Rozprężenie, powrotostrach, nicmisięniechceizm - pułapki długich weekendów
Najpierw czyhasz na te dni wolne od pracy niczym romański pies wodny na wysyp trufli, wreszcie rzucasz się na nie łapczywie jak wygłodniały brontozaur na praruno leśne. Koniec końców jednak czujesz, że upragniona wolność wcale ci nie smakuje.
Bojaźń końca pracy
Szczęśliwe kumulacje kalendarzowe zauważasz wcześniej niż inni. Knujesz i spiskujesz, jak tu zarzucić bezpieczne pomosty między czerwonymi masztami wysoko ponad spienionym morzem czarnych dni roboczych. Na miękkich nogach idziesz do przełożonych i łamaną chińszczyzną uniżenie zaznaczasz, że "tu ja ten to tam bo wol ne chcę mieć pro szę pię knie ". Potem budujesz fortecę z zadań, zasiadasz przy komputerze i stwarzasz wrażenie nadmiernej dyspozycyjności - wszystko po to, by uzasadnić tę pomostową, kilkudniową wolność. Przede wszystkim przed sobą. No wiesz - pracujesz ciężko, więc ten długi weekend ci się należy.
Pracować, pracować, prrrracować, żródło: Pinterest.com Pracować, pracować, prrrracować, żródło: Pinterest.com
Pracować, pracować, prrrracować, żródło: Pinterest.com
Efekt? Wszyscy maja po dziurki w nosie bardziej nerwowej wersji ciebie, współpracy odmawia nawet organizm. W wersji optymistycznej kończysz w długi weekend z solidnym przeziębieniem, w wersji pesymistycznej zażywasz miłą kroplóweczkę z czymś na wzmocnienie, a może nawet sympatyczny i wyrozumiały pan doktor zapisuje ci nowy rodzaj receptorów zwrotnych serotoniny.
Drżenie w oblężonej twierdzy
Najstarsi Kaszëbi wiedzą, że nie ma nic groźniejszego niż jeden nadprogramowy dzień ustawowo wolny od pracy. Znany jest także jako Dzień, w Którym Zamknięte Są Sklepy , ewentualnie Dzień, w Którym Stanęła Ziemia , czasem krócej: Armageddon . Każdy zdrowy, normalny człowiek przed takim zaplanowanym Armageddonem zapada na syndrom "WOJNA IDZIE, KUPUJ CUKIER! ". Gromadzi tony zapasów spożywczych, zapełnia mieszkanie mąką, cukrem, masłem, mlekiem, dużą ilością mięsa, bo mięso to najważniejszy składnik każdej warzywnej potrawy. Istotne jest, by kupić co najmniej cztery bochenki chleba, skrzynkę wódki i minimum dwie zgrzewki piwa.
Skoro będzie wątrobianka, to trzeba jeszcze pięć kilo masła kupić! źródło: Głupie teksty Helveticą na artystycznych zdjęciach Skoro będzie wątrobianka, to trzeba jeszcze pięć kilo masła kupić! źródło: Głupie teksty Helveticą na artystycznych zdjęciach
Skoro będzie wątrobianka, to trzeba jeszcze pięć kilo masła kupić! źródło: Głupie teksty Helveticą na artystycznych zdjęciach
Efekt? Kiedy tego nie robisz, wszyscy sąsiedzi drwią z ciebie szemrając coś o lekkomyślnym pasikoniku i pracowitych mrówkach, po czym znikają za barykadą z dziesięciokilogramowych bloków żółtego sera.
Syndrom krótkiego spięcia
Bardzo niebezpieczny objaw. Długi weekend już się zaczął, a ty chodzisz po domu i nerwowo rozmyślasz o tym, jak bardzo zmęczyła cię praca i jak strasznie musisz od niej odpocząć. Próbujesz się zrelaksować, ale po około pięciu sekundach odkrywasz, że nie da rady.
Co ja teraz zrobię z tym całym wolnym czasem? źródło: Oszukać przeznaczenie, materiały prasowe Co ja teraz zrobię z tym całym wolnym czasem? źródło: Oszukać przeznaczenie, materiały prasowe
Co ja teraz zrobię z tym całym wolnym czasem? źródło: Oszukać przeznaczenie, materiały prasowe
Nerwowo stukasz palcami w blat, nie cieszą cię wspólne rodzinne rozrywki, kino familijne okazuje się niewystarczająco pogłębione psychologicznie, gry towarzyskie ubliżają twojemu intelektowi, spacery prowadzą do ponurych rozmyślań o upadku zachodniej cywilizacji, zupa za mało słona, kotlet za ciepły, a deser za duży. To może chociaż zajrzysz na skrzynkę służbową, no, tak na sekundkę, albo o! Kolega z pracy jest online na Facebooku, zagadniesz jak projekt, pewnie się ucieszy, że też ci zależy... Efekt? Wyluzowujesz się dopiero drugiego dnia.
Nicmisięniechceizm
Kiedy już ci nędzni wojownicy stresu znikną za horyzontem pokonani przez poczucie bezgranicznej wolności, a ty wreszcie sięgniesz po sekretną listę znaną jako "zrobię to później, jak będę mieć wolne ", odkrywasz, że wszystkie te plany są cholernie nieatrakcyjne. Właściwie to po co iść na spacer, do kina, na wystawę, jechać na wycieczkę, wiercić dziury (przed 22:00), skręcać półki, malować przedpokój, myć ściany w toalecie, umawiać się ze znajomymi i odzywać do najbliższych?
Być jak Pusheen, źródło: Pusheen.com Być jak Pusheen, źródło: Pusheen.com
Być jak Pusheen, źródło: Pusheen.com
Najlepiej jest tak o, leżeć. Analizować przebarwienia na suficie, zliczać w myślach sekundy, rozważać sobie w cichości o przedziwnej naturze pojęcia "teraz ", które jest właściwie nienamacalną barierą między było, a będzie, jest cienkim niczym grafenowe włókienko suwaczkiem, który w myślach pchasz do przodu nieuchronnie zbliżając się ku śmierci. Efekt? Jaki efekt? Po co nam efekty, wszyscy umrzemy.
Rozprężenie
Lżejsza wersja tego tam, nicmisięniechceizmu . Tyle było do zrobienia, ale po co się spieszyć. Później, później, maniana, przecież mamy dodatkowe dni wolne. Efekt? Nawet nie zdążysz zużyć drugiego z dziesięciu kilogramów nabytego cukru, a już trzeba będzie pakować torbę do pracy.
Pracostrach
Pot, łzy, kołatanie, wreszcie zawroty głowy, tętno nitkowate, hipotermia. Powódź, pożar, nalot... Ledwie udało się wgramolić z plecaczkiem po weekendowej wycieczce, karnet na fitness tak bardzo nietknięty, buty do biegania zewnętrzem nie muśnięte. Ledwie się dogrillowała karkóweczka, jeszcze alkohol szumi pod czaszką, jeszcze uda ci się nawiercić te dziesięć otworków i wymłotkować tamte przestrzenie przeznaczone do młotkowania (przecież jest dopiero 23:40!) a już ten długi weekend dobiega końca. "Mamooo, ja nie chcę, maaamoooo, muuuuszęęęęę? ". Zadajesz w myślach pytanie, a przecież wiesz, że matka tu nie ma nic do powiedzenia, no, chyba, że jest twoim pracodawcą. Z rezygnacją demontujesz barykady z sera żółtego, zliczasz stan mąki, smętnie podsumowujesz w kajeciku dni minione zauważając, jak cholernie zmarnowaliście ten wspaniale zapowiadający się długi weekend, jak bardzo nienawidzisz ludzi, jak koszmarnie jesteś zmęczona i niewyspana. Efekt? Czyhasz na kolejne długie weekendy niczym romański pies wodny na wysyp trufli i obiecujesz sobie, że wreszcie odsapniesz, zrelaksujesz się, odetniesz od pracy, zrobisz wszystko co trzeba w domu, spędzisz zdrowo i aktywnie czas na świeżym powietrzu, oraz umówisz się na miłe spotkanie ze znajomymi. A świstak siedzi i zawija w sreberko.
-
Joanna Liszowska od lat nosi doczepy i peruki? Tak wyglądają jej naturalne włosy
-
Katarzyna Dowbor odmówiła remontu domu. "To mnie po prostu przeraża"
-
Dzieci chcą wiedzieć więcej o bezpieczeństwie w sieci. I liczą na rodzicówMATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Jennifer Lopez w bieliźnie. Fani nie dowierzają: "Tylko spójrz na siebie"
-
Pozwala mężowi wybierać ubrania. "Uwielbiam, gdy mąż daje mi instrukcje"
- Cichopek w stylizacji z odważnym dekoltem podzieliła fanów. "Wyglądasz zjawiskowo", "Twarz nie do rozpoznania"
- Wykopał zwłoki matki z grobu. Trzymał je na kanapie przez 13 lat
- ALOESOVE - moc zielonych antyoksydantów
- Co na parujące lustro? Niezawodny produkt znajdziesz w łazience
- Te dzwony z Action kosztują niecałe 32 zł, a są stylowe i ponadczasowe! Porównywalne modele w Sinsay i HM