Mój "Imperator" filmowy, czyli władca wszystkich filmów

Ostatnio zastanawiałam się nad tym, czy można mieć jeden ulubiony film? Taki naj, naj, naj, że chociaż lubi się inne produkcje, to ta robi szach-mat, i pozostawia wszystkie inne daleko w tyle. No dobrze, chociaż troszeczkę w tyle. Okazuje się, że tak, jest to możliwe i o tym właśnie będzie ten tekst.

Arcydzieło kinematografii powinno być filmem, który przenosi nas do innego świata, tworzy swój niepowtarzalny klimat i angażuje wszystkie zmysły widza. Na miano arcydzieła zasługuje ten film, do którego będziemy wracać wielokrotnie i który za każdym razem będzie wzbudzał w nas emocje. Taka produkcja musi wywrzeć na nas tak piorunujące wrażenie, że żaden inny film nie będzie już w stanie jej dorównać. Jak się nad tym zastanowić, to naprawdę ciężko jest wybrać taki jeden film. Łatwiej jest wskazać kilka produkcji, które są świetne i do których wracamy, ale ten "wybraniec" to jest wyzwanie.

Przez wiele lat sama uważałam, że jest to po prostu niemożliwe - wskazać jeden ukochany film. Teraz jestem jednak przekonana, że znalazłam realizację, która, z mojego punktu widzenia, jest niedościgniona pod każdym względem. Doskonałe dialogi, wspaniali aktorzy, scenografia, muzyka, przejmująca historia. Wszystko podane w taki sposób, że za każdym razem, jak wracam do tego arcydzieła, zachwycam się nim na nowo. Dla mnie arcydzieło musi opowiadać historię obrazem, muzyką, dialogami, grą aktorów, scenografią i kostiumami. W moim filmowym świecie władcą wszystkich filmów, który skradł mi duszę na zawsze będzie "Kucharz, złodziej, jego żona i jej kochanek" Petera Greenawaya. Uderzył w mój czuły punkt, rozpalił moje zmysły i uczynił mnie wyznawczynią swojego kultu. Jako psychofanka tego filmu mogłabym o nim pisać peany, przekomarzać się w komentarzach, a nawet walczyć jak lwica o jego pozycję numer jeden w filmowym świecie. Tylko że to nie miałoby żadnego sensu. To jest po prostu mój ulubiony film i nie mogę oczekiwać, że wszyscy będą podzielać moje zdanie. Bardzo możliwe, że istnieją ludzie, którzy w ogóle go nie widzieli, albo też tacy, którzy uważają go za słaby...

 

Oczywiście jedni i drudzy sami skazują się na moją obrazę i złorzeczenie pod nosem. Tak, to że ci właśnie odczuwają teraz ból głowy albo ręki to nie przypadek, to działa moja laleczka voodoo. Jako wyznawczyni kultu Greenawaya nie biorę jeńców! Rozumiecie, prawda?

Biorąc pod uwagę to, że mamy różne gusta i guściki, byłam bardzo ciekawa jakie filmy są uznawane za arcydzieła przez moich znajomych i przez was. Pytanie o ulubiony film zadałam wśród moich znajomych na Facebooku i z radością czytałam komentarze "moich ludzi".

"Jeden film to za mało! To jest niesprawiedliwe!" - powiedziała Ręka i nie wskazała swojego ulubionego. Marek powiedział, że mnie nienawidzi, że to jest nieludzkie co ja mu robię takim pytaniem, ale w końcu wybrał swoją perełkę. Buba kategorycznie oznajmiła, że nie można mówić "Gwiezdne Wojny" bo to są trzy filmy, a Asia przyznała się do bycia pretensjonalnym filmoznawcą. To ostatnie szczególnie mnie rozbawiło, bo Asia jest jedną z najmniej pretensjonalnych osób jakie znam. Do tego byłam przekonana, że akurat ona wskaże na jakiś film science-fiction, a tu taka niespodzianka. Na pytanie o najlepszy film świata odpowiedzi udzieliło ponad czterdzieści osób. Padały różne tytuły, a po podliczeniu głosów okazało się, że wśród moich znajomych IMPERATOREM został "Łowca androidów" z 1982 roku. I, przyznam, było to dla mnie zaskoczenie.

www.poral.euwww.poral.eu www.poral.eu www.poral.eu

Przyznam się, że zadając to pytanie "moim ludziom" postawiłam sobie tezę, że filmem, który ma najwięcej fanów będzie pierwsza część "Ojca chrzestnego" . Nie do końca umiem wyjaśnić, dlaczego stawiałam właśnie na ten obraz. Może to była jakaś podświadoma nostalgia, a może po prostu nie znam dobrze gustu filmowego moich znajomych i ten film wydał mi się bezpieczny. Drugim moim typem był "Obcy. 8 pasażer Nostromo" - nikt go nie zgłosił. Trzecim "Nienawiść" - tutaj były 3 głosy. Napisałam, że wybór "Łowcy androidów" był dla mnie zaskoczeniem, bo chociaż podświadomie stawiałam na to, że wejdzie na listę nie sądziłam, że ma on aż tylu fanów wśród moich znajomych. Poniżej znajdziecie listę filmów, które zebrały więcej niż jeden głos, ciekawe czy któryś z tytułów pokrywa się z waszym wyborem? A może tak, jak redaktor Ręka, nie zgadzacie się z takim szufladkowaniem filmów? I po prostu nie macie jednego IMPERATORA.

Na liście uber filmów, które miały więcej niż jednego wyznawcę znalazły się również:

"Dawno temu w Ameryce" . Mogę chyba zdradzić, że jest to ulubiony film Kasi i Olgi.

"2001: Odyseja kosmiczna"

"Casablanca"

"Gwiezdne wojny"

 

Na liście pojawiły się też 3 pozycje, których ja sama nie znałam i za które mogę pewnie zostać spalona na stosie.

"Glengarry Glen Ross"

"Głową w mur"

"Samotni"

No, to teraz wasza kolej! Przede wszystkim nie oceniamy swojego gustu bo tego typu przepychanki nie są fajne nawet we wczesnej podstawówce. Interesuje mnie, co takiego poruszyło was tak głęboko, że właśnie ten film jest numero uno .

Więcej o: