Prawie wszystko, czego możecie się dowiedzieć o pracy w biurze z ośmiu teledysków

Prawda o pracy w biurze jest tu brutalna jak kibic na Żylecie. Godziny przed komputerem wloką się niemiłosiernie, a bohaterowie muzycznych historii w zasadzie marzą tylko o tym, żeby wyrwać się z korpo-klatki. Generalnie nuda. Mimo tego dostrzegłam też jasne punkty. I uprzejmie donoszę, że z teledysków można dowiedzieć się ważnych rzeczy.

1. C.C. Catch "Strangers by Night"

Jak zmysłowo rozmawiać przez telefon, tak żeby wzbudzić pożądanie u kolegi z pracy

I nie tylko. Ponadto jak uwodzić wzrokiem i seksownie przeciągać palcami po różnych powierzchniach. Możemy też poznać niezawodny sposób użycia lakieru do włosów (zaczyna się w 1:04 minucie utworu) - bohaterka uzyskuje fryzurę typu hełm. Ja nie stosuję tego kosmetyku, więc dla mnie to w ogóle jest egzotyka, ale żeby spryskiwać lakierem lustro? Z historii przedstawionej w teledysku płynie pewna mądrość: otóż warto podrywać przystojnych współpracowników, bowiem mogą przyjść z pomocą w nieoczekiwanym momencie życia (sama nie wierzę, że napisałam to zdanie). No dobrze, nie wiem czy jesteście na to gotowi (zwłaszcza ta choreografia w scenie bójki przy barze) lojalnie ostrzegam, że jest to teledysk sprzed 28 lat.

 

2. Michael Gray "The Weekend"

Jak wyginać się na kserokopiarce

Bo kobiety wykonujące monotonne prace biurowe marzą w głębi sformatowanej duszy o piątkowej imprezie. Pozornie są takie grzeczne i poukładane o czym może świadczyć synchronizacja ruchów przy zaglądaniu do szuflad Jednak pod tymi żakietami drzemią drapieżne kocice. Żeby nie wyjść z tanecznej wprawy trenują przy sprzęcie biurowym wpisanym do ewidencji środków trwałych, lekceważąc przy okazji przepisy BHP. No bo kto to widział, żeby w samej bieliźnie siadać na kserokopiarce.

 

3. Avicii/Nicky Romero "I Could Be The One"

Jak rzucić pracę i zgorszyć współpracowników

Jak coś robić to z jajem i na 300%. Traktujesz pobyt w biurze jak karę w więzieniu, otaczają cię nudni ludzie w nudnych kostiumach. Każdy dzień jest przewidywalny do bólu. Dlatego kiedy wredna koleżanka sugeruje ci przejście na dietę zabierając jednocześnie twój pyszny obiadek, a ty rzygasz duchowo na myśl o kolejnym raporcie, to po prostu rzuć tę robotę w cholerę. Ale rzuć ją z rozmachem lekko demolując biuro. I kup bilet na Barbados czy inną Ibize, żeby pławić się w nieustającej rozpuście.

 

4. Groove Armada "My Friend"

Wspomnienia wakacji spędzonych z przyjaciółmi pomagają przetrwać długi nudny dzień czyli potęga banału

Znów mamy gorącą wyspę oraz imprezę w klubie zestawioną z szarym korpowięzieniem. W tym pojedynku wyspa jest bezkonkurencyjna, nawet jeśli byłyby tam komary. Z jednej strony morze i poparzenia słoneczne, z drugiej papierzyska i smutny monitor. Śliczna, lecz przygnębiona bohaterka radzi sobie z szarą rzeczywistością przywołując radosne chwile z przyjaciółmi. Nie ważne jak oczywiste to jest, to jednak działa. Taka biurowa mądrość a la Paulo Coelho.

 

5. Beck "Deadweight"

Jeśli nie możesz cieszyć się morzem to przenieś biurko na plażę

Bo wśród mew i przy akompaniamencie szumu fal można doskonale przybijać pieczątki na fakturach. Praca na świeżym powietrzu jest jakby bardziej efektywna. Żeby jeszcze to słońce tak mocno nie prażyło, a mewy nie obsrywały papierów. Nie będę pokazywać palcem, ale dla niektórych biuro to w zasadzie plaża. Nie, wcale nie miałam na myśli biura poselskiego.

 

6. Rockefeller "Do it 2Nite"

Jak pobudzić swoją wyobraźnie seksualną

Wystarczy pójść do pracy i spojrzeć "inaczej" na koleżankę oraz przeanalizować co też można powyczyniać z nią na biurku, pod biurkiem i na krześle obrotowym. Pomarzyć o tym, że koleżanka z finansów staje się niegrzeczna. Nie wiem czy to raczej fantazje licealisty czy każdy pan tak ma?

 

7. Kodaline "All I Want"

Bo nawet w biurze można odnaleźć prawdziwą miłość

Bo liczy się tylko wnętrze, a nie aparycja. Tak, zawsze warto mieć nadzieję.

 

8. Portishead "Glory box"

Że biurowy romans bywa niebezpieczny

Na koniec Portishead i przepiękna piosenka "Glory box". Ten kawałek sprawia, że mam ciarki na plecach. Jeśli o mnie chodzi, to właśnie tak powinna oddziaływać muzyka, przeszywać i powodować niepokój i głód kolejnych dźwięków.

 

Wasza Korespondentka z Wydziału Odzyskiwania Zdrowego Rozsądku

Więcej o: