Wsi spokojna, wsi wesoła, czyli bajka o romantycznych rolnikach

Kiedyś książęta z murowanych zamków galopowali na białych koniach do okolicznych wiosek, by wśród wieśniaczek o słomianych warkoczach odnaleźć swojego Kopciuszka. Dziś to miastowe dziewczyny mogą znaleźć tego jedynego na pięknej polskiej wsi. W TVP1 właśnie wystartował program ?Rolnik szuka żony?. I już jest hitem.

Pierwszy, a właściwie zerowy odcinek "Rolnika" (oficjalna premiera programu, który powstał na podstawie brytyjskiego formatu "Farmer Wants a Wife" , została zaplanowana na wrzesień), obejrzało 1,33 miliona widzów. Czemu reality show zawdzięcza swój sukces? A temu, że w dosyć cynicznych czasach opowiada o poszukiwaniu prawdziwej miłości. "Ten program to antidotum na liczne miejskie reality show. Przy okazji mamy też nadzieję obalić kilka stereotypów na temat polskiej wsi i polskiego rolnika" , mówi jeden z reżyserów programu, Konrad Smuga . Tytułowi "Rolnicy" to "silni i niezależni mężczyźni. Mają świetnie urządzone domy, dochodową pracę, ustabilizowane życie. Brakuje im tylko jednego - miłości", dopowiada prowadząca Marta Manowska . Żon szukają więc w telewizji. Udowadniając jednocześnie, że na polskiej wsi dużo się zmieniło. Na lepsze.

Wieś nie jest tu ani "wieśniacka", ani cukierkowa. A mieszkają na niej całkiem fajni faceci. "Rolników" w programie jest na razie ośmiu. We wrześniu zobaczymy ponownie tych, którzy otrzymali głosy poparcia od wielbicielek, czyli są na dobrej drodze do znalezienia przyszłych żon. Kto wygra? Zbieram zakłady już teraz.

Paweł to 27-latek z Pomorza. "Ukończył Akademię Wychowania Fizycznego i jest jednym z najmłodszych sołtysów w Polsce. Paweł otrzymał tytuł najbardziej innowacyjnego młodego rolnika kraju. Miał wtedy zaledwie 25 lat!" - głosi opis z profilu "Paweł szuka żony" na Facebooku. Wiesław ma lat 59. Mieszkał w Warszawie, ale uciekł na mazurską wieś. Jest artystą pełną gębą. Z kapeluszem, brodą i fajką. Trochę jak z Piwnicy pod Baranami. Czarnym koniem wyścigu jest Grzegorz . Bo nieśmiało się uśmiecha, ale ma 120 hektarów pola. I szuka dziewczyny, która pokocha jego synka. Słodziak? Nie on jeden. Adam to "olbrzym o gołębim sercu", który "czasem potrafi uronić łzę". Dariusz ma 140 hektarów i lubi polować. 21-letni Krystian pracuje od 11 roku życia, ale nie porzucił marzeń o zostaniu informatykiem. Zbigniew interesuje się krowami i wojskiem. A Stanisław ma 58 lat, ale wciąż niestrudzenie szuka miłości. Wszyscy są niepoprawnymi romantykami. Ale stąpają twardo po ziemi. Gdzie ostatnio widziałyście prawdziwych mężczyzn?

 

Gdy program miał trafić na antenę, zbuntowała się Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, burząc się, że "Rolnik" nie realizuje misji telewizji publicznej. To zarzut wyssany z palca. Wydaje mi się, że swoje zadanie wypełnia znakomicie. I nie mówię tu o zadaniu czysto rozrywkowym, choć oglądałam "Rolnika" jak zahipnotyzowana.

Po pierwsze: pokazuje mężczyzn prawie idealnych, przywracając nam, dziewczynom z wielkiego miasta, wiarę, że "porządni faceci" ostatecznie nie wyginęli. Przy singlach metropolitalnych - związkofobicznych, zneurotyzowanych, wymagających od dziewczyn ekwilibrystyki w łóżku, portfela wypchanego dolarami i figury Natalii Siwiec - "Rolnicy" są mężni niczym Herkules. Biorą się do roboty bez zbędnego narzekania, robią interesy bez szastania nam przed nosem pieniędzmi, chcą ślubu i dzieci, ale nie od linijki i nie według przykazań z magazynów lifestyle'owych.

Po drugie: po poznaniu "Rolników" przestaję się dziwić, że według spisu powszechnego w ciągu ostatnich dwóch lat o 1,5% zmniejszyła się liczba mieszkańców miast. Exodus na wieś to zasługa Grocholi i Kalicińskiej? Czy ich powieści, w których budowanie domu na łonie natury staje się lekiem na całe zło, to promocja równie dobra jak "Rolnik"? Może arkadyjska wizja z "Pana Tadeusza" nigdy nie straciła na atrakcyjności i każda z nas chciałaby przynajmniej przez chwilę brodzić po ukwieconej łące niczym Zosia?

Na szczęście "Rolnik" pokazuje wieś nową, odartą z idyllicznych obrazków złotych łanów. To raczej spot promujący Unię Europejską, zachęcający do zgłaszania się o dopłaty. "To się opłaca!" - zdają się mówić uczestnicy. Odczarowanie i jednoczesne skomercjalizowanie i zracjonalizowanie wsi, na pewno można potraktować jako misję. A na jej realizację nie szczędzono środków. Montaż jest szybki jak w "Spring Breakers" , a ludzkie historie brzmią przekonująco i poruszająco prawie jak u Ewy Drzyzgi.

Szkoda tylko, że dysonans wprowadza Marta Manowska, która w blond warkoczu, siedząc na przyzbie lub na tle zazielenionych łąk, opowiada widzom rzewną bajeczkę o "ciepłych i opiekuńczych mężczyznach". Entourage jak ze skansenu w zestawieniu ze słowiańskimi rumieńcami i pobłażliwą, żeby nie powiedzieć protekcjonalną, narracją na temat uczestników, sprawia, że opada zasłona. Czujemy wtedy, że TVP jednak na tej wsi chce nieźle zarobić. Na szczęście uczestnicy bronią się sami.

Marta Manowska w długim słowiańskim warkoczu prowadzi pogram "Rolnik szuka żony" (Materiały promocyjne TVP)

Po trzecie: "Rolnik" ma więc szansę stać się ulubionym programem feministek. Nawet tych najbardziej wojowniczych. Bo to dziewczyny wybierają w nim mężczyznę, a nie odwrotnie. I to mężczyznę, który nie pręży muskułów do kamery jak amerykański "Bachelor" . Mężczyznę, który nie marzy już o dziewicy, gospodyni domowej, ani księżniczce. Wszyscy "Rolnicy" jak jeden mąż deklarują (a może deklamują?), że szukają niezależnych, przebojowych, samodzielnych kobiet. Ładnych, ale bez przesady. Za to mądrych i wykształconych. "I chętnych do pomocy na roli" , dodają po cichu. Ale zaraz zastrzegają się, że cięższą robotę biorą na siebie, a one w zamian za to wcale nie muszą stać przy garach. To jest coś! Idea(ł) partnerskiej równowagi w związku dotarła dosłownie pod strzechy. Czy to oznacza, że wbrew naszym narzekaniom codziennym, zmiana modelu miłości już się dokonała? Na Kaszubach i w Podlaskiem nie wypada się już przyznać, że marzy się o uległej kobiecie, która opiera się długo, ale potem... Tylko jak pogodzić rozsądny kontrakt z rozsądnym rolnikiem z romantyczną miłością? A może z "Rolnikiem" można mieć wszystko?

Zobaczcie odcinek zerowy programu tutaj .

Z ostatniej chwili : TVP podała , że na żonę dla rolnika zgłosiło się już ponad tysiąc kandydatek. Dziewczyny, kolej na nas!

Więcej o: