gładki.

MO: A co poradzisz takim osobom jak ja, które nie cierpią beżowego koloru?

MW: Klasyczna czerń. To zawsze się broni.

MO: Ok, ale czy czerń nie jest za ciemna na wiosnę?

MW: Nie, pamiętajmy o tym, że czerń jest podstawą garderoby. Wiosną czy latem dzięki dodatkowi w postaci opalonego ciała nabiera zupełnie innego wyrazu.

MO: To jest dla mnie szansa!

MW: Hahaha!

MO: Znaczy się, ja mam właśnie czarny płaszczyk, ale chciałam się upewnić, że nie popełnię jakiegoś faux pas.

MW: W kwestii mody uniwersalnej nie ma mowy o faux pas w kwestii koloru.

MO: No dobrze, to wiemy już, że podstawą jest trencz, który sprawdza się zawsze i jest po prostu jest ponadczasowy.

MW: Dokładnie tak!

MO: To przejdźmy dalej. Co warto mieć pod płaszczem - huhuhu, dwuznaczność. Chciałabym mieć jakiś taki zestaw ubrań, które zawsze się obronią. Jestem w stanie odłożyć pieniądze i kupić coś naprawdę dobrej jakości i mieć to na lata. Chociaż z tym odkładaniem to sam proces może potrwać kilka lat...

MW: Na pewno w takim zestawie powinny być dobre jeansy, które dobrze leżą i nosimy je bez względu na porę roku.

MO: No to fakt, jeansy są po prostu na cały rok, chociaż ja od roku praktycznie nie chodzę w jeansach, uwierają mnie.

MW: To może masz je źle dobrane, albo są bez dodatku elastanu? Dobre jeansy zawsze powinny mieć domieszkę elastanu, aby mogły pracować.

MO: Jestem jak dziecko, lubię tylko spodnie w gumkę. Po prostu uzależniłam się od dresów i legginsów.

MW: Aaa, to już zupełnie inna inszość.

MO: Nooo, ale fakt, że jeansy zawsze się bronią.

MW: Pamiętajmy o doborze jeansów do typu figury. Albo dobieramy takie z wyższym stanem, albo z niższym. W tym sezonie najbardziej dominują jeansy typu boyfriend, czyli takie, które pożyczyliśmy od naszego faceta, lekko wytarte, poszarpane, z dziurami, z niższym stanem.

MO: No tak... Czyli spodnie w których dziewczyny 30+ z szerokimi biodrami wyglądają fatalnie.

MW: Paniom o szerszych biodrach polecamy jeansy o wysokim stanie, rurki.

MO: A jaką figurę trzeba mieć, żeby dobrze wyglądać w boyfriendach?

MW: Klasyczny typ prostokąta.

MO: Ok, czyli bez bioderek raczej i płaska pupa, dobrze pamiętam?

MW: Dokładnie tak!

MO: Dobrze, to mamy już dwie rzeczy, które po prostu dobrze mieć zawsze w szafie. A co w takim razie proponujesz na górę?

MW: Klasyczny, biały T-shirt, idealny do wszystkiego. Do tego klasyczny kardigan, albo kurteczka skórzana, albo jeansowa, albo koszula. Jest wiele połączeń, które zawsze świetnie sprawdzają się z białym T-shirtem.

MO: W sumie taki zestaw do mnie bardzo przemawia. Prosto, wygodnie i klasycznie.

MW: Można iść jeszcze w tę stronę: zestawiony top ze spódnicą na kole oraz z dużą biżuterią i masz gotowy ubiór na wieczór. Za dnia łączysz T-shirt z dresem i szpilkami.

MO: Ooo dres i szpilki? Fajne! Dla mnie może ciut ekstrawagancko, ale podoba mi się pomysł.

MW: Do tego zakładasz duży żakiet!

MO: Myślę, że jakbym miała z 5 lat mniej i umiała chodzić na obcasach, to bym spróbowała takiego połączenia!

MW: Hahaha...

MO: No dobra! Gdybym umiała po prostu chodzić na obcasach.

MW: Zawsze jest czas aby się nauczyć! No, ale jak nie chcesz, to nie. To może zamiast obcasów zaproponuję baleriny? Baleriny to zdecydowanie ulubiony damski element garderoby na wiosnę. Wygodne, nie nudzą się i podobnie jak białe T-shirty można mieć ich dużo. Na wiosnę podstawą powinny być te w kolorze nude, które pasują praktycznie do wszystkiego. Świetnie pasują zestawione z jeasnami i trenczem, lub połączone ze spodniami o długości capri i żakietem.

MO: To prawda, że zawsze to ładnie wygląda. Niestety ja rzadko chodzę w balerinkach, bo są dla mnie za płaskie. Mam chód z pięty i po prostu boli mnie stopa po kilku godzinach.

MW: Rozumiem. Ale skupmy się na tych paniach, które chodzą w balerinach i sobie je chwalą. Jeżeli mamy już w szafie beżowe, to możemy pozwolić sobie na coś bardziej szalonego. Na wiosnę zawsze rządzi styl safari, wiec takie balerinki w panterkę, czy inne zwierzęce printy będą idealne.

MO: No dobrze, to mamy już zestaw wiosennych podstaw, więc możemy przedstawić nasze wybory.

Do dzieła Panie Michale!

Kliknijcie w obrazek i zobaczcie WSZYSTKIE PRODUKTY, które dla was wybraliśmy!

Więcej o: