Sześć rzeczy, które warto wiedzieć dobierając podkład

Producenci podkładów rozpieścili nas prześcigając się w nowych właściwościach i funkcjach, które nadają swoim produktom. Czy te "wartości dodane" działają tylko w reklamach, czy także w prawdziwym świecie? Czym kierować się przy wyborze, żeby nie dać się nabić w butelkę?

1.Stanika nie kupuje się "na oko", a podkładu nie kupuje się na nadgarstek! Żeby mieć pewność, że podkład będzie pasował do naszej cery, trzeba go na tę cerę nałożyć. I to nie na chwilę, a co najmniej na kilka godzin. A najlepiej na cały dzień. Ponieważ wybierając podkład należy zwrócić uwagę nie tylko na jego kolor (w chwili nałożenia produktu na twarz), ale na to, jak będzie się zachowywał w różnym oświetleniu, czy rozprowadzi się dobrze na skórze i "stopi" się z jej fakturą i kolorystyką, jak się będzie nosił - czyli czy będzie trwały, czy będzie się ścierał lub wędrował po twarzy (i wymagał na przykład bazy, która przytrzyma go na miejscu i przedłuży jego trwałość). Mówiąc krótko - czy po całym dniu będziecie z niego równie zadowolone, jak w chwili nałożenia go na twarz.

Jakie właściwości powinien mieć dobry podkład? Upiększające! / fot. Marta LewinJakie właściwości powinien mieć dobry podkład? Upiększające! / fot. Marta Lewin Jakie właściwości powinien mieć dobry podkład? Upiększające! / fot. Marta Lewin Jakie właściwości powinien mieć dobry podkład? Upiększające! / fot. Marta Lewin

2. Podkład nie jest uniwersalnym i wielofunkcyjnym kosmetykiem - nie zastąpi kremu pielęgnacyjnego, bazy pod makijaż, chusteczek matujących czy pudru, kamuflażu, korektora, kremu z filtrem. Nie oczekujcie, że idealnie wygładzi nierówności cery, napnie skórę, która utraciła jędrność, wypełni zmarszczki, ukryje blizny po trądziku i duże przebarwienia, a do tego wszystkiego stworzy ochronną tarczę przed tym strasznym promieniowaniem UV ( a dodatkowo - wyrzuci śmieci, ugotuje obiad i wyprowadzi psa - czy co tam jeszcze napiszą o nim w reklamach). Podstawowym zadaniem podkładu jest WYRÓWNANIE KOLORU CERY i zatuszowanie drobnych niedoskonałości. Tych naprawdę drobnych. Bo od tych poważniejszych są korektory i kamuflaże. Nie traktujcie podkładu z filtrem SPF 15, jak kremu z filtrem. Po pierwsze jest to zbyt mały kaliber filtra, po drugie - popatrzcie w spisie INCI, na którym miejscu ten filtr się znajduje. Założę się, że zazwyczaj na szarym końcu. Musiałybyście nałożyć naprawdę grubą warstwę tego produktu, aby uzyskać skuteczną ochronę. A uwierzcie mi, że nie chcecie nakładać na twarz naprawdę grubej warstwy podkładu .

Nietrwałość podkładu wcale nie jest jego największą wadą. Od czego są bazy, pudry i utrwalacze? Osobiście polecam stosowanie tych pierwszych , bo poza stworzeniem optymalnego środowiska do rozprowadzania kosmetyków, w odróżnieniu od podkładów, to one mają widoczne działanie pielęgnacyjne (nawilżające, liftingujące) i korekcyjne (matują, "ukrywają" popękane naczynka).

Oczywiście, to że pielęgnacja cery nie jest głównym zadaniem podkładu nie oznacza wcale, że należy zignorować jego pielęgnacyjne właściwości. Jeśli wasza cera ma skłonność do przetłuszczania się , należy szukać swojego ideału wśród produktów o lekkiej konsystencji i o matujących właściwościach. Jeśli pomimo stosowania podkładu matującego, cera po kilku godzinach zaczyna się świecić, trzeba mieć w pogotowiu chusteczki matujące i puder. Należy też pamiętać, że podkłady o właściwościach matujących jedynie doraźnie rozwiązują problem nadmiaru sebum. Nie należy do nich natomiast regulowanie jego produkcji.

Jeśli cera jest trądzikowa lepiej poszukać podkładów wśród specjalistycznych produktów - przy okazji, te przeznaczone do cery trądzikowej faktycznie mogą mieć lepsze krycie i lepiej sobie radzić z bliznami i wypryskami (nie tylko lepiej je maskować, ale także nie kumulować się podczas nakładania w tych newralgicznych miejscach). Do cery suchej oczywiście najlepiej poszukać produktu nawilżającego, o bardziej kremowej konsystencji.

Jeśli natomiast bardzo zależy wam na efekcie liftingu, to owszem, podkłady mogą poprawić napięcie skóry. Pamiętajcie, że ten efekt WOW!, czyli napięcie i pozorne wyrównanie zawdzięczacie nie substancjom aktywnie pielęgnującym a... silikonom, których, o ile się orientuję, wiele osób stara się unikać.

Reasumując, wszelkie reklamowane właściwości pielęgnacyjne podkładów i dodawane do nich ekstrakty należy traktować raczej jako wabiki. Jeśli akurat podkład je posiadający podpasuje wam (a przede wszystkim waszej cerze), to świetnie, dostaniecie bonus do zasadniczej jego funkcji. Ale jeśli odpowiednia będzie dla was najprostsza wersja podkładu, bez filtra, działania liftingującego, "wypełniającego", prasującego, czy rozświetlającego - nie martwcie się wcale, bo nie tracicie nic, czego nie można by było nadrobić innymi kosmetykami.

Jaki podkład wybrać? Tego nie będziecie wiedziały, dopóki nie przetestujecie na własnej skórzeJaki podkład wybrać? Tego nie będziecie wiedziały, dopóki nie przetestujecie na własnej skórze Jaki podkład wybrać? Tego nie będziecie wiedziały, dopóki nie przetestujecie na własnej skórze Jaki podkład wybrać? Tego nie będziecie wiedziały, dopóki nie przetestujecie na własnej skórze

3. Konsystencja podkładu faktycznie ma znaczenie . Realne właściwości nawilżające, matujące, kryjące wiążą się z konsystencją podkładu. I należy brać ją pod uwagę przy wyborze produktu dla siebie. Mała dygresja: podkłady są mieszaniną dwóch faz - wodnej i tłuszczowej oraz oczywiście emulgatora, dzięki któremu obie fazy mogą się ze sobą wymieszać. Podkłady do cery suchej to takie, gdzie faza wodna rozpuszczona jest w fazie tłuszczowej (a czasami wcale nie ma fazy wodnej i wtedy podkład ma postać kompaktu lub sztyftu). Można więc, bardzo upraszczając, powiedzieć, że w tego typu podkładach przewagę mają substancje tłuste i one decydują o właściwościach produktu. Odwrotnie jest w podkładach do cery tłustej, gdzie faza tłuszczowa rozpuszczona jest w fazie wodnej, a więc mamy mniej substancji tłustych, a więcej substancji hydrofilowych.

O podkładach do cery suchej mówimy, że są "ciężkie" , trudniej się rozprowadzają i mogą pozostawiać na skórze tłustawy połysk. Łatwiej będą się też ścierać, nie dlatego, że są bublami, ale dlatego, że taka ich uroda. Za to będą łaskawe dla naturalnej bariery ochronnej naskórka i pomogą w zatrzymywaniu wilgoci. Aby przedłużyć ich żywotność na twarzy, należy wspomóc je pudrem.

Podkłady przeznaczone do cery tłustej są lżejsze , trwalsze, ale równocześnie mogą powodować uczucie napięcia skóry i przesuszenia, ponieważ substancje fazy wodnej stosunkowo szybko wyparują z powierzchni skóry pozostawiając niewiele substancji natłuszczających. Inną wersją podkładów przeznaczonych do cery tłustej są podkłady"oil free", gdzie w fazie wodnej są rozpuszczone silikony lub odwrotnie, w mieszaninie silikonów rozpuszczona jest faza wodna. W takich podkładach nie ma olejów mineralnych ani naturalnych (a więc substancji natłuszczających), bo ich miejsce zajmują silikony. Jeżeli wasza cera dobrze znosi silikony, na pewno będziecie zadowolone z podkładów "oil free" - z ich wygładzającego i matującego działania, uczucia nawilżenia, którego nie dadzą opisane wcześniej podkłady. Nie jest jednak powiedziane, że wasza cera pokocha takie natężenie silikonów. Dodatkowo, stosując produkty z dużą ilością silikonów musicie pamiętać o bardzo dokładnym ich usuwaniu z powierzchni naskórka.

4. Podkład o nazwie "mineralny" w płynie wcale nie jest tym, co podkład mineralny w pudrze . To trochę jak z używaniem przez producentów nazwy "olej arganowy" w kosmetykach zawierających śladowe, czy jak kto woli - symboliczne, ilości tej substancji. Prawdziwe podkłady mineralne nie zawierają fazy wodnej i olejowej. Nie mogą więc mieć płynnej czy półpłynnej konsystencji. Mają konsystencję proszku, ponieważ składają się z samych startych substancji mineralnych. Produkty ze słowem "mineralne" w nazwie, które nie mają postaci proszku zapewne zawierają w sobie substancje mineralne, trzeba jednak zerknąć na skład INCI, aby sprawdzić, czy przypadkiem nie są to śladowe ilości. No i oczywiście zawierają też całą masę substancji, których szczególnie zwolennicy pielęgnacji naturalnej woleliby uniknąć.

5. Warstwa podkładu, choćby nie wiem jak idealnie dobrana do cery i rozprowadzona po twarzy nie jest ostatnią warstwą makijażu . Sorry, taka prawda. Nałożenie podkładu (i korektora), a wcześniej ewentualnie bazy, to dopiero początek zabawy w malowanie. Po nałożeniu podkładu cera wygląda lepiej, ale twarz wygląda płasko. Teraz dopiero można zacząć pracę nad korektą jej kształtu, ukrywaniem niedoskonałości anatomicznej budowy lub wydobywaniem jej zalet. Po nałożeniu podkładu warto popracować bronzerami, rozświetlaczami, różami, no i pudrem.

Jeśli jesteście makijażowymi purytankami lub zależy wam jedynie na wyrównaniu koloru cery, bo cała reszta wygląda sama z siebie dobrze, to warto przynajmniej na podkład nałożyć puder (jaki - to temat na oddzielny tekst, bo rodzajów pudrów też jest zatrzęsienie).

6. Puder jest dobrym kumplem podkładu . Nie tylko wspiera go w podtrzymaniu efektu matowienia cery, ale i przedłuża jego trwałość. Dlatego osoby posiadające cerę mieszaną powinny nakładać puder na podkład w strefie T, osoby o cerze tłustej powinny po prostu go nakładać (byle z umiarem, nie chodzi o to, żeby się w nim kąpać), a osoby o cerze suchej mogłyby teoretycznie z niego zrezygnować, gdyby nie to, że... podkład do cery suchej lubi się stosunkowo szybko ścierać, no i puder jest też dobrym kumplem innych pudrowych produktów do makijażu. Ale to już całkiem inna historia.

Więcej o: