Plotkujesz? Bardzo dobrze! Prawdopodobnie jesteś bardziej kreatywna
Godzina pracy osoby zarabiającej 2000 zł. netto miesięcznie to 12,50 zł. (Hm, przemilczmy, to tylko statystyka). Jeśli taka osoba wychodzi na papierosa pięć razy dziennie na 10 minut, to 50 minut każdego dnia nie pracuje, czyli traci kwotę 10,42 zł. Miesięcznie jest to już 208,40 zł, a rocznie - 2500,80 zł. To oczywiście koszt po stronie pracodawcy. W Stanach policzyli , że rocznie wszystko to, co odrywa przeciętnego amerykańskiego pracownika od pracy, może kosztować od dwóch do pięciu tysięcy dolarów, w zależności od wykonywanego zawodu. A najczęściej od pracy odrywają: surfowanie po sieci, Facebook, prywatne telefony, plotki, zakupy online (moim zdaniem, te zakupy są stricte powiązane z plotkami), lunche, pogawędki, szukanie nowej pracy, bezproduktywne spotkania, itd.
Lista jest długa. Zostańmy przy plotkach. Ile mogą kosztować? Plotkuje się z reguły na papierosie, więc tych 50 minut nie liczymy - nie ma sensu dublować kosztów. Trzeba jednak wziąć pod uwagę poranne spotkania w kuchni, plotki rekreacyjne po przeglądzie prasy, plotki po spotkaniach służbowych... Socjologowie szacują , że plotki to 70 proc. naszych rozmów w pracy.
I to może pracodawców przerażać, bo nie wiedzą, że z wiatrakami nie ma sensu walczyć.
Przyprawianie łatek towarzyszom służbowej doli jest naszą naturalną potrzebą. Zarząd też plotkuje, tylko oni sobie tego nie liczą. A w dziale HR to dopiero się dzieje. Plotkowanie w większości przypadków dotyczy wyłącznie d. Maryni, ale nie oszukujmy się, większość z nas lubi też poświęcać czas na obrobienie d. innych koleżanek i kolegów. Ludzie tak mają. Znaczy, taki klimat.
"O pokaż, gdzie kupiłaś? Czekaj, też sobie kupię. Co dziś na lunch? Z chłopem się poprztykałam, a daj spokój, jak zwykle". Potok nic nie znaczących słów, który ma służyć poprawie samopoczucia, płynie z każdego zakątka biura. Jak człowiekowi coś na wątrobie leży, to na pracy nie może się skupić i gada. A leżeć może wszystko, od zakupów (stanowczo więc lepiej kupić tę kieckę od razu, jak tylko koleżanka pokaże ją na stronie sklepu), po problemy domowe, pogodę i inne. Wygadasz się, polatasz po sieci i możesz pracować.
www.kwejk.pl www.kwejk.pl
www.kwejk.pl
Plotki rekreacyjne , służące podtrzymywaniu zainteresowania literą od Maryni, mogą być zjawiskiem paradoksalnie wzmacniającym nasze zaangażowanie w pracę . Bo np. okaże się, że kiecka tej z finansów jest dość droga i będzie można ją kupić dopiero po premii. Czyli mamy doskonały motywator , o którym byśmy nie wiedziały, gdyby nie plotki. Tego rodzaju plotki wzmacniają też kreatywność. Na zasadzie "od słowa do słowa". I tę ich funkcjonalność powinni rozwijać pracodawcy. Papieros połączony z paplaniem może dać doskonałe efekty w prezentacjach dla klientów lub zestawieniach rocznych. Paplanie uruchamia bowiem te obszary mózgu, które bywają z reguły w pracy wyłączone. Jak się z takiego papierosa wraca, to od razu robota idzie lepiej. Uważam więc, że wcale nie byłoby głupie, gdyby wręcz zalecać pracownikom regularne plotkowanie w tym stylu . Jeśli duża grupa pracowników nie pali, należy stworzyć im obok palarni plotkarnie wolne od dymu.
To nie jednak wyczerpuje zjawiska
Plotki służą również dyskredytacji , złośliwościom i przyprawianiu łat. I też nie ma w tym nic dziwnego, to normalne, ot, czysto ludzka potrzeba. W ten sposób możemy wyrazić od czasu do czasu nasz wybiórczy krytycyzm wobec kolegów i koleżanek z pracy. Wybiórczy, bo w zasadzie ich akceptujemy, nie możemy tylko znieść w nich pewnych cech. "W ogóle to go lubię, ale tak mnie wku*wia, jak wiecznie narzeka na brak czasu, że normalnie już nie mogę" . Głośne wypowiedzenie uwag pod adresem oplotkowywanej istoty z reguły wystarcza. Mała szpilka, która przekłuwa balonik i pozwala żyć dalej. Takie oczyszczanie atmosfery również powinno stać się stałym elementem dnia pracy. Człowiek tu wypuści, tam spuści, ukłuje i naprawdę robi mu się na duszy lżej.
rys. Magda Danaj rys. Magda Danaj
rys. Magda Danaj
Plotki przekorne albo inaczej drobne złośliwości, w których uwypuklimy wady lub śmieszność, rzucane pod adresem tych, którzy w jakiś sposób nadepnęli nam na odcisk, to kolejna nasza potrzeba. "O, znowu przyszedł na kacu... O, jaka niewyspana, co to się w nocy robiło? Wczoraj tak wcześnie wyszłaś z pracy, my tu wszyscy po godzinach, a ty co?". I znowu, z reguły po takiej uwadze robi nam się lżej na duszy, w myśl chrześcijańskiej zasady oko za oko. Bo wczoraj ta osoba dokuczyła nam. Żadna łata i żadna to jeszcze dyskredytacja. Po prostu mechanizm służący zachowaniu życiowej i zawodowej równowagi . Poza tym ironia i sarkazm to świetne ćwiczenie dla inteligencji. Pozwólmy też innym ćwiczyć na nas - musi być sprawiedliwie.
Plotka to również potężne narzędzie w biurowej rywalizacji . Ośmieszyć, zdyskredytować i tak przedstawić sprawę, żeby do człowieka łata przyczepiła się na długo. Powód jest tu jednak racjonalny: rywala czasem trzeba wdeptać w ziemię . Konkurencja na rynku duża, pracy wciąż za mało, a obietnica awansu tylko dla jednego. Nie mieszajcie w to etyki, bo nie w tym rzecz. To nadal sytuacja, która mieści się w normie. Biurowy sparing: przecież rywal nie pozostaje obojętny i też obgaduje. Jak nam przyczepi łatkę na plecach, to możemy jej nie zauważyć i wtedy on zgarnie podwyżkę. Naturalna selekcja , bo nie zawsze rywalizacja opiera się na czysto zawodowym współzawodnictwie. Większość z nas jest jednak leniwa i wybieramy to, co jest dla nas ekonomiczne . A taka plotkarsko-manipulacyjna dyskredytacja przeciwnika to czysty zysk. No chyba, że przeholujemy. To trzeba jednak umieć robić.
Ale to jeszcze nie koniec, bo obgadywanie może odbywać się z zupełnie nieracjonalnych powodów . Może być wyrazem frustracji i zakompleksienia . Wtedy łatę wali się na oślep wszystkim tym, którzy radzą sobie lepiej. Bo na pewno to podli, źli manipulatorzy, oszuści wykorzystujący swoją pozycję, a ja tu biedna obrabiam im d. zamiast ogarnąć się we własnym zakresie, pozbierać i wziąć do roboty. I te plotki już niczym dobrym nie są. Z irracjonalnych pobudek wymierzone są w osoby, które nie mają raczej szans na konfrontację i reakcję. Można mieć tylko nadzieję, że inni są w ocenach rozsądni i wezmą pod uwagę więcej okoliczności niż tylko to, co głosi sfrustrowany nieszczęśnik.
Można też łaty przyczepiać i dyskredytować innych z czystej patologicznej skłonności . Ten rodzaj plotki działy HR lub pracodawcy sami powinni dusić w zarodku . Brać takiego delikwenta na terapię, najlepiej nadwyżką zadań, bo praca wydaje się być tu najlepszym lekarstwem. I w zasadzie też będzie z tego zysk.
Na koniec druga strona medalu...
Jak już ta łata jest, to wcześniej czy później się o niej dowiadujemy. Taka to natura plotki. I można oczywiście (jak znamy źródło) odwinąć się z nawiązką, a można też całą sprawę zracjonalizować. Przez moment łata będzie nas niemiło uwierać, z reguły po jakimś czasie odpadnie sama. Szamotanie się i zaprzeczanie, że jednak nie jest się osłem, a wielbłądem, nic nie da. Można próbować sprowadzać sprawę do rzeczowego meritum, czyli do faktu posiadania garbów (dromader ma jeden, baktrian dwa), ale po co? Z plotkami dyskredytującymi nas w oczach innych nie warto dyskutować. Prawdziwa cnota krytyki się nie boi, nawet takiej wyssanej z palca.
A może prawdziwie naiwna głupota? Ta nie boi się niczego.
-
Cichopek w "mega" spodniach za 1135 zł. Podobne za 39,99 zł
-
Nie było dotąd w Lidlu tak pięknego sweterka. Do środy za 35 zł! Wyprzedaż też w Sinsay i Answear
-
26 zł zamiast 609 zł. Perfumy z Rosmann pachną drogo i są ultratrwałe. Podobne w Douglas i Glantier
-
Chcesz wyglądać dollarsowo? Trzy cięcia dla pań 60+ ukryją zmarszczki
-
Hit w Biedronce! 24,99 zł zamiast 599 zł. Podobne w Aldi i Reserved
- Pora pożegnać żakiety. Wieniawa nosi już najmodniejszą marynarkę
- Wyprzedaż marynarek na jesień. Zara, Reserved i Top Secret z największymi trendami na sezon 2023/4
- Czym myć lodówkę, żeby pozbyć się smrodu? Wyciśnij i wymieszaj z wodą
- Ta torebka z HM kosztuje 79,99 zł, a przypomina model za 8705 zł. Podobne w Sinsay i Zarze
- Ten płaszcz Sinsay za niecałe 110 zł zamaskuje brzuszek i boczki. Perełki też w Reserved i HM