Najlepszy polski towar eksportowy: "Bolek i Lolek" i filmy dokumentalne

W świat ruszyło objazdowe kino, w którym wyświetlane będą tylko polskie filmy. Za sprawą dwóch miłośników kina, Macieja Kuziemskiego i Piotra Stasika, subiektywny wybór najlepszych dzieł polskiej kinematografii trafi pod strzechy od Ukrainy po Iran i Birmę.

W podróż ruszyli w poniedziałek. Oni dwaj, spakowani do swojego kina na kółkach: przystosowanego do zadań specjalnych samochodu terenowego. Do tego dmuchany ekran, agregat, kable, liny i dużo polskich filmów. Ich " Produkt Krajowy " ma pokazać klasykę polskiego dokumentu i animacji tam, gdzie nie ma ona wielkich szans dotrzeć. Ba! Nie dociera tam kino w ogóle! Seanse polskich filmów będą odbywać się w małych miastach Ukrainy, Mołdawii, Azerbejdżanu, Iranu i Birmy. Gdzie się da - w świetlicach albo pod gwiazdami. Maciej i Piotr mają w planach przejechanie ponad 20 tysięcy kilometrów. Pokazywać będą to, co i moim zdaniem w polskim kinie najbardziej wartościowe: dokumenty i animacje. Maciej pracował dotychczas w prodemokratycznych organizacjach pozarządowych, między innymi Instytucie Lecha Wałęsy . Piotr jest reżyserem i scenarzystą, autorem - między innymi - pięknego dokumentu "Dziennik z podróży" o Tadeuszu Rolke.

 

Specjalnie dla Focha opowiedzieli trochę więcej o swojej podróży.

Skąd taki pomysł?

MK: Wszystko zaczęło się od festiwalu Watch Docs w Birmie w ubiegłym roku. Zaprosiłem Piotra, by poprowadził warsztaty filmowe, które świetnie wypadły. Odbywały się w mieście, ale nabraliśmy apetytu, by z kinem wyjechać na wieś, do miejsc w których być może nigdy w ogóle nie były pokazywane filmy.

PS: Tak się złożyło, że dopiero co skończyłem film "Dziennik z Podróży" , który był fotograficzną podróżą po Polsce kamperem służącym za ciemnię. Lubię podróżować, to mój sposób na życie. pomyślałem - czemu nie? W kinach coraz trudniej zobaczyć ambitne filmy, a my w dodatku dotrzemy do miejsc, gdzie ludzie nie mają dostępu do kina.

Czyli niesiecie kaganek oświaty? Czy może jest jakiś inny cel wpisany w projekt: krzewienie demokracji, promowanie Polski?

MK: Udało nam się w tym projekcie upiec kilka pieczeni na jednym ogniu. Nie dość, że promujemy polską kulturę to jeszcze za pomocą filmu pokazujemy, jak lokalne społeczności mogą się organizować i skuteczniej realizować swoje interesy. Wspieranie demokracji to dość pojemna fraza, ale być może również tym są nasze działania.

PS: Powstanie też krótki film z naszej podróży. Po drodze będziemy organizować proste warsztaty fotograficzne, filmowe i związane z innymi sztukami wizualnymi. Mamy nadzieję, że przy okazji kogoś czegoś nauczymy, może zarazimy miłością do kina?

Na przykład w birmańskiej wiosce. Dlaczego akurat taka trasa, te kraje?

MK: Mimo, że wyruszyliśmy już w podróż to wcale nie jesteśmy pewni, którędy poprowadzi nas droga. Trasa jest delikatnie zarysowana, to bardziej szkic niż sztywny plan. I to jedna z wielu rzeczy, które strasznie podobają mi się w tym projekcie! Jesteśmy otwarci na to, co nam się po drodze przydarzy i co zaproponują nam napotkani ludzie. Mamy jakiś ogólny plan, czy też wizję, ale - jak w dobrym kinie drogi - trochę jedziemy tam, gdzie nas oczy poniosą.

PS: Generalnie zaczynamy od Kijowa i jedziemy w kierunku Birmy. Na pewno odwiedzimy po drodze Mołdawię, Rumunie, Bułgarię, Turcję, Gruzję, Azerbejdżan i Indie. Ale co, jak, w jakiej kolejności - to pozostaje kwestią otwartą.

fot. Karol Grygoruk/SHOOTMEfot. Karol Grygoruk/SHOOTME fot. Karol Grygoruk/SHOOTME fot. Karol Grygoruk/SHOOTME

Co najbardziej chcielibyście pokazać ludziom z którymi się spotkacie? Jakie były kryteria doboru filmów?

MK: Oprócz masowej opozycji, Polakom w PRL-u wyszło przynajmniej jedno: kino dokumentalne o ogromnej mocy i uniwersalności. Takich właśnie filmów szukaliśmy przygotowując program: krótkich, niemych, przez co nie stwarzających bariery językowej, ale pełnych emocji. Filmów o uniwersalnym przekazie, codziennych sprawach, w których każdy może się przejrzeć i odnaleźć jakiś szerszy kontekst.

PS: To są filmy, które opowiadają o kondycji człowieka, ich temat jest uniwersalny. Nie będzie problemu ze zrozumieniem ich przekazu nawet w odległych kulturowo krajach. Pewne sprawy, takie jak potrzeba zrozumienia, są przecież takie same dla całej ludzkości.

Czy zamierzacie robić reportaże z odwiedzanych miejsc? Wiele z nich jest, delikatnie mówiąc, skomplikowanych politycznie.

MK: Po drodze będziemy raczej zbierać materiał żeby je opublikować po powrocie. Piotr będzie portretował napotkane po drodze osoby i ich rzeczy osobiste, a ja to opiszę.

PS: Zrobimy też krótki film, żeby podzielić się emocjami z naszej wyprawy.

Wiemy już, że trasa jest dość umowna, to powiedzcie, na ile wy jesteście przygotowani do podróży? Maciej, wiem, że wiesz bardzo dużo o krajach, które odwiedzicie, pracowałeś w miejscach, do których się wybieracie. Myślisz, że coś jeszcze może Was zaskoczyć?

MK: Dzisiejszy świat jest tak zorganizowany, by wszystko zaplanować i wykluczyć zaskoczenia i niespodzianki, a w nich cała nadzieja! Dlatego też z premedytacją nie przygotowywaliśmy się do podróży przesadnie.

PS: Jedynie czego się obawiamy to to, że mamy za dużo pomysłów. Generalnie zależy nam na tym, żeby pobyć z ludźmi, żeby się nie spieszyć. I żeby powstało coś, co opowie innym o naszej przygodzie.

Zanim film powstanie, dziennik z podróży polskiego kina na kółkach możecie śledzić na stronie facebook.com/dmstcprdct .

"Produkt krajowy" jest projektem prowadzonym przez Instytut Lecha Wałęsy we współpracy z Instytutem Adama Mickiewicza , Fundacją Solidarności Międzynarodowej , Polskim Instytutem Sztuki Filmowej , Narodowym Instytutem Audiowizualnym , Helsińską Fundacją Praw Człowieka , Towarzystwem Inicjatyw Twórczych 'ę' oraz firmą DobreKino.pl

Więcej o: