Poradnik przetrwania w przypadku kontaktu z urzędem

Wizyta w urzędzie może przypominać zwiad na terytorium wroga, dlatego na taką okoliczność trzeba się odpowiednio przygotować i uzbroić.

Pod tekstem Olgi , lilka - jedna z czytelniczek - napisała, że się spina na myśl o załatwieniu spraw w urzędzie. Mam to samo, choć przecież jestem po tej ciemnej, biurokratycznej stronie mocy. Gdy wkraczam na obce urzędnicze terytorium też mam dreszcze, a w jelitach uaktywniają się dziwne procesy. Dlatego postanowiłam napisać o tym, co się przyda podczas wizyty w tej strasznej krainie.

Przede wszystkim trzeba uzbroić się w cierpliwość . Stara urzędnicza prawda mówi, że sprawa musi się uleżeć, dopiero wówczas nabierze mocy. Wniosek jest jak wino - im starsze, tym lepsze. Dlatego nie ma co pospieszać, ponaglać, bo tylko doprowadzimy kogoś po drugiej stronie okienka do stanu irytacji i wcale sprawy nie przyspieszymy. Wręcz przeciwnie dostaniemy informację o przedłużeniu terminu rozpatrzenia z uwagi na upierdliwość petenta zawiły charakter sprawy. Przecież nikt nie lubi, gdy mu się stoi nad głową i pogania.

W przypadku załatwiania zwyczajnych spraw typu wyrobienie dowodu osobistego, prawa jazdy, uzyskania pozwolenia wodno-prawnego, bądź pozwolenia na budowę, wystarczy cierpliwość podstawowa. Natomiast, gdy ubiegamy się o jakiekolwiek dofinansowanie ze środków unijnych, funduszy norweskich czy też bardziej egzotycznych źródeł potrzebna będzie cierpliwość w wersji buddyjskiej czyli: BKŚ - Bardzo Kocham Świat Bardzo Kurwa Śmieszne . Nieważne czy starasz się o dopłatę do dwóch hektarów facelii, czy o dofinansowanie do zorganizowania konferencji pt. "Innowacyjny transfer drukarek w kosmos" - musisz być przygotowany na wszystko. Dosłownie. Przebrnąłeś przez 120-stronicową instrukcję wypełniania wniosku (czcionka Arial 8), brawo, możesz być z siebie dumny. Twój wniosek został przyjęty i zarejestrowany w terminie. I już był w ogródku, już się z gąską witał, a tu niestety dostajesz wezwanie do uzupełnienia braków. Bowiem okazało się, że pieczątka jest niewyraźna, że zaświadczenie ze starostwa jest na złym druku, że brakuje potwierdzonego notarialnie dowodu, że masz zdrową wątrobę i obie nogi, a w biznesplanie źle skalkulowałeś poziom zysków. Na końcu okazuje się, że wyczerpały się środki i musisz czekać na kolejny nabór. I cierpliwie czekasz dalej. Czas oczekiwania warto sobie jakoś zagospodarować.

Tu niezawodne będą książki i robótki ręczne , które sprawią, że oczekiwanie na naszą kolej upłynie nam w sposób kulturalny i produktywny. Z książek warto wybrać takie, które są interesujące, lecz nie wciągające - chodzi o to, żeby nie przegapić swojego numerka. Przychodzi mi do głowy tytuł "W poszukiwaniu straconego czasu" - ale to takie banalne.

Z terminem załatwienia sprawy w urzędzie jest jak z okresem, nie wiadomo dokładnie ile potrwa, dlatego bardzo przyda się nam prowiant oraz napoje , które sprawią, że czas w kolejce spędzimy godnie. Najlepsza jest wódka melisa, która ma właściwości uspokajające i odpowiednich dawkach pozwoli nam na kontrolowaną drzemkę.

Czas . Bez wątpienia w kontaktach z urzędem musisz dysponować czasem, dużą ilością czasu w godzinach 8-16. Właśnie wtedy urząd czeka na ciebie, drogi petencie. Więc ze zbolałym sercem wykorzystujesz ostatnie dni wolne na załatwienie ważnych spraw. Niektórzy biorą na tę okoliczność zwolnienie lekarskie, co w zasadzie nie jest jakimś szczególnym nadużyciem, biorąc pod uwagę, że bezpośredni kontakt z procedurami i paniami z okienka może doprowadzić do migreny, biegunki lub siwizny. Takie skutki uboczne, o których nikt nie ostrzega w ulotkach ani folderach, które możemy sobie pobrać przy wejściu, żeby rozładować emocje i zająć czymś mózg podczas oczekiwania na swoją kolej. Wiele urzędów (alleluja!) ustala jeden lub dwa dni, w których działają do 18. Świetnie! To właśnie w ten dzień na spokojnie udasz się załatwić swoją ważną sprawę. Pomysł jest genialny. Do tego stopnia, że wpadło na niego już 176 innych petentów, o czym dowiadujesz się pobierając numerek w holu głównym.

Poczucie humoru przydaje się zawsze. Po prostu na pewne sytuacje nie można już zareagować inaczej jak tylko uśmiechem. Jeśli wydaje ci się, że jesteś w ukrytej kamerze lub grasz w czeskim filmie, to jesteś na właściwym tropie. Po prostu wczuj się w rolę i baw się dobrze. Czasami naprawdę nie pozostaje już nic innego. Dla kompletnie załamanych Urząd Komunikacji Elektronicznej oferuje jeszcze telefon wsparcia emocjonalnego .

Pamiętaj o właściwych załącznikachPamiętaj o właściwych załącznikach Pamiętaj o właściwych załącznikach /fot. Magda Acer Pamiętaj o właściwych załącznikach /fot. Magda Acer

Bombonierka , może być też dobra kawa czyli tzw. załączniki . Chyba nie muszę wyjaśniać o co chodzi? Oczywiście żartowałam, żadnych korzyści w postaci produktów spożywczych nie przyjmujemy. Teraz już rozumiecie, dlaczego w urzędowych okienkach są takie malutkie tunele do wymiany druczków. Żadna bombonierka się nie prześliźnie.

Wygodne buty. Wiadomo, pęcina najładniej prezentuje się w zgrabnej szpileczce. Jednak jeśli wybierasz się na spotkanie z biurokratyczną bestią, szpiki zostaw w domu, w bagażniku lub nawet w torebce. Tu liczy się szybkość przelotu między piętrami i pokojami. Pieczątki na druczkach trzeba sobie wychodzić, podpisy trzeba wydreptać i wystać w kolejce. Załóż wygodne adidasy, buty do biegania lub bambosze jak kto woli, tylko nie szpile.

Wasza Korespondentka z Wydziału Odzyskiwania Zdrowego Rozsądku

Ps. Oczywiście wcale nie jest tak źle, urzędnicy nie gryzą i są coraz bardziej pomocni. Ja na przykład jestem miła i uśmiecham się do moich ofiar beneficjentów. Wiele spraw da się załatwić przez internet. Każdy urząd ma swoją stronę internetową, z której można pobrać odpowiednie wnioski i formularze. Zatem do zobaczenia w mojej krainie biurokracji. Zapraszam serdecznie.

Więcej o: