Zaczęło się od hitu "Milkshake" ze smakowicie nazwanej płyty "Tasty" . Pamiętacie teledysk? Wijąca się w seksownym gorseciku Kelis, obślinieni kolesie, shaker eksplodujący świeżą śmietanką. Rzeczywiście, subtelna metafora. W 2006 roku piosenkarka zaczęła się uczyć w prestiżowej akademii kulinarnej Cordon Bleu i napisała książkę kucharską. Wróciła do studia i na scenę, ale nie przeszła jej fascynacja jedzeniem.
Na najnowszym albumie "Food" tytuły aż pięciu piosenek to jednocześnie nazwy dań, a w ramach promocji albumu wokalistka zaczęła prowadzić swój własny program kulinarny: "Sweet & Spicy" na Cooking Channel. Nie muszę już chyba tłumaczyć, dlaczego Kelis to idealna bohaterka przyjęcia inspirowanego popkulturą...
Friday Fish Fry
Dla 4 - 6 osób
Ok. 600-800 g suma, lucjana lub dorsza (ja kupiłam dorsza)
Szklanka mąki pszennej
Szklanka mąki kukurydzianej
3 butelki jasnego piwa
Kilka kropli sosu Tabasco
Łyżeczka cukru
2 łyżeczki słodkiej papryki
Sól i pieprz
Olej roślinny do smażenia
Amerykański Fish Fry to posiłek według tradycji serwowany głównie w piątki przez potomków katolickich emigrantów z Europy. Złożony jest głównie ze smażeniny: smażona ryba, smażone pikle, smażone frytki, smażone ciasteczka hushpuppies. Ciężkie to i sycące, ale za to bezmięsne, więc bezgrzeszne. Taki post to ja rozumiem. W zależności od stanu, rybę albo najpierw moczy się w marynacie, a potem smaży w suchej panierce, albo robi się płynne ciasto, często z dodatkiem piwa, i zanurzoną w nim rybę wrzuca na rozgrzany olej. Wybrałam drugą wersję.
W garnku z grubym dnem (jeśli nie masz specjalnego do smażenia na głębokim tłuszczu, sprawdzi się też porządny wok), rozgrzej olej, i to dość dużo, bo na głębokość około 3 cm. W międzyczasie pokrój rybę na kawałki i oprósz solą i pieprzem. W misce wymieszaj oba rodzaje mąki z solą, papryką i cukrem, po czym dolej piwo i sos Tabasco. Zanurzaj kawałki ryby w cieście i smaż partiami, po 2-3 minuty z każdej strony, aż się ciasto zezłoci. Gdy smażą się kolejne kawałki ryby, wstaw te już gotowe na chwilę do ciepłego piekarnika, by nie wystygły. Podawaj z ćwiartkami cytryny i dowolnymi dodatkami. Ja postawiłam na dwa inne amerykańskie klasyki, czyli sałatkę Coleslaw i tzw. "Ranch dressing" z maślanką i ziołami w roli głównej.
Friday Fish Fry: dorsz smażony w piwnym cieście, różowy Coleslaw, Ranch dressing / fot. Paulina Gorzkowska Friday Fish Fry: dorsz smażony w piwnym cieście, różowy Coleslaw, Ranch dressing / fot. Paulina Gorzkowska
Friday Fish Fry: dorsz smażony w piwnym cieście, różowy Coleslaw, Ranch dressing / fot. Paulina Gorzkowska
Ranch dressing
Pół szklanki maślanki
2 łyżki kwaśnej śmietany
2 łyżki majonezu
Garść posiekanych ziół (natka pietruszki, szczypiorek)
Rozgnieciony ząbek czosnku
Pół łyżeczki musztardy Dijon
Rozgnieciony zielony pieprz
Weź słoik. Wypełnij go maślanką, śmietaną i majonezem. Zetrzyj czosnek, dodaj posiekane zioła, musztardę i pieprz. Zamknij słoik i mocno nim potrząśnij. Gotowe.
Coleslaw z modrej kapusty w sosie Marie Rose
1 mała główka modrej kapusty
1 czerwona cebula
1 marchewka
Garść suszonej żurawiny
Łyżka majonezu
Łyżka ketchupu
Trochę soku z cytryny
Sól i pieprz do smaku
Łyżeczka czerwonego pieprzu
Coleslaw to klasyczny element przyjęć spod znaku Fish Fry . Za to poniższy na niego przepis niby klasyczny, ale lekko podkręcony; wymyślony i wypróbowany trzy lata temu razem z kolegami z The Gustators z okazji naszej kolacji z menu jak z amerykańskich dinerów .
Z tego co pamiętam, gościom smakowało, więc postanowiłam powtórzyć sukces. Do roboty więc! Zalej garść suszonej żurawiny wrzątkiem i odstaw na kilkanaście minut, by owoce zmiękły. Zetrzyj jedną drobną modrą kapustę (moja przyjechała z Farmy Sadłowo ), marchewkę (tej samej proweniencji) i cebulę. Dopraw warzywa solą i pieprzem, a następnie sosem zwanym w Anglii Marie Rose a w Stanach po prostu Fry Sauce, czyli połączeniem ketchupu, majonezu i soku z cytryny, w moim przypadku z dodatkiem odrobiny wody, w której moczyła się żurawina. Właśnie, żurawina. Nie zapomnij dodać jej do warzyw. Wszystko wymieszaj i posyp kuleczkami czerwonego pieprzu.
Jerk Ribs
Dla 4-6 osób
ok. 1 kg żeberek wieprzowych
2 łyżki brązowego cukru
1 łyżka kminu rzymskiego
1 łyżka czosnku w proszku
1 łyżka soli
1 mała łyżeczka pieprzu kajeńskiego
Szczypta wędzonej papryki (pimentón)
Sos Jerk
Pół szklanki oleju sezamowego
Ćwierć szklanki melasy lub syropu klonowego
2 łyżki sosu sojowego
2 łyżki zmielonego ziela angielskiego
4-6 ząbków czosnku
1-2 ostre papryczki
Pęczek dymki
Pęczek świeżego tymianku
Świeżo zmielony pieprz do smaku
Jerk Ribs: żeberka w ciemnym, aromatycznym sosie / fot. Paulina Gorzkowska Jerk Ribs: żeberka w ciemnym, aromatycznym sosie / fot. Paulina Gorzkowska
Jerk Ribs: żeberka w ciemnym, aromatycznym sosie / fot. Paulina Gorzkowska
Żeberka w karaibskim sosie Jerk muszą być popisowym daniem Kelis, bo zaserwowała je w pierwszym odcinku swojego programu kulinarnego, a potem, wśród innych pyszności, w krążącym po festiwalu SXSW w Austin food-trucku promującym płytę "Food" . Dlatego postanowiłam zrealizować ten autorski przepis 1:1, bez własnych urozmaiceń. Nie było łatwo się od nich powstrzymać, ale ostatecznie udało mi się stłumić inwencję twórczą, i bardzo dobrze: żeberka a la Kelis zostały hitem wieczoru . Słodkie, ostre i aromatyczne, rozpływały się w ustach. Warto było dochować wierności oryginałowi.
Zacznij od sosu. Zblenduj wszystkie składniki, po czym przełóż sos na rozgrzaną patelnię i duś około 10-15 minut, aż nabierze ciemniejszego koloru.
Rozgrzej piekarnik do 200°C. Dokładnie natrzyj żeberka mieszanką suchych przypraw i przełóż do naczynia do pieczenia. Szczelnie przykryj naczynie folią i piecz przez 2 i pół godziny. Po tym czasie sprawdź, czy mięso odchodzi od kości - jeśli tak, to znaczy, że jest gotowe. Polej żeberka sosem Jerk, przykryj i piecz jeszcze przez kwadrans. Podawaj posypane dymką i zapewnij gościom dużą ilość chusteczek do wycierania ociekających sosem paluszków.
Milkshake
Dla 4 osób
Pół średniego arbuza
Kilka łyżek lodów śmietankowych
Pół szklanki mleka
Pytana o swój ulubiony przepis na mleczny szejk, Kelis odpowiada , że tak naprawdę ma ten kultowy napój w głębokim poważaniu i woli zdrowe, zielone smoothie bez odrobiny nabiału. Z pewną taką nieśmiałością przyznaję, że też lubię te nowomodne wynalazki, bo, o ile nie przesadzi się z łączeniem kontrowersyjnych składników, smakują naprawdę przyjemnie i dają równie przyjemnego kopa energetycznego. Jednak sumienie nie pozwoliłoby mi zakończyć sutego posiłku made in USA dietetycznym zielonym eliksirem zdrowia. No i przydałoby się oddać cześć jednemu z największych hitów wczesnych lat dwutysięcznych, zatem w mojej kuchni milkshake pozostał milkshake'iem. Tyle, że arbuzowym, bo akurat ten owoc miałam na stanie.
My milkshake brings all the boys to the yard / fot. Paulina Gorzkowska My milkshake brings all the boys to the yard / fot. Paulina Gorzkowska
My milkshake brings all the boys to the yard / fot. Paulina Gorzkowska
Arbuz jest dość wodnisty, więc by napój z niego był trochę gęstszy, można pokrojone kawałki wstawić na jakiś czas do zamrażalnika, ale ja potrzymałam owoc w całości pół dnia w lodówce i nie ucierpiał na tym ani smak, ani konsystencja. Gdy wyjmiesz arbuza z lodówki, możesz przystąpić do działania. Skup się, bo to ważny i trudny etap. Uwaga: wrzucasz wszystkie składniki do blendera i włączasz sprzęt. Kilka obrotów ostrzy. Gotowe. Wszystko zapamiętane czy mam powtórzyć? Arbuzowy milkshake jest jednocześnie kremowy i orzeźwiający, idealny na ostatnie podrygi lata.
Nie wiem, jak wypadł katowicki koncert, ale mój obiad inspirowany piosenkami Kelis zebrał entuzjastyczne recenzje. Jedna uwaga: nie gotujcie tych dań tuż przed wieczornym wyjściem na miasto, bo zamiast tańczyć i hulać, będziecie marzyć o drzemce. Coś o tym wiem.
A na deser Kelis w bezie:
Kelis w Katowicach i w bezie | fot.: M.Murawski / ishootmusic.eu Kelis w Katowicach i w bezie | fot.: M.Murawski / ishootmusic.eu
Kelis w Katowicach i w bezie | fot.: M.Murawski / ishootmusic.eu