Owocowy dom - dobre, bo polskie i całkowicie ekologiczne

Niemal każdy z nas myśli sobie czasami "a może by tak wszystko rzucić, przestać się ścigać i stresować, i wynieść na wieś?? Niektórzy nie poprzestają na myśleniu i po prostu to robią.

Wojciech Kowalski jest absolwentem wydziału Architektury Wnętrz warszawskiej ASP. Przez wiele lat pracował w branży projektowej i reklamowej. Praca była dla niego wszystkim, poświęcał jej coraz więcej czasu kosztem rodziny i zdrowia. Aż pewnego dnia, kiedy jego życie prywatne waliło się w gruzy, tak samo jak zdrowie, stwierdził: dość! Wyjechał z Warszawy, zamieszkał w domu na Podlasiu i postanowił zmienić swoje życie. Tak powstał " Owocowy Dom ", firma oferująca ekologiczne dżemy i konfitury. Jeżeli liczycie na opowieść o słodkiej sielance życia na wsi, wstawaniu z kurami i przechadzkach wśród falujących łanów zbóż, to nie czytajcie dalej. Własna firma i wyzwanie odnalezienia się w nowej rzeczywistości to nic łatwego. Niemniej, Wojtek - bo tak prosi, by do niego się zwracać - na pewno decyzji nie żałuje.

Zaczęło się od tego, że kupił domek. We wsi Romanówka pod Siemiatyczami. Jakieś dwadzieścia chałup, sąsiedzi to głównie starsi ludzie. Młodzi, jak tylko mogą, wyjeżdżają z Romanówki za pracą. Do miasta albo za granicę, głównie do Belgii, gdzie pracują na budowach i sprzątając. Tu Wojtek, w domu z bali, który był kiedyś domem nauczycielskim, stworzył sobie najpierw bazę wypadową. "To był domek letniskowy, bez bieżącej wody i ze sławojką na podwórku" - wspomina. Z czasem, zaczął coraz częściej wybywać na wieś i spędzać na niej coraz więcej dni. Dom letniskowy stał się - po remoncie i ociepleniu - domem całorocznym. Aż wreszcie, po życiowym kataklizmie, którego szczegóły nie mają znaczenia dla tego tekstu, stał się Wojtka domem.

Tu też mieści się centrum dowodzenia jego firmy. I znów, ładniej by brzmiała jakaś ckliwa historia o tym, że decyzję o przeniesieniu się do branży przetwórstwa owoców podjął, na przykład, pod wpływem wspomnień o przygotowywaniu konfitur z babcią, ale tak nie było. "Długo zastanawiałem się, co mógłbym w życiu robić, jaka jest alternatywa dla mojego ówczesnego źródła utrzymania. Wiedziałem jedno: chcę robić coś, co będzie ładne, miłe, pożyteczne, co będzie ludziom dawało radość. I tak, po wielu miesiącach przemyśleń, zdecydowałem się na dżemy. Owoce są słodkie, mają piękne kolory, pachną, przetworzone i zamknięte w ładnym słoiczku cieszą, przypominają nam lato. Każdy chyba woli zapach owoców od zapachu - nie wiem - asfaltu" . Wszystkie receptury przetworów z Owocowego Domu powstawały w jego kuchni. Na starym, kaflowym piecu kuchennym, naprawionym przez miejscowego zduna, pana Gienia, gotowały się maliny, czereśnie, wiśnie, rabarbar, truskawki i "to coś", co je wyróżnia. Jakiś twist. Jak śliwka, to z zielonym pieprzem. Wiśnia - z ostrym imbirem. Czerwona porzeczka - z tymiankiem. Słodzone cukrem trzcinowym, bez sztucznych konserwantów.

Fot. NSFot. NS Fot. NS Fot. NS

Wszystkie owoce w ich produktach (bo firma to nie tylko Wojtek ale też Basia Rosłanowska, absolwentka wydziału Nauk o Żywieniu Człowieka i Konsumpcji Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie i odpowiedzialny za kontakty handlowe z partnerami ze wschodu dr Marian Schodnik) pochodzą z upraw ekologicznych, z różnych regionów Polski. Polska, według mojego rozmówcy, ma szansę stać się liderem w produkcji ekologicznej. "Mamy ogromy potencjał, nie do końca wykorzystany, ale powolutku dzieje się coraz lepiej, Polska jest mocnym zapleczem dla Niemiec, tam idzie sporo naszych warzyw i owoców, które są przetwarzane i sprzedawane. Często wracają do nas pod postacią ekologicznych produktów >>Made in Germany<<" .

Fot. NSFot. NS Fot. NS Fot. NS

Co to znaczy "ekologiczne"? Nie należy mylić tego z określeniem "zdrowa żywność", ukutą przez marketingowców figurą retoryczną, która ma sprawić, że kupimy produkt niekoniecznie najlepszy. Ekologiczne, to znaczy posiadające certyfikat, uprawiane bez użycia chemicznych środków ochrony roślin. "Po prostu są czyste, bez chemii, chronione przed pasożytami, chorobami i szkodnikami w sposób naturalny. Na przykład, między krzakami czarnej porzeczki sadzi się gorczycę, która odstrasza krety i nornice" .

Fot. NSFot. NS Fot. NS Fot. NS

Procedury "eko" dotyczą też wszystkich kolejnych etapów produkcji: poprzez chłodnie i przetwórnie po pakowanie i etykiety. Gospodarstwa ekologiczne, z których Owocowy Dom kupuje owoce, są mniejsze, niż te "przemysłowe". "Nie da się, mając siedem hektarów, konkurować z kimś, kto ma tych hektarów trzysta, ale nie o maksymalną wydajność tutaj chodzi. Rolnictwo ekologiczne, to przede wszystkim rolnictwo przyjazne naturze, takie które podchodzi z szacunkiem do ziemi" - tłumaczy Wojtek. "Są to małe gospodarstwa, dzięki czemu zróżnicowanie upraw jest większe, ale też idea rolnictwa ekologicznego, z leżącą u jego podstaw odpowiedzialnością społeczną, jest tu bardzo ważna, bo ma wpływ na to, ile ci rolnicy zarabiają, co się potem z ludźmi mieszkającymi na wsi dzieje, na to, że nie są wypierani przez wielkopowierzchniowe gospodarstwa i koncerny" . No i ma wpływ - pośrednio - na nas wszystkich: herbicydy i pestycydy stosowane w przemysłowych gospodarstwach są w owocach ale też wsiąkają w ziemię i spływają do wód gruntowych, zatruwając je. W ekologicznych gospodarstwach nie ma mowy o czymś takim.

W tych małych gospodarstwach powraca się też do uprawy roślin często niemal wymarłych w produkcji masowej, na przykład - białych porzeczek, których od lat nie widuje się w miejskich warzywniakach. "Na kilku hektarach można pozwolić sobie na luksus uprawy delikatnych owoców wymagających troski, na setkach - uprawiasz to, co jest najmniej wymagające. Generalnie, w rolnictwie ekologicznym chodzi o zachowanie pewnej różnorodności, nie tylko w areale ale też w gatunkach uprawianych roślin. To jest bogactwo natury, to jest dbałość o naszą spuściznę, o przyszłość, o to co pozostanie po nas. To szacunek dla natury, dla tradycji, dla tej różnorodności, która jest w nas. To taka różnorodność jak u mnie na wsi - mamy tu w Romanówce prawosławnych, mamy katolików, mamy Świadków Jehowy, mamy rzeczkę Mahomet nazwaną tak przez przybyłych tu niegdyś Tatarów. Ta różnorodność nas ubogaca" .

Fot. NSFot. NS Fot. NS Fot. NS

A! Z tego wszystkiego zapomniałabym napisać, że dżemy i konfitury z Owocowego Domu są pyszne! Na pewno będę kupować je w Warszawie, dla siebie i na prezenty, bo są, poza wszystkimi walorami smakowymi, ładne. Owocowy Dom jest na Facebooku , tam znajdziecie informacje o miejscach, gdzie można znaleźć ich produkty. Serio, jeżeli kupujecie produkty ekologiczne, to koniecznie poszukajcie ich przetworów, nie będziecie rozczarowani.

Więcej o: