Manie kulinarne: psychofani musztardy, pożeracze motyli i kawofile

Chyba każdy ma jakieś spożywcze fobie i uzależnienia, albo przynajmniej zna osoby, które je mają. Moja koleżanka z pracy dostaje torsji na sam zapach surowego pomidora, a kolega codziennie je na obiad bułkę z twarożkiem i serek śmietankowy. Możni tego świata też nie są wolni od żywieniowych fiksacji. Momentami całkiem zabawnych.

Kto ani razu nie kliknął w link o ciekawostkach z życia celebrytów, niech pierwszy rzuci kamieniem. Albo, skoro mowa o jedzeniu, stwardniałym na kamień pączkiem. W końcu nie bez powodu pisma i portale plotkarskie oraz (auto)biografie i zbiory listów sław cieszą się takim powodzeniem. Gwiazdy podobno też są ludźmi. I to ludźmi z konkretnymi, czasem kuriozalnymi upodobaniami, także kulinarnymi. Dzięki internetowi i wydawnictwom takim, jak "What the Great Ate" i "Daily Rituals: How Artists Work" można poznać dziwne nawyki żywieniowe różnych znakomitości i, jeśli ma się kompleksy na temat własnych, pozbyć się ich raz na zawsze. Kompleksów, nie nawyków. Poniżej wybór moich ulubionych. Nawyków, nie kompleksów.

Zacznijmy od starożytności. Przedstawiany w literaturze i filmach jako paskudny zboczuch cesarz Tyberiusz całym sercem kochał ogórki : świeże i konserwowe. Gdy podzieliłam się tym odkryciem z kolegami, posypały się żarciki, których nie śmiem przytoczyć. Według Pliniusza Starszego cesarz latem kazał niewolnikom obwozić te już zebrane po całej plantacji, by złapały jak najwięcej słoneczka i były jak najpyszniejsze, a zimą hodował je w ówczesnej wersji dzisiejszej szklarni. Z tego, co wiem, starożytne źródła nie donoszą o alternatywnych wykorzystaniach tego warzywa.

Peter O'Toole jako zżerany przez choroby weneryczne Tyberiusz w filmie 'Kaligula'Peter O'Toole jako zżerany przez choroby weneryczne Tyberiusz w filmie 'Kaligula'  Peter O'Toole jako zżerany przez choroby weneryczne Tyberiusz w filmie "Kaligula"

Papież Klemens VII był psychofanem musztardy i okraszał nią każde danie. Mam to samo, od dziecka żarłam musztardę jak dzika (im ostrzejsza, tym lepiej), choć raczej nie zaryzykowałabym musztardowego deseru. Papieska fascynacja zaowocowała modą na ten przepyszny dodatek, a kto akurat wkradł się w łaski ojca świętego i zyskał na znaczeniu na jego dworze, nazywany był przez zazdrośnków papieskim musztardziarzem.

Francuski XIX-wieczny powieściopisarz i wielbiciel polskich MILFów Honoré de Balzac był uzależniony od kawy . Według dzisiejszych standardów to nic wyjątkowego, ale wtedy było to postrzegane jako ekstrawagancja. Podobno skubaniec wypijał 50 filiżanek kawy dziennie, zwłaszcza, gdy pracował nad swoim opus magnum, czyli cyklem "Komedia ludzka". Najwidoczniej zdrowy sen nie był jego priorytetem. Plusom i minusom kawy poświęcił w 1830 roku specjalny esej , po czym wziął i umarł na serce w wieku zaledwie 51 lat. Pozdrawiam znajomych kawofilów.

Na cześć pisarza i znanego kawosza nazwano nawet sieć kafejek. Foto: Tosche.comNa cześć pisarza i znanego kawosza nazwano nawet sieć kafejek. Foto: Tosche.com Na cześć pisarza i znanego kawosza nazwano nawet sieć kafejek. Foto: Tosche.com Na cześć pisarza i znanego kawosza nazwano nawet sieć kafejek. Foto: Tosche.com

Karol Darwin , twórca teorii ewolucji, osobiście dokonał naturalnej selekcji, zjadając wiele spośród odkrytych przez siebie gatunków zwierząt . Takie miał hobby, już od czasów studiów na uniwersytecie w Cambridge, gdzie razem z kolegami z Klubu Smakoszy, nieoficjalnie zwanym Klubem Żarłoków , pochłaniał egzotyczne zwierzęta - na pewno z czysto naukowych pobudek. Skosztował między innymi iguany, sowy i pancernika, który, według doniesień naukowca, smakuje i wygląda zupełnie jak kaczka. Co za rozczarowanie.

Autor osławionej "Lolity" , Vladimir Naboko v, też lubił przyswajać białko zwierzęce w nieoczywisty sposób. Ukochał zwłaszcza motyle, które według niego smakują jak migdały z lekką nutą sera pleśniowego . Brzmi spoko, może kiedyś spróbuję. Spróbuję też nie doszukiwać się analogii między zwiewnymi motylami i nieletnimi dziewczętami.

37. prezydent Stanów Zjednoczonych, czyli Richard Nixon, nie mógł żyć bez ketchupu . I władzy, ale to temat na inny artykuł. Codziennie rano pałaszował posiłek złożony z wiejskiego serka i świeżych owoców w ketchupowej polewie. Już za to zgotowałabym mu impeachment , zwłaszcza, że słowo to zawiera w sobie brzoskwinię. Jak potoczyłyby się losy świata, gdyby zamiast Watergate nastąpiło Ketchupgate?

Richard Nixon podczas wizyty w Chinach w 1972 roku. Ciekawe, czy polał makaron ketchupem. Foto: Washington PostRichard Nixon podczas wizyty w Chinach w 1972 roku. Ciekawe, czy polał makaron ketchupem. Foto: Washington Post Richard Nixon podczas wizyty w Chinach w 1972 roku. Ciekawe, czy polał makaron ketchupem. Foto: Washington Post Richard Nixon podczas wizyty w Chinach w 1972 roku. Ciekawe, czy polał makaron ketchupem. Foto: Washington Post

40. prezydent USA nienawidził komuchów i pomidorów. Wątpię, by dotarła do niego znana u nas w latach 80. i 90. gra w pomidora - podejrzewam, że bardziej chodziło o kolor. Czerwonych bowiem Ronald Reagan nie znosił już od lat 50. Może nawet wcześniej. 30 lat później nazwał Związek Radziecki imperium zła, czym zaskarbił sobie miłość (lub nienawiść, w zależności od poglądów politycznych) fanów Gwiezdnych Wojen. A pomidorów nie tknął aż do 70. roku życia , więc i wspomniana we wstępie tego tekstu znajoma pomidorofobka (cześć, Maria!) może też na starość przekona się do tego cudownego warzywa . Trzymam kciuki.

Wyobraźcie sobie pierwszą randkę z kimś, kto wam się naprawdę podoba. A teraz pomyślcie, jak byście się zachowały, gdyby ta osoba, gdy dostała zamówioną sałatkę, zniknęła z nią na dłuższy czas w toalecie. Hmmm. Kiepski materiał na męża, prawda? A jednak Joanne Woodward , przyszła żona Paula Newmana , nie uciekła z krzykiem. Może to kwestia tych jego błękitnych ślepi. Aktor zabrał bowiem swoją sałatkę do łazienki, by zmyć z każdego listka knajpiany dressing . Nie spoczął, póki nie pozbył się smaku kiepskiego sosu, wrócił do stolika i jak gdyby nigdy nic sporządził własny. Wiele lat później podzielił się z gawiedzią swoimi przepisami i produktami. Ciekawe, czy ktoś inny na pierwszej randce z sałatką okraszoną newmanowym dressingiem powtórzył wyczyn jego twórcy...

Paul Newman i jego jaja w filmie 'Nieugięty Luke'Paul Newman i jego jaja w filmie "Nieugięty Luke" Paul Newman i jego jaja w filmie "Nieugięty Luke" Paul Newman i jego jaja w filmie "Nieugięty Luke"

A propos filmowców, Nicolas Cage w wywiadzie z 2010 roku wyznał, że je tylko te zwierzęta, których kopulacja przebiega w odpowiednio "dostojny" sposób . Ryby i ptaki zdają egzamin, ale już na przykład świński seks nie znajduje aprobaty aktora. Za dużo chrumkania.

Stephen King nie zasiądzie do napisania swojego kolejnego przerażającego dzieła, dopóki nie wtrząchnie kawałka sernika. Taki literacki rytuał. King podchodzi do nich, tych rytuałów, bardzi poważnie, wyznając zasadę, że nie ma dnia bez napisania minimum 2000 słów. Byle bez przysłówków, do których jest uprzedzony. Podobnie jak do braku sernika.

Steve Jobs zanim założył firmę Apple, pracował w jabłkowym sadzie i próbował restrykcyjnej jabłkowej, a potem także marchewkowej diety z nadzieją, że ograniczy ona nieprzyjemne zapachy wydzielane przez ludzkie ciało. Bez powodzenia, za to ze skutkiem ubocznym w postaci przerażająco pomarańczowej skóry. Klasyczny nerd wyglądał przez chwilę jak postać z Jersey/Geordie/Warsaw Shore. Tym niemniej i tak zapisał się w historii złotymi fontami.

 Steve Jobs w roli Ashtona Kutchera Steve Jobs w roli Ashtona Kutchera  Steve Jobs w roli Ashtona Kutchera Steve Jobs w roli Ashtona Kutchera

A jakie wy macie lub/i znacie kulinarne fiksacje? Któraś przebija swą dziwnością te przeze mnie wymienione, przypisane przez historyków znanym ludziom?

Więcej o: