Nie jest łatwo być kobietą - zwłaszcza jeśli wcześniej było się mężczyzną

Nasze ciało nie zawsze koreluje z naszym umysłem, ale teraz dzięki rozwojowi medycyny lekarze są w stanie pomóc pacjentowi transseksualnemu. Ale operacja zmiany płci nie zawsze oznacza koniec problemów.

Kocham naukę, bo dzięki niej codziennie coś się zmienia na świecie. Codziennie też doświadczamy nowych zjawisk i o czymś nowym jesteśmy informowani. Część z tych zjawisk ma bezpośredni wpływ na nasze istnienie i dobre samopoczucie.

materiały promocyjnemateriały promocyjne materiały promocyjne

Wiosną tego roku pisałam o pierwszej osobie bezpłciowej, której status został określony prawnie. Pod tekstem rozmawialiśmy o tym, jak należy się zwracać do Norrie i jak o niej mówić. Wywiązał się ciekawy dialog i chociaż część z was miała etyczny problem z Norrie, pokazaliście wysoką klasę w dyskusji na jej temat.

Mam nadzieję, że dziś również uda nam się utrzymać ten poziom, gdyż polemika będzie dotyczyła osoby, która chce powrócić do płci, z której zrezygnowała. Historia Chelsea Attonley , która urodziła się jako Matthew i przeszła zmianę płci nie jest chyba w obecnych czasach jakoś bardzo szokująca. To co mnie osobiście zaniepokoiło w tym temacie, to fakt, że Chelsea znowu chce być mężczyzną, gdyż zmiana wyglądu nie jest jej zdaniem idealna, naturalna i że to wszystko jest jednym wielkim oszustwem, a bycie kobietą jest trudne.

Na początku pomyślałam sobie, że Chelsea szuka taniego rozgłosu i ma po prostu parcie na szkło. Teraz zaczynam się zastanawiać nad tym, jak bardzo rozchwiana emocjonalnie jest ta osoba i co w ogóle powinno być zrobione, żeby jej pomóc. Czy to, że ktoś znowu ją zoperuje załatwi sprawę? Nie jestem o tym przekonana.

Operacja zmiany płci nastąpiła kilka lat temu. Przed samym zabiegiem Chelsea powinna była być poddawana różnym testom, gdzie osoby kompetentne oceniają jej stan psychiczny, seksualność i przychylają się do jej decyzji lub też nie. Ktoś podpisał tutaj stosowne papiery. Czy możemy mówić o wielkiej pomyłce lekarzy? Mam nadzieję, że jednak nie.

Po kilku latach od operacji nasza bohaterka zaczęła przeżywać kryzys tożsamości, popadła w depresję i w ogóle jej sytuacja nie jest do pozazdroszczenia. Osobiście jestem zdania, że należy sprawdzić, czy Chelsea nie ma wyidealizowanego obrazu kobiecości, czy jej kryzys tożsamości płci nie ma źródła w czymś innym. Łatwo jest mi gdybać i zastanawiać się nad tym co siedzi w głowie Chelsea, bo nie jestem na jej miejscu.

Nigdy nie miałam kryzysu płci, nigdy nie zastanawiałam się jak to jest być mężczyzną i czy może jest to lepsze od bycia kobietą. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jaki to musi być ból istnienia, kiedy codziennie budzisz się rano i nie możesz na siebie patrzeć. Twoje ciało cię oszukuje, a może to twój mózg cię oszukuje? Wydaje mi się, że w przypadku Chelsea doszło do tego, że ona stawia potrzeby ciała nad potrzeby mózgu. "Nie wyglądam jak modelka więc nie mogę być kobietą".

No moja miła Chelsea, większość kobiet nie wygląda jak modelki, wszystkie mamy jakieś kompleksy na punkcie swojej aparycji, a część z nas co miesiąc cierpi katusze menstruacyjne. Mało tego, bycie kobietą nie sprowadza się tylko do bycia piękną, mamy również mózgi, z których lubimy korzystać i całkiem nieźle nam to wychodzi.

Z jednej strony Chelsea mnie wkurza, a z drugiej strony widzę tam bardzo pogubionego człowieka. Jej wyobrażenia rozbiły się o ścianę rzeczywistości i nie da się ich już złożyć do kupy. Naprawdę nie wiem, czy Chelsea czuje się teraz uwięziona w ciele kobiety, czy raczej czuje się uwięziona w ciele NIE NAJPIĘKNIEJSZEJ kobiety. Coś mi podpowiada, że problem nie jest związany z płcią, a z tym, że chirurgia plastyczna nie dokonała Bóg wie jakiego cudu. Problemem Chelsea może być fiksacja na punkcie operacji plastycznych i żadna zmiana płci nie będzie dla niej satysfakcjonująca.

Więcej o: