Sławik ze Lwowa - ''najmodniejszy bezdomny świata''. Historia, która wzrusza i wzburza

Zdjęcia Sławika, 55-letniego bezdomnego ze Lwowa podbijają internet. Fotoreporter, Jurko Diaczyszyn przez wiele miesięcy fotografował sympatycznego człowieka, któremu życiowa tragedia nie przeszkodziła w realizowaniu pasji.

Zdjęcia Sławika, nietypowo ubranego bezdomnego ze Lwowa, wzbudziły w tym tygodniu ogromne zainteresowanie internautów. "Najlepiej ubrany bezdomny świata" - jak okrzyknięto Sławika - jest bohaterem serii zdjęć ukraińskiego fotoreportera Jurko Diaczyszyna.

Choć cała seria objechała pół Europy w ramach rozmaitych wystaw (gościła między innymi w Krakowie podczas Miesiąca Fotografii w 2013), dopiero teraz odbiła się echem wśród szerokiej publiczności. A co za tym idzie - wzbudziła nie tylko pozytywne, ale także wyjątkowo nieprzyjemne komentarze.

Wielu komentatorów zarzuca fotografowi, iż wykorzystał bezbronną i niewinną osobę, która zapewne nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że jej zdjęcia obiegają kolejne internetowe serwisy. "Jak można wystawiać na pośmiewisko człowieka, którego tak dotknął los i który zapewne ubiera się po prostu w to, co znajduje w śmietnikach. Nie ma w tym nic fantastycznego, to po prostu obrzydliwe" - tak brzmi jeden z komentarzy pod galerią ze zdjęciami Sławika. Przeważają wzruszenia, jednak ludzie domagają się dłuższej opowieści. Postać Sławika zafascynowała internautów.

Jak wygląda cała historia i co sprawiło, iż Jurko zdecydował się na uwiecznienie Sławika na swoich zdjęciach? Na te pytania najlepiej odpowie sam autor, który jest dość oszołomiony swoją nagłą popularnością, a także nieco zaskoczony krytyką.

Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn)Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn) Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn) Sławik (fot. Jurko Diaczyszyn)

Jak zaczyna się twoja historia ze Sławikiem? Czy musiałeś namawiać go na zdjęcia?

- Moja praca wymaga krążenia po mieście, zwłaszcza po jego zabytkowej części. To tam spędzam zazwyczaj większość dnia. Centralna część Lwowa przyciąga wielu ludzi, mieszkańców, turystów, a także bezdomnych. To właśnie tam wypatrzyłem Sławika, który zwracał na siebie wyjątkową uwagę. Na początku po prostu przeszedłem obok i nie miałem jeszcze pojęcia, co z tego wszystkiego wyniknie. Zacząłem jednak spotykać go coraz częściej i zauważyłem, że jego ubrania zawsze są dość wyjątkowe, a co więcej - nie sprawiają wrażenia przypadkowych. W końcu zapytałem go więc, czy zgodziłby się pozować mi przez kilka dni do zdjęć, żebym mógł uwiecznić jego barwne stylizacje. Nie planowałem jednak, że po kilku wspólnych dniach Sławik sam będzie dopominał się o uwagę i kolejne zdjęcia. Chyba spodobał mu się ten pomysł, bo później to on niecierpliwie wypatrywał mnie, a później nawet wręcz szukał, sprawdzając kolejno wszystkie miejsca, w których zwykłem bywać. Czasem nawet, gdy bardzo się spieszyłem na inne zdjęcia, gonił mnie i prosił, żebym się zatrzymał i zrobił mu zdjęcie, bo specjalnie się ubrał i szuka mnie już od kilku dni. Zawsze się zatrzymywałem, bo ciężko z nim było negocjować!

Tak powstało ponad sto zdjęć w dwa lata. Czasem widywałem go codziennie, a czasem nie było go całymi tygodniami. Przy każdym spotkaniu powstawał jeden portret. Ta seria skończyła się dopiero w 2013 roku.

Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn)Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn) Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn) Sławik (fot. Jurko Diaczyszyn)

Czy udało ci się poznać całą historię Sławika? Co sprawiło, że trafił na ulicę?

- Próbowałem poskładać to wszystko w jedną sensowną opowieść, ale mi się to nie udało. Często opowiadał mi jakieś krótkie historie, ale nie mogłem ustalić chronologii zdarzeń. Mówił dużo, ale rzadko skupiał się akurat na swojej bezdomności, to były raczej oderwane historyjki. Bardzo żałuję, że nie wydobyłem z niego pełnego obrazu.

Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn)Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn) Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn) Sławik (fot. Jurko Diaczyszyn)

Podobno Sławik nagle zniknął z ulic Lwowa. Czy próbowałeś go szukać?

- Nie mam z nim kontaktu od stycznia 2013. Rozglądam się za nim cały czas. Jego zdjęcia zainspirowały także innych dziennikarzy - przyjeżdżają z całej Europy i szukają Sławika w nadziei na poznanie jego historii. Niestety, nikomu się to jeszcze nie udało. Są oczywiście plotki o tym, że ktoś gdzieś go widział. Pojawiają się okazjonalnie w internecie i wśród moich znajomych, jednak żadna informacja nie została potwierdzona. Ja podpisuję się pod tym, co powiedział mój kolega z Włoch: - Mam nadzieję, że ze Sławikiem wszystko w porządku i gdziekolwiek jest, ma tam miejsce na projektowanie swoich kolejnych stylizacji .

Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn)Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn) Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn) Sławik (fot. Jurko Diaczyszyn)

Komentarze pod twoimi zdjęciami nie zawsze są pozytywne. Twoja praca wzbudziła także niechęć i oburzenie. Zarzucono ci brak empatii i wykorzystanie kogoś, kto został już ciężko doświadczony przez życie. Niektórzy twierdzą też, że Sławik nie przywiązywał żadnej uwagi do mody i po prostu wrzucał na siebie rozmaite części garderoby odnalezione w śmietnikach. Twierdzą, że nie było w tym żadnej idei, a ty dorabiasz do tego ideologię.

- Prawda jest taka, że niezależnie od historii i faktów ludzie zawsze znajdą sobie powód, żeby coś zanegować, zdeprecjonować lub nawet opluć.

Sławik uczynił ze swoich ubrań coś, co go wyróżniało. Szukał interesujących ubrań, lubił nietypowe i kolorowe rzeczy. Znalazł coś, co pozwoliło mu wybić się z szarego tłumu bezdomnych i chętnie o tym opowiadał. Nigdy nie musiałem namawiać go na zdjęcia, musiałem tylko zapytać jeden raz. Wydaje mi się, że w pełni zasłużył na to, żeby poznało go wielu ludzi. Na szczęście niektórzy to doceniają. Myślę też, że czasem można w ten sposób człowiekowi pomóc.

W mojej pracy skupiam się często właśnie na ludziach. Gdziekolwiek bym nie wyjeżdżał, zawsze rozglądam się za tymi, którzy jakoś wyróżniają się na ulicach. Lubię dokumentować zwykłe życie, lubię podróżować i poznawać nowych ludzi, najchętniej dziwaków. To oni są najbardziej interesujący. I to ich powinniśmy zapamiętywać. Taki był właśnie Sławik. Nie ustanę w poszukiwaniach. Jeśli odkryję tę historię w pełni, na pewno się nią podzielę.

Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn)Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn) Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn) Sławik (fot. Jurko Diaczyszyn)

Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn)Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn) Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn) Sławik (fot. Jurko Diaczyszyn)

Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn)Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn) Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn) Sławik (fot. Jurko Diaczyszyn)

Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn)Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn) Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn) Sławik (fot. Jurko Diaczyszyn)

Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn)Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn) Slavik (fot. Yurko Dyachyshyn) Sławik (fot. Jurko Diaczyszyn)

Jurko Diaczyszyn. Fotograf i fotoreporter. Współpracuje m.in. z AFP, dla której dokumentował wydarzenia na Majdanie. Inspirują go Andy Warhol, Steve Jobs i... Arnold Schwarzenegger. Najbardziej lubi fotografować ludzi i ulice obcych miast. Laureat wielu międzynarodowych nagród. Jego prace można obejrzeć na stronie internetowej http://dyachyshyn.com/

Więcej o: