Kolacja supermodelki - czy strawi ją przeciętny zjadacz chleba?

Modelki? Ich dieta to przecież tylko koks, fajki i alkohol! Otóż nie. A w każdym razie nie tylko. Niektóre normalnie jedzą, do tego gotują! Oto kilka zdatnych do jedzenia przepisów ich autorstwa.

Z góry uprzedzam, że to nie będzie tekst piętnujący nieprzyzwoicie chude modelki, ani ich strasznych agentów zmuszających dziewczyny do absurdalnych wyrzeczeń. Nie będzie nic o anoreksji i bulimii, ani peanów na cześć modelek bezkarnie stołujących się w sieciach z fast foodem. Nie dlatego, że uważam temat za nudny i nieistotny, tylko po prostu nie mam narzędzi, by się z nim profesjonalnie rozliczyć. Oraz znam tyle dziewczyn chudych i szczęśliwych, chudych i nieszczęśliwych, pulchnych i radosnych, pulchnych i z depresją, a żadna z nich modelką nie jest i nie była, że zakładam, iż problem nie zależy jednak od wykonywanego zawodu. Po prostu zaobserwowałam, że wśród tzw. foodies coraz częściej pojawiają się modelki i postanowiłam przetestować przepisy, którymi dzielą się one z internautami i telewidzami.

Model(k)owa kolacja wyprawiona dla niejadków mija się z celem i sensem, więc zaprosiłam przyjaciół, którzy niespecjalnie są fanami koktajli z jarmużu, na dźwięk nazwy "komosa ryżowa" sypią żarty o Janie Komasie, a spirulina kojarzy im się ze środkiem antykoncepcyjnym. Trochę się bałam. Czy docenią moje wysiłki? Czy szybko uciekną, by dopchać się frytkami w McDonald'sie? A może w ramach zadośćuczynienia zażądają kanapki ze smalcem? Skąd wziąć smalec o tej porze?

Zanim się przekonamy, jak mi poszło, krótki rys historyczny. Jednym z pierwszych WTF w branży było założenie w latach 90. przez trio supermodelek, Claudię Schiffer, Elle Macpherson i Naomi Campbell, sieci restauracji Fashion Café , czyli hybrydy Hard Rock Café i Planet Hollywood. Nie serwowano tam kiełków, w menu były frytki i hamburgery. Amerykanki w rozmiarze XXXXXL mogły się tam posilić z czystym sumieniem, bo przecież samo przebywanie w restauracji należącej do modelki działa wyszczuplająco. Biznes upadł dość szybko, bo włoscy wspólnicy supermodelek okazali się oszustami. A może publika wyczuła marketingową ściemę...

Z czasem coraz więcej modelek wychodziło z ukrycia ze swą miłością do jedzenia. Na przykład Padma Lakshmi , która w pierwszym życiu była modelką, w drugim żoną Salmana Rushdiego, a w obecnym grubą (acz chudą) rybą kulinarnej telewizji, jako prowadząca i sędzina amerykańskiego Top Chefa . W 2012 roku ukazała się książka "Model Kitchen " pomysłu młodego belgijskiego modela i blogera Cesara Casiera, z przepisami między innymi Milli Jovovich i Karlie Kloss , która słynie z pysznych bezglutenowych ciasteczek zwanych Karlie Koss Cookies, przepraszam, Kookies. Angielki Sophie Dahl i Jourdan Dunn mają swoje programy kulinarne: Dahl w BBC, Dunn na youtubowym kanale samego Jaya Z. Postanowiłam wziąć na warsztat proponowane przez nie przepisy, tradycyjnie przetwarzając je po swojemu i serwując grupie zdeklarowanych mięsożerców i ogólnie ŻERCÓW, nieczułych na kaloryczne niuanse.

Tom kha. Krewetek nie widać, ale są. Foto: Jarek BąkTom kha. Krewetek nie widać, ale są. Foto: Jarek Bąk Tom kha. Krewetek nie widać, ale są. Foto: Jarek Bąk Tom kha. Krewetek nie widać, ale są. Foto: Jarek Bąk

Tom kha a la Sophie Dahl

Dla 4-5 osób

Na pastę:

2 5-centymetrowe kawałki obranego imbiru

4 obrane ząbki czosnku

2 łodygi trawy cytrynowej, obrane z wierzchniej warstwy i lekko zmiażdżone

garść świeżej kolendry

garść szczypiorku

1 czerwona cebula lub 2-3 szalotki

6 suszonych liści limonki kaffir

skórka starta z 1 limonki

Na zupę:

łyżka oleju kokosowego

kostka bulionu krewetkowego (lub każdego innego, nawet tego od wstrętnej korporacji) rozpuszczonego w 1 i 1 l wrzątku

puszka mleczka kokosowego

do woli pokrojonych grzybów (najlepiej tych o azjatyckim rodowodzie, ale z braku laku nadadzą się i prostackie pieczarki)

pół opakowania mrożonego groszku

15 obranych krewetek

100 g makaronu - najlepiej soba, ale ja użyłam ryżowego, BO TAK

sos rybny

sos ostrygowy

sos sojowy

sok z limonki

świeża kolendra, szczypiorek i chili do przybrania

Jeśli ktoś lubi się czepiać szczegółów, to od razu mi wypomni, że Sophie Dahl nie do końca pasuje do dzisiejszej typologii, bo jest BYŁĄ modelką i zaczęła się wymądrzać w kuchni już po zakończeniu kariery na wybiegu. No ale świat się o niej dowiedział dzięki przemysłowi modowemu - takie są fakty, a z faktami nie ma co dyskutować, chyba że jest się pewnym polskim europosłem z podwójnym nazwiskiem i słabością do muszek. Dahl zaczynała jako ewenement w swej wyznającej kult chudości branży, bo reprezentowała typ kobiety rubensowskiej, a i tak przebiła się do światowej czołówki. Z czasem zrezygnowała z tych charakterystycznych atutów, schudła do przeciętnych rozmiarów i, o ironio, właśnie wtedy zajęła się kuchnią na poważnie. Do tego z wynikami. Kolejne programy telewizyjne i książki kucharskie naszej bohaterki zdobywają fanów na całym świecie, mimo że niektórzy krytycy nazywają ją Nigellą dla ubogich. Osobiście całkiem lubię i jej przepisy (ani ostentacyjnie tłuste, ani irytująco dietetyczne), i jej osobowość telewizyjną (być może umiejętność sugestywnego opisywania kulinarnych doświadczeń odziedziczyła po dziadku, pisarzu Roaldzie Dahlu, który potrafił pisać o jedzeniu zarówno apetycznie, na przykład w "Charliem i fabryce czekolady ", jak obleśnie w "Cudownym lekarstwie George'a " i "Głuptakach "). Dlatego na pierwszy ogień w naszej supermodelkowej kolacji poszła tajska zupa tom kha w interpretacji Sophie, przefiltrowana przez moje własne widzimisię. Oraz, oczywiście, dostępność składników.

 

Zaczynamy. Zmiksuj składniki pasty, po czym wrzuć ją na rozgrzany w dużym garnku olej kokosowy i chwilkę podsmaż. Zapach będzie obłędny, obiecuję. Gdy podczas naszego gotowania rozniósł się po kuchni, moje koty zaczęły rozkosznie pomrukiwać, podobnie jak goście. Dorzuć pokrojone grzyby i dalej podsmażaj. Po chwili wlej mleczko kokosowe i krewetkowy bulion (użyłam go, bo zostało mi sporo kostek po gotowaniu dania z Ghany z okazji tegorocznego mundialu ) oraz dopraw sosami. Doprowadź do wrzenia, po czym zmniejsz ogień i gotuj na średnim ogniu. Po koniec gotowania dorzuć krewetki, groszek i makaron. Wciśnij sok z limonki. Sprawdź, czy nie trzeba jeszcze trochę dosmaczyć. Jeśli trzeba, chluśnij sosu rybnego czy któregokolwiek innego z podanego w przepisie zestawu. Jeśli nie trzeba, rozlej do miseczek, a każdą przybierz kolendrą, chili i szczypiorkiem. Wszyscy zaczęliśmy wieczór głodni i łasi na główne, mięsne danie, ale po tom kha apetycznej panny Dahl musieliśmy zrobić sobie godzinkę przerwy w jedzeniu, by apetyt wrócił. I wrócił. Zupą z podanej ilości składników wykarmiłam tego wieczoru pięć osób, po czym jadłam ją na obiad przez dwa kolejne dni. Za każdym razem smakowała jeszcze lepiej.

Jarzyna Gizeli. Foto: Jarek BąkJarzyna Gizeli. Foto: Jarek Bąk Jarzyna Gizeli. Foto: Jarek Bąk Jarzyna Gizeli. Foto: Jarek Bąk

Sałatka z pieczonych batatów i quinoi a la Gisele Bündchen

Dla 4-5 osób

2 bataty

1 brokuł

kilka łyżek quinoi, czyli komosy ryżowej

1 awokado

garść pomidorków koktajlowych

garść szczypiorku

kajuński mix przypraw (oregano, słodka papryka, kmin rzymski, kolendra, pieprz kajeński etc.)

oliwa z oliwek

sól

pieprz

Winegret:

miód

sok i skórka z 1 limonki

oliwa z oliwek

Eh, ta Gizela. Superszczupła, lecz z supercyckami. Do tego bez powszechnych wśród modelek, superwielgachnych stóp - nosi numer 37. Ideał. Znana była wcześniej z zamiłowania do hamburgerów, do tego podobno została odkryta w swym lokalnym McDonald'sie, więc plus (lub minus, w zależności od punktu widzenia) pięć punktów za dietową nonszalancję. Od tego czasu wiele się zmieniło. Teraz, po urodzeniu dwójki dzieci swemu mężowi, amerykańskiemu futboliście Tomowi Brady'emu, przeszła na jasną (bądź ciemną, w zależności od punktu widzenia) stronę mocy i wyznaje kult zdrowego żywienia. Wiosną tego roku zamieściła na swoim instagramowym profilu zdjęcie lekkiego i pożywnego lunchu , który postanowiłam odtworzyć na pożytek moich gości.

W sałatce Gisele były też buraki i kiełki, ale ja je pominęłam, z prostego powodu: najzwyczajniej w świecie zapomniałam kupić. W moim wypadku skleroza okazała się wcale nie być taka bolesna, bo goście nie mieli do mnie pretensji o brak dwóch składników. Zresztą, kurde, niech by tylko spróbowali się poskarżyć.

Rozgrzej piekarnik do 180°C. Bataty umyj, obierz i pokrój w dość duże, podłużne kawałki, po czym wymieszaj z przyprawami i odrobiną oliwy z oliwek, wysyp do żaroodpornego naczynia i zapiekaj, aż warzywa zmiękną.

W międzyczasie quinoę ugotuj według wskazówek na opakowaniu, a podzielonego na różyczki brokuła w lekko osolonym wrzątku. Pokrój awokado i pomidorki, zrób winegret. Gdy wszystkie składniki będą gotowe, czas zasemblować sałatkę. Na dno naczynia wyłóż quinoę, następnie bataty, a pomiędzy nimi rozsyp awokado i pomidorki. Polej winegretem. Dla Gisele był to cały obiad, dla nas - dodatek do mięsa.

Skrzydełko czy skrzydełko? Foto: Jarek BąkSkrzydełko czy skrzydełko? Foto: Jarek Bąk Skrzydełko czy skrzydełko? Foto: Jarek Bąk Skrzydełko czy skrzydełko? Foto: Jarek Bąk

Pikantne skrzydełka a la Jourdan Dunn

Dla 4-5 osób

10-15 skrzydełek kurczaka

olej do smażenia

Sucha marynata:

pieprz kajeński

słodka papryka w proszku

cynamon

kurkuma

sól

pieprz

Sos do polania lub maczania:

sos Sriracha

sos HP

sos ostrygowy

ketchup

sok z połowy pomarańczy

miód

Jourdan Dunn, brytyjska supermodelka typowana na następczynię Naomi Campbell, niekoniecznie w kwestii niezliczonych słynnych kochanków czy zatargów z prawem, to kolejna gwiazda wybiegów, która chwali się swym zamiłowaniem do gotowania. We własnym kulinarnym programie na youtubowym kanale rapera i biznesmena Jaya Z, nonszalancko i niewprawnie krojąc mięso i warzywa, żartując nie zawsze śmiesznie, ale zwykle uroczo, gotuje niewyszukane, lecz (więc?) smaczne dania sama lub w towarzystwie, głównie innych modelek (np. Karlie Kloss czy Cary Delevingne, która swą miłość do tłustego jedzenia manifestowała nie raz , nie dwa , nie trzy - na jej instagramowym profilu jest tego więcej, no i wciąż nie mogę się zdecydować, czy bardziej ją przez to lubię, czy jednak nienawidzę). Niby tego po chudzince nie widać, ale Jourdan jara się dobrym, prostym i niezbyt dietetycznym jedzeniem na tyle, by dzielić się z nami swoimi ulubionymi przepisami. Może jestem naiwna, ale to kupuję. Mam ochotę wypróbować większość jej dań. Tym razem padło na pikantne skrzydełka kurczaka, kultowy przysmak fanów sportu. Konkretnie: fanów oglądania sportu.

 

Wmasuj w skrzydełka suche przyprawy. Jourdan potraktowała później mięso mąką, ale ja z niej zrezygnowałam, a i tak wyszły chrupkie z zewnątrz i soczyste w środku, więc spokojnie możesz pójść w moje ślady. Do tego będzie zdrowiej! Punkt dla nie-modelek. Mocno rozgrzej w głębokim rondlu dużą ilość oleju. Skrzydełka smaż partiami, po czym odładaj je na talerz wyłożony papierowym ręcznikiem, który wchłonie nadmiar wstrętnego tłuszczu.

Gdy mięso się smaży, przygotuj sos. Wersja Jourdan zawiera czosnek, masło i dowolny ostry sos, wszystko razem podgrzane na patelni. Ja nie dodałam masła ani czosnku, sos zrobiłam z tego, co miałam w lodówce, oraz nie podgrzałam go, tylko już na stole polałam nim kurze łapki.

Wnioski? Według moich mięsno-ziemniaczanych testerów wszystko było smaczne, mimo że - z grubsza - zdrowe. Choć nie wiem, czy koledzy chcieliby jeszcze kiedyś wrócić do mojej kuchni, gdybym ugościła ich tylko sałatką Gisele... Innymi słowy, dieta modelek, przynajmniej tych wziętych na warsztat, jest więcej niż tylko do strawienia dla zwykłego zjadacza chleba. Co z tego, że nasz posiłek składał się z trzech dań, zamiast jednego. Na szczęście nasze kariery zawodowe nie legną w gruzach przez dodatkowe centymetry w pasie.

Więcej o: