Pochwała podsłuchiwania - rzeczy zasłyszane
Słuchanie nieustającego potoku cudzych słów bywa męczące. Zwłaszcza jeśli ktoś nie wie, że głośne gadanie prze telefon w miejscu publicznym jest niegrzeczne. Albo, że obowiązuje jakaś elementarna dyskrecja i nie omawiamy intymnych szczegółów drąc się na cały regulator. Ale zdarzają się perełki. Ostatnio w zatłoczonym metrze wyłowiłam z dialogu dwóch dziewcząt, które stały za moimi plecami i gawędziły "o życiu" oraz walorach różnych tzw. ubiegających się, taką oto frazę:
Mówię ci, najgorszą cechą jest ignorancja. Nie znoszę, gdy ktoś mnie ignoruje!
Parsknęłam sobie dyskretnie w mankiet, ubawiona żywą egzemplifikacją ignorancji, ale potem pomyślałam, że jednak jest w tym sporo racji: też nie lubię, gdy ktoś mnie ignoruje. Parówkowym skrytożercom i notorycznym ignorantom mówimy: nie!
Koleżanka Natalia z kolei podsłuchała ostatnio rozmowę dwóch emerytów, siedzących nad piwkiem w kawiarni "Mozaika":
Już czterdzieści lat mnie wkurwia - kocham tę babę!
I to jest wyznanie! To jest uczucie!
Albo takie urocze starsze panie omawiające ze znawstwem, pasją i pełnią ekspresji sukienkę jakiejś koleżanki:
Bo to Staśkowa owa miała taką, no jednakowa, jak Staśkowa. Zupełnie!
To już prawie jak wiersz! Ten rytm, ta aliteracja, to przaśne staccato prawie jak z Białoszewskiego - mnie to rusza! Zresztą Białoszewski też lubił podsłuchiwać i w wielu jego utworach pobrzmiewają takie przypadkowe dialogi. I samo podsłuchiwanie też!
Przesłuchy
Co pani
zwariowała
na suficie
i pupu - ku
i pupu - ku
Łapię szczotkę za sztuczny kij
i walę w górę.
I nic.
Nasłuchuję.
I nic.
Wylatuję. Aż wstyd.
To nie ona.
Ucho do ścian.
Po piętrach.
Tu?
Nie.
Tu?
Tam.
I tam.
Dom.
Cały.
Sam.
Mgła.
Och, miał ucho ten Miron, miał. Dziś tak dobrze wyłapywać z językowej kotłowaniny pojedyncze zdanka, które definiują całe zjawiska, potrafi chyba tylko Masłowska. Ciekawe, czy jakąkolwiek inspiracją dla jej "Chleba" był wiersz Białoszewskiego "Idę po chleb dla mamy" ...
Podziwiam niezmiernie osoby, które potrafią takie podsłuchane, wyłapane, wyrwane z cudzej rzeczywistości rozmówki zamieniać na formy literackie. Jeden z najpiękniejszych "dialogów autobusowych" znajdziecie na blogu pisarza Remigiusza Grzeli . Przytoczę fragment, a po pointę odsyłam do autora:
Do tramwaju, na przystanku przy osiedlowym bazarku wsiadły trzy starsze panie. Nazwijmy je dla porządku Wanda, Hela i Jadzia. Nie wiem, jak miały na imię. Każda trzymała w ręku jakąś siatkę z zawartością. Wanda i Hela usiadły na wolnych miejscach. Jadzia stała.
Wanda: Bardzo jestem zadowolona z tej patelni.
Jadzia: Przecież jej nie użyłaś jeszcze.
Wanda: A jak miałam użyć? Przecież ją dopiero kupiłam. Ale mówię wam, dziewczyny, bardzo z niej jestem zadowolona.
Jadzia: Pokaż.
Wanda (wyjmuje z siatki): O, popatrz.
Jadzia: Iiiii!
Wanda: Co iiii?
Jadzia: Spali ci się wszystko. Niepolewana.
Wanda: Trzydzieści lat mam taką w domu, niepolewaną i nic nie przypala.
Jadzia: Jakby nie przypalała to byś nowej nie kupiła. Ja mam od trzydziestu lat polewaną, niemiecką, nic nie przypala. I nowej nie muszę.
Hela: Pokaż.
Wanda podaje patelnię siedzącej za nią Heli.
Hela: Nie, no, ładna.
Wanda: A ja z niej jestem bardzo zadowolona. I z tego garnka też.
Hela: Pokaż.
Fot. Artur Kubasik / AG Fot. Artur Kubasik / Agencja Wyborcza.pl
Fot. Artur Kubasik / AG
Bo też czasami scenki rodzajowe, których jesteśmy świadkami, aż się proszą by je uwiecznić - choćby dzieląc się ze znajomymi na blogu, czy Facebooku. Na profilu kolegi Artura Zaborskiego, redaktora naczelnego filmowego serwisu Stopklatka , trafiłam ostatnio na jakże pobudzający wyobraźnię opis iście filmowej sceny:
Autobus 715. Mało pasażerów, ale za to jacy ciekawi. Przede mną siedzi blachara-intelektualistka, która na kolanach ma "50 twarzy Greya", ale bardziej niż lekturą zajęta jest łypaniem wzrokiem na atletyczne ciała dresików, którzy stoją obok niej i wdychaniem ich feromonów, unoszących się w powietrzu razem z zapachem potu. Chłopcy nie pozostają obojętni na jej wędrujące ślepia. Chcą się wpisać w temat, gadają więc o "literaturze".
Dres1: stary, na allegro to taką co ma 600 stron można za zeciaka kupić!
Dres2: no, jakby tak można było książkami za piwo w knajpie płacić...
Dres1: albo chociaż w sklepie, to przecież bym trafił do księgi ginesa jako rekordzista czytelnictwa!
Dres2: hehehe, no, ginesa też lubię! Choć wolę te nasze, jasne.
Chwilowa konsternacja. dobiega mnie rozmowa pasażerów obok, młodych chłopaków, na oko liceum:
Ch1: no, muszę podjechać na Grabów, bo zostawiłem tam pojazd.
Ch2: jesteś motorem?
Ch1: jestem człowiekiem!
Ch2: no co ty pierdolisz, nie gadaj, że masz szofera czy tego, no, co ludzi na tych rikszach wozi!?
I jak to jest możliwe, że polscy scenarzyści i pisarze mają taki problem z dialogami, skoro wystarczyło 15 minut w autobusie miejskim, żeby mieć 30 sekund filmowej fabuły albo pół strony powieści?
Dobre pytanie! Podejrzewam, że po prostu za mało jeżdżą komunikacją miejską - a zamiast wozić się wozami, wystarczy wsiąść do pierwszego lepszego wesołego autobusu czy tramwaju! Tam krynice inspiracji, gotowe sceny, dialogi jak marzenie i pełnokrwiste postaci! Żeby jednak nie sprawiać wrażenia, że tylko biernie nasłuchuję i śmieję się w kułak, bywam i stroną czynną, dostarczającą podsłuchującym (może jest wśród nich jakiś przyszły noblista?) pożywki oraz porcji zdrowego śmiechu. Jak wtedy, gdy moja malutka, drobniutka córeczka, obdarzona urodą niewinnego płowowłosego aniołeczka, głosem donośnym jak dzwon i niosącym się przez caaały autobus pyta mnie:
Mamo, a prawda, że masz róziowe majtki?
I jak tu elegancko zaprzeczyć? Mogę mieć tylko nadzieję, że nie ma tego na żadnej taśmie.
-
Wychodzą z lasu, podchodzą do pierwszej chałupy, prosząc o wodę. Od razu widzą, czy uciekać, czy zostać
-
Najgorsza w numerologii. Przynosi liczne rozczarowania
-
Tam, gdzie muzyka łączy się z wolnością. Idą za głosem serca i talentuMATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Kurtka z Pepco ma za nic chłód. Też w Lidlu i Sinsay
-
Ta sukienka Bonprix zatuszuje boczki. Podobne w Reserved, Born2Be
- Skórzana mini wraca do łask. Model z Orsay za 51,99 zł zachwyca kolorem. Podobne w Sinsay i Renee
- Wysmuklą nogi jak żadne inne! Skórzane botki znanej marki są aż o 100 zł tańsze w CCC. Też w Ochnik i Eobuwie
- Zapomnisz o innych butach. Te kozaki w stylu Cichopek pięknie wydłużają nogi! Wiemy gdzie kupisz podobny fason
- Uwielbiam ten wygodny sweter z Pepco! Cena? Tylko 35 zł. Pasuje do wszystkiego. Podobne w Renee i Moodo
- Design w najlepszym wydaniu - rusza 11 edycja DESA DESIGN DAYS